Boże Ciało oczyma katolika

7 czerwca, 2012, Autor:

Jak powszechnie wiadomo dzisiaj, to jest 07.06.2012 w całej Polsce wszyscy katolicy (w tym ja) obchodzili Boże Ciało. Pomyślałem, że wypadałoby pójść na masze skoro tak rzadko na niej bywam. No więc poszedłem, trochę się spóźniłem, bo jak zwykle trochę mi się zaspało – w końcu mam kurwa wolne (chcąc nie chcąc i tak bym miał) no ale chuj, dobra dotarłem na miejsce. Przekraczam próg przedsionka, jednej z bocznych naw kościoła, otwieram drzwi – a tu jeb! Tysiące ściśniętych w gęstym tłumie ludzi, w jednym momencie skierowało wzrok na moją skromną osobę. Z ich przeszywających mnie na wskroś oczu mogłem wyczytać najgorsze obelgi, litościwe błagania typu „kurwa koleś zlituj się i nie wchodź jeszcze Ty!”, ale i pogardę, że nie przybyłem na czas i śmiałem przerwać rozpoczynające się już nabożeństwo. Lekko zaszokowany wycofałem się i niczym szara myszka przystanąłem w koncie przedsionka, zaraz przed drzwiami. Jak się okazało, był to błąd. Już chyba lepiej bym zrobił, wpierdalając się w ten dziki tłum i tam skonał, niż stanął tam gdzie stanąłem. Nie minęło 5 minut, jak ludzie, zaczęli wypęzać z kościoła. Nie wiem jak udało im się  stamtąd wyjść, może wynieśli ich nad głowami, jak na Woodstock’ u bo innej możliwości nie widziałem.  Wszyscy Ci ludzie a było ich sporo, byli dziwnie bladzi, jeden nawet odbił się dwa razy od ściany, po czym dopiero wyszedł. Jakież było moje zdziwienie, jak zobaczyłem skupionego pijaczka (oczywiście pod wpływem) dzielnie wbijającego w silnie zwarty tłum. Myślałem że zaraz się cofnie, albo sami ludzie go wypierdolą z hukiem, ale nie – przebił się jakoś i został tam do końca. Widać alkohol ma jakieś zajebiste nieznane dotąd właściwości. no więc stoje, ludzie zaczynają napierać od pleców, bo tłum na dworze się zagęścił – kurwa mać, myślę, no nie wyjdę jak mi nogi odejmie i padnę pokotem na zimną posadzkę kościoła. Nie dość że kurwa wstyd, to pewnie nikt dupy nie ruszy żeby mi pomóc. Zacisnąłem pięści i oparłem się o ścianę. Modliłem się o to bym mieć spokój i móc skupić się na przedłużającym się kazaniu. Ale ni chuja, bo kilka minut później, matka niepotrafiąca zająć się dwoma małymi córeczkami, pierdoliła system i całą złość potomstwa pozostawiła reszcie ludzi z przedsionka. „Na ręce, na ręce, chce na ręce!!!” – i tak kurwa co 2 sekundy. Biegało to kurwa w jedną i drugą stronę, między nogami, oczywiście za każdym kursem obijał się gówniarz o mnie. Myślałem, że zbiorę się na siłach i pierdolnę raz drugi w dupę to się gnojkowi odechce. Ale że jestem pizda, musiałem znosić te katuszę przez drugą połowę mszy. Wreszcie komunia – jak dobrze, tylko procesja i do domu, pomyślałem. No właśnie kurwa, procesja.  Wyszedłem z kościoła, niestety ministrant z głośnikami ustawił się jakieś 3 metry ode mnie i napierdala śpiewem organisty prosto w łeb. Okey, jakby ten organista jeszcze śpiewał w miarę, a głośnik nie przerywał co 3 sekundy – przemilczał bym. W pewnym momencie nie widziałem już czy idę w procesji, czy może znajduje się kurwa na festiwalu muzyki klubowej – bo zamiast śpiewu, z głośnika wydobywał się swoisty dup-step! Jeszcze trochę, a daję głowę uciąć że cały tłum zacząłby podskakiwać w rytm „muzyki” zwanej katolikdance :/ W takim tłumie, jak wiadomo, nie trudno o wkurwienie, tysiące spoconych ciał ocierają się o ciebie, pod nogami chrupią kwiaty, wydzielając przykrą woń, co już nieźle mnie wkurwiło. Idę, sobie a raczej posuwam się niesiony przez tłum a przede mną kurwa jakieś roszady pierdolone mohery odpierdalają. Nie dość że ścisk jak chuj, człowiek niema gdzie stopy postawić, to tym się jeszcze zmiany miejsc zachciało -no kurwa! Myślałem że tak jednej jak i drugiej podstawię nogę i się wypierdolą, nie mając pojęcia kto to zrobił, po czym zostaną rozdeptane przez katolicki tłum. Ale oczywiście po raz drugi okazałem się pizdą i znosiłem takie kurewskie zmiany położenia przez kilka następnych minut. Nie dotrwałem do końca, skręciłem w boczną ulicę i wkurwiony pognałem z siostrą do domu. Kurwa, że co roku musi być to samo, chociaż przynajmniej w tym roku żaden bezczelny dziadek się na mnie nie zjebał, bo i tak też bywało…

Dzięki, nara!

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 4 raz(y), średnia ocen: 10,00 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!
Kategoria Ludzie, Miejsca, Opowiadania, Religia, Zachowanie, Życie

komentarze 4 do “Boże Ciało oczyma katolika”

  1.  anonymous pisze:
    8 czerwca, 2012 o godzinie 02:48

    W zyciu nie zrozumiem po co ludzie chodza do kosciola… od kiedy skonczylem 13 lat, przestalem chodzic do kosciola. Byla to jedna z lepszych decyzji w moim zyciu.

  2.  Szturmierz pisze:
    8 czerwca, 2012 o godzinie 13:30

    To część kultury, poza tym przywiązanie a co najważniejsze jest mi to potrzebne. Z reguły chodzę na msze wieczorne, gdzie mało jest ludzi, ale wczoraj była tylko taka możliwość.

  3.  prywatnyKat pisze:
    10 czerwca, 2012 o godzinie 00:55

    a na chuj ci to potrzebne, że pozwolę się spytać??

  4.  Szturmierz pisze:
    11 czerwca, 2012 o godzinie 09:47

    Wewnętrzna potrzeba, jak bym nie poszedł to chujowo by mi było na sercu…

Napisz komentarz