Kot chuj
6 lipca, 2012, Autor: SzturmierzNiedawno, jakiś miesiąc temu, mój kto, a właściwie kotka okociła się. W dzień, w którym to się stało suka tak darła ryj, jakby no nie wiem, wkręcali jej wiertarkę udarową w dupę. Wpierdoliłem więc ją do pudełka bo widziałem że zaczyna mieć skurcze. Nakryłem kurwa te pudełko jakimś starym ręcznikiem i oglądając mecz Rosja – Czechy spoglądałem niekiedy w kierunku zwierzęcia obserwując jak rozwija się akcja. Urodziła dwa koty. Niedawno dopiero zaczęły widzieć i chodzić. Ale chuj z tym tak na dobrą sprawę, są dwa kociaki, niech sobie żyją, utopić czy kurwa inaczej zabić ni chuja nie pozwolę. Dzień po porodzie zaczęło się kurwa piekło (trwające do dziś). Kotka nie wychodziła z domu, tylko z pokoju żeby coś opierdolić. Ten dzień był spokojny, do czasu. Do czasu kiedy to ten koci pojeb nie zaczął znowu drzeć swojego włochatego ryja. A zaczęło się to w nocy, gdy smacznie spałem u jej boku i boku jej nowo narodzonych kotków (bo mi kurwa je do łóżka zniosła) I kurwa miał, miał, kurwa miał – dożynanie kurwa, śmierć tragedia i chuj wie jak mam to jeszcze opisać. Pytam, o chuj Ci chodzi, mówię spij rzesz kurwa szmato mała ale ta nie i dalej napierdala ryjem. Takie ścierwo trwa do dziś, miesiąc kurwa po narodzinach. Skurwesyn potrafi łazić za tobą i miałczeć, kurwa. Bez powodu, bez najmniejszego kurwa zajebana mać powodu. Siada, patrzy na Ciebie i zaczyna miałczeć, jęczeć i skomleć. Raz nawet wstając w nocy, w poszukiwaniu jakiejkolwiek cieczy, którą mogę przepuścić przez gardło, kot przypałętał mi się pod nogi i zaczął swoje pierdolenie. Wziąłem więc mały nóż i przystawiłem mu do głowy. Po kilku sekundach zdałem sobie sprawę co ja robię i trochę się przestraszyłem, że taki popierdoleniec ze mnie rośnie. Ona nawet własny ogon goni i gryzie, małe trąca i się z nimi naciąga, kurwa to jest chore, ten kot ma najebane w głowie!
Dzień w dzień, noc w noc, (nawet kuuuuurwwwaaa teraz) napierdala mordą, która jej się nie zamyka, skomle, drapie, gryzie po nogach suka za nic! Nie mam kurwa siły, nie mam ja kurwa pierdolonej siły do życia z tym chorym psychicznie SUKINkotem…
Nara, jebać koty!
Kategoria Dom, Zwierzęta
6 lipca, 2012 o godzinie 01:04
na chuj ludziom zwirzatka kurwa tego nigdy nie zczaje … sam mam kundla z przypadku w sumie nie moj to mnie jebie, skubne mu cos przy wyzerce do pyska i wyjde jak skomle chujec, ale chuj wie gdzie jego miejsce i jak obudzi albo zacznie sie wkurwiajaco zachowywac robi wyjazd i jeszcze zbutuje chujoze, kurwa no takie koty to bym wykurwil jak najdalej od domu zeby nie wrocilo chujostwo…
6 lipca, 2012 o godzinie 08:33
Cóż, zwierzątka tak czasem niestety mają. Sama miałam psa i kota, też miały swoje odbicia, człowiek się wkurwiał i groził im, że je wypierdzieli na zbity pysk, a potem jak chorowały i umierały to jednak szkoda było. Teraz już żaden sierściuch nie pałęta się pod nogami i jakaś taka pustka w domu, jak się przyjeżdża na święta… Sama pewnie długo nie zdecyduje się na kudłatego terrorystę, bo to jednak niszczyciele – meble podrapane, dywany przemienione w gałgany, a jeszcze szczają tu i tam w akcie protestu jak się im coś nie spodoba. Wkurwić się można…
7 lipca, 2012 o godzinie 01:11
odpowiadam : Twoja kotka z braku laku myśli, ze jesteś ojcem jej dzieci…
P.S. jak mi koty darły ryja w nocy pod oknem to napierdalałem w nie ziemniakami surowymi – teraz napierdalam petardami – działa lepiej, ale kurwa sąsiadom coś nie pasuje…
7 lipca, 2012 o godzinie 02:51
Makia pustke w domu to odczuwam jak braknie browara w lodówce a co do kundlów może być albo nie być jebie mnie to, jezeli musi byc, to ma sie dostosowac, czyli nie wchodzic mi w droge i nie odpierdalac pod gore-wtedy moze cieszyc sie neutralnoscia z mojej strony…w innych przypadkach staje sie wojna
7 lipca, 2012 o godzinie 10:29
Sam mam psa i dwa koty, tylko pies w budzie na zewnątrz a koty w piwnicy. Jak koty drą ryja to strzelam z wiatrówki na pusto w niebo. Nie lubią tego dźwięku i się uciszają lub spierdalają.
Do psa nic nie mam, jest zajebisty.
7 lipca, 2012 o godzinie 11:14
Psa też mam, przy budzie. Siedzi 18 rok przy budzie i nigdy mi w drogę nie wlazł w zasadzie. Ale kurwa jak zaczynam reagować, drzeć się, przekomarzać z kotem, albo brać go chuja na ręce to zaczyna kąsać. Jak go wypuszczę na podłogę, to przybiera bojową postawę i rzuca mi się na nogi. Nieraz było tak, ze musiałem spierdalać po domu, bo się pojeb wkurwiał i gryzł. Miałem dużo kotów w życiu, ale ten to jest na prawdę ewenement kurwa :/
30 lipca, 2012 o godzinie 10:15
Stary. luz.
Kiedyś mieszkałem chwile na wsi i oczywiście miałem kota przypentał się jakiś i został, a raczej została. oczywiście się taż okociła i chwile dara ryj. miałem też psa, duże bydle ale małe koty na nim spały. że było krucho z kasą i nie kupowałem specjalnego kociego żarcia jedną dużą puche psiego żarcia rozdzielałem na psa i koty. Słuchaj, tak to psie żarcie koty wpierdalały że musiałem im dawać dwie puchy dziennie (wszystkim zwierzakom). do czego zmierzam. kup na prube jedną puszke karmy dla psów (np. pedigree) i wpierdol do miski. kot się nawiperdala i zamknie. ryzykujesz 6 zeta.