Wkurwienia w kategorii: ‘Dziękuję Ci megawkurwie!’
niewkurw absolutny
16 stycznia, 2020, Autor: skrycie_zlyOd bardzo dawna regularnie czytam tu jak ludzie się wkurwiają i wylewają żółć wygenerowaną przez ciężar żywota, w tym co jakiś czas także moje własne wypociny – niektóre nawet sprzed kilku ładnych lat. Pomyślałem, że fajnie by było jakoś podsumować swoje wywody, żeby moja wirtualna postać miała ręce i nogi.
Zdaję sobie sprawę z tego, że może wydawać się, iż bycie zadowolonym nie ma związku z przeznaczeniem tej strony, ale uważam że jest wręcz przeciwnie, tak jak zimno to 'ciepło ujemne’ – jestem wkurwiony na -273,15 stopni celsjusza :)
Tak więc 10 minut temu rozplaszczyłem zadek na krzesełku na balkonie, zapaliłem fajkę i dotarło do mnie, że kupiłem niemal wszystko co najbardziej chciałem mieć jako gówniarz, mieszkam tam gdzie planowałem, mam względnie dobrą pracę na godnych warunkach, umówiłem się z kobietą która od dawna mi się podobała, jestem zdrowy (a przynajmniej tak mi się wydaje), mam dobrych przyjaciół, rodzinę w pełnym składzie i plany na przyszłość. Bardzo wygodnie mi w sercu i – co nie jest takie powszechne u postdepresyjniaków – mam ochotę wstać rano i przeżyć kolejny dzień.
Możliwe że to stan przejściowy, pozorna nirwana spowodowana dużą ilością dobrych uczuć w krótkim czasie, ale w środku czuję, że osiągnąłem jakiś mentalny kamień milowy i od tej pory będzie już odrobinkę inaczej, a ten wpis ma mi o tym przypomnieć jeśli będę tego kiedyś potrzebował.
Życzę wam wszystkim żebyście kiedyś poczuli to co ja teraz czuję i oby mój następny post nie opowiadał o tym, że się myliłem :D
Tagi: dobrze w chuj, w pyte jeża, zajebiścieMerry Christmas!
17 grudnia, 2017, Autor: NukaBiegną, pędzą, wyrywają…
Lecz co za ubaw z tego mają?!
Jeden dyszy, drugi skacze,
a w gardle serce mi kołacze…
Jadą sanie, jadą sanie,
wciąż w żołądku napierdalanie.
Bo chyc do sklepu – po prezenty,
już nie czas na sentymenty!
Zabierz kilof, zabierz młota,
by wydobyć z dna Kubota. :)
Weź latarkę, ochraniacze,
bo to Polska, nie majaczę!
Łap skarpety Adidasa,
to w nich naród nasz ten hasa!
Dezodorant i golarki,
wszystko dobre, polskiej marki!
Rozpierducha w całym sklepie,
„- Weź ten drugi!” – słyszę – „Nie ten!!!”
Karpia biją, karpia smażą,
zaraz młotem drzwi wyważą!
I do domu, znów na prędce,
choć mi dali – wezmę więcej.
Zapakować i obkleić,
w rolę trzeba wszak się wcielić.
Człowiek hajs już wypierdolił,
więc teraz co…?!
Dobrą minę – do złej, stroi!
Jarzynowa już podana,
pieróg paruje na stole…
Ja zmęczona, wyjebana,
nie mam siły? Więc pierdooooolę…
Chwila, moment – to już wieczór,
czas na sromotne życzenia.
Tyle hajsu, tyle zdrowia,
w całym życiu no żem nie miał…
Zaraz, zaraz, leci Kevin!
– „nie przełączaj mi Polsatu!”
Na reklamy brak już hajsu,
polecę do bankomatu.
Minął miesiąc,
chleb wpół suchy,
z dala od świątecznego gara…
Wspominając ciepłe kluchy,
myślę – co bym sobie znów wjebała. :)
*Kochani, wszystkim Wam życzę prze-zajebistych świąt! :)
Żeby nikt z Was tym razem nie oparzył się pierogiem i nie upierdolił barszczem. Żeby Rapacholin spisał się na medal!
Abyście wyjątkowo wyszli na tegorocznych zdjęciach i aby w aptece starczyło dla Was masek tlenowych na wyczekiwanej pasterce – wśród tej całej oszałamiającej chmury spirytusu, lawendy, kadzidła i „Pani Walewskiej”.
„Merry Christmas! And happy New Year!” – Wasz Kevin. :)
Tagi: #poczujmagiętychświąt #merrychristmas #andhappynewyear #kevinW sumie
21 czerwca, 2015, Autor: PsychoActiveW sumie to jestem wkurzony dzień w dzień. Myślałem, że apogeum było wczoraj, ale dzisiaj to chyba coś rozpierdolę.
Kończyłem właśnie edycję swojego jakże pięknego posta i chuj. Od kiedy to w miejscu F4 umieszcza się jak na złość przycisk do zamykania programów. Po prostu tak mi się w chuj udała edycja, że chciałem coś sprawdzić z jebanym przyciskiem F4. Wszystko by było zajebiście gdyby nie to, iż edycję miałem w sumie skończoną. Chciałem przejść do sedna swojego wyczerpującego posta, ale chyba nie przejdę. Napiszę jeszcze raz,jednak najpewniej już innym stylem, bo jestem mega wkurwiony, a przed chwilą myślałem, że jednak jestem, ale teraz to w sumie bardziej.
Więc zacznę od tego, że przedwczoraj udało mi się tak upić, jak nie pamiętam kiedy. Nadmienić mogę fakt zgubionej komórki dziewczyny mojego brata. Wspominałem o niej podczas rejestracji w tekście, którego najpewniej nie ujrzeliście (o Bułgarze też wspomniałem, ale o nim jeszcze raz wspomnę, ale to później… w tym tekście) Teraz pozwolę sobie na chwilę przerwać to o czym mam napisać, bo przed chwilą jak zwykle w monotonny ten sam codzienny sposób; konkubina czy jak ją tam zwał. (Oczywistym to będzie, że raczej nie moja, bo mnie wkurwia). Pyta się mojego durnego ojca dlaczego nie je śniadania. Tylko, że ona do kurwy nędzy zadaje te same pytania codziennie o podobnych pojebanych godzinach. Ja pierdolę jak tu żyć. [To nie życie to jest rycie].
Przechodząc do sprawy, o Bułgarze to ten ciapatyturkobułgar dał mi o dwa piwa za dużo, wziął się nie wiem skąd, jak, gdzie, a plan miałem iście doskonały: 4-5 piw i jestem najebany i idę lub jadę komunikacją miejską do domu, ale nie wyszło. Spałem w autobusie, obudziłem się nie wiem gdzie. Dojechałem do domu. Końcówki powrotów podobno są fajne, bo trafia się na swoje wyrko itd, ale ja mogę o czymś takim zapomnieć. Takie luksusy nie są przeznaczone dla mnie, bo mieszkam w salonie (ale zajebiście. Co nie ?) Do tego nadal mam pracę, ale najpewniej ją stracę w lipcu, bo mam umowę do końca czerwca. Śpię po 4-5 godzin dziennie i jestem półprzytomny w pracy, bo mój rodziciel nie może spać i dokonuje czynności oglądania telewizji na cały głośnik nieraz do pierwszej w nocy, a ja wstaję o 5:30 (podobno) a wszystko tak wygląda przez to, iż… (zajebiście, dziecko zbiło talerz. Czyli moja siostra młodsza o jedyne 22 lata. Nie ma to jak trzymać dzieciaka na kolanach i oglądać w tym samym czasie telewizję nie bacząc na to co może się stać i dalej oglądać telewizję podczas czynności sprzątania, gdy dzieciak nie wie o co chodzi i prawie płacze) Do tego wszystkiego mieszkam u niego, bo moja matka wyrzuciła mnie z chaty. Pobiłem się z jej facetem alkusem, debilem, jednak nie ze swojej winy, a ona doszła do wniosku, że chce być z nim dalej. Chyba zgubiłem aktualnie wątek. Także tego.
Dzięki Ci mega wkurwie za megawkurwienie w pomniejszym stopniu oraz możliwość rozładowania wkurzenia.
Tańczący z własnymi glizdami, czyli ecce Homo !
24 listopada, 2012, Autor: FaquśCzłowiek jest stworzeniem niejednorodnym, często zaskakuje swoimi wkurwiająco, zjebanymi pomysłami. Zręczne zmienianie masek umożliwia mu życie w każdym niemal społeczeństwie. Można by powiedzieć, że człowiek to stworzenie gorsze od każdego innego. ,,Dlaczego ? !” – zaraz podniesie się rwetes tych, którzy uznają aktorstwo za życiowy cel. ,,Dlatego, że DZIŚ człowiek nie jest ani zwierzęciem(instynktem) ani intelektem. Skutecznie stara się maskować instynkt pod fałszywie wykreowanym intelektem, prawdziwy zabiwszy lata temu.” – odpowiem. A potem go zajebię. Łopatą.
Można się upierać, że to nieprawda. Że człowiek zawsze taki był i będzie. W takim razie, ja zadaję pytanie: Dlaczego ? Dlaczego, do kurwy nędzy, istnieje taki śmieć jak człowiek? Wydawać by się mogło, że mój pogląd jest sprzeczny ze wszystkim o czym mówię. Ale tak nie jest. Zarówno oddanie się cielesności(instynkt) i podporządkowanie życia do przyjemności jest błędem. Prowadzi do spłycenia rzeczywistości i utopieniu się w bagnie uzależnień. Także odrzucenie ciała(intelekt) i dążenie do triumfu umysłu oraz jego nieśmiertelności jest błędem. Zaprowadzi to nas, jako ludzi, do sytuacji, kiedy rządzeni przez garstkę bogów, zniszczymy naturę i przekształcimy światy przez nas zamieszkane w wielkie, syntetyczne mechanizmy. A istota jaką się staniemy będzie egzystować w sztucznej rzeczywistości i tworzyć tam poprzednią rzeczywistość. Kto wie, może tak jest? Matrix nie był oryginalny. Lem napisał opowiadanie o takiej rzeczywistości, tylko że tam nośnikiem kłamstwa były gazy chemiczne. Polecam, naprawdę dobre opowiadanie.
Ja, jako jednostka, dążę do osiągnięcia stanu równowagi, między jednym, a drugim. Staram się wypośrodkować między instynktem, a intelektem. I tu, w zasadzie zaczyna się prawdziwe ciało mojego tworu(tak, to wyżej to był wstęp). Jak chujem w płot. Czy jakoś tak.
Ecce homo… Czy kiedykolwiek istniał, ktoś, kto zgłębił naturę człowieka ? kto naprawdę mógłby tak powiedzieć ? Wszystkie psychologiczne i psychiatryczne analizy osobowości i charakteru to jedna wielka fikcja i farsa. Te nieudolne próby. Wszystko jest spowodowane prostym czynnikiem: pantha rei. Ta myśl, tak prosta, jest przyczyną wszystkich spaczeń. Jak pięknie brzmi: ,,Nigdy Cię nie opuszczę”, albo ,,Nigdy nie kłamię” ? Cudownie, prawda ? Ale to są pobożne życzenia, właśnie dlatego, że człowiek zawsze łamie się pod siłą wiatru. Kwestią jest tylko jego siła. Zwykle starczy lekka bryza.
Wielu ludzi odnajduje siłę w wierze. Bóg staje się dla nich tarczą i opoką. Pozwala im wmawiać sobie o nieskończonej jego miłości i jego trosce. Obwiniać go o każdą porażkę i zaraz potem zapewniać się o jego miłości i celowości swoich klęsk. Jakże małostkowi i ślepi są tacy ludzie. Głupi i niepotrafiący patrzeć, słuchać, czuć i myśleć samodzielnie. Ich bóg jest dla nich katalizatorem rzeczywistości. Odcina ich od samodzielnych myśli, każe im przyjmować za pewnik wolę boską, a jednocześnie topi ich w nienawiści do innych. Nakazuje im gardzić i obrażać inność, tak niewiele różniącą się od ich własnych masek. To jeden z morza powodów, dla których Bóg, jako każda spersonifikowana istota(czysty intelekt nie jest już człowiekiem, dlatego Matrix jest możliwą opcją) jest kompletnie pozbawiona sensu. Zjeby.
Ateizm, jako światopogląd jest także kompletnie bez sensu. Gdyby człowiek po śmierci miał znikać w czarnej pustce, to jaki byłby jego sens egzystencji ? Z tego samego względu, uważam też, że gdyby wszyscy ateiści, byli ateistami to współczynnik samobójstw byłby zastraszający. Jednak są ateistami w takim stopniu co chrześcijanie, chrześcijanami. Większość ludzi, podających się za ateistów to w rzeczywistości hedoniści. Te kurwy pozdychają, albo sam je pozapierdalam.
Człowiek już nie raz dał mi się poznać jako wybitny smakosz w dziedzinie fałszu i kłamstwa. Prosty przykład: człowiek trafiający do nowego środowiska, jest w stanie się kompletnie przemienić w coś, co z jego poprzednią formą będzie miało tyle wspólnego co kotlety w macu z mięsem. Ile razy to widzieliście ? Ja mnóstwo. Tysiące przykładów fałszywych ludzi, nieistniejących przyjaciół, zakłamanych ludzi. To jest coś, co należy zabić w człowieku. Kłamstwo. Nie przemawia do mnie argument, że ludzie zawsze tacy byli. Większość ludzi zawsze oddawała się jednej z dwóch stron. A osób ,,zbudowanych z ran” było tak mało i tak krótko trwali, że ich się nie zauważa. Ja niestety mam nieprzyjemność być taką osobą.
I wiecie co ? ,,Z tego co wiem to robaków mrowie. Tańczy, klaszcząc w dłonie, powoli zjada cię.” Najpiękniejsze ballady. Naprawdę.
Pozdrawiam,
Faquś
Tagi: bóg, człowiek, fałsz, glizdy, kłamstwo, prawda, przyjaciele, Robak, smutek