Stracone nadzieje
28 kwietnia, 2012, Autor: SzturmierzTydzień wstecz, a dokładnie 8 dni temu straciłem wszelką nadzieję… Nadzieję, którą budowałem przez pierdolone 13 lat mojego życia. Właśnie 8 dni temu zostałem poinformowany, twarzą w twarz, że czeka mnie egzamin poprawkowy w sierpniu z matematyki. Ty kurwo, ty tempa, gruba dziwko – z uśmiechem na ustach zmarnowałaś mi 13 lat nędznego życia, tylko dlatego, że mnie nie lubisz! Nie zapytam za co, co zrobiłem źle. To kurwa niema sensu! Miałaś ciote, mąż Cię zdradza a nastoletnia córka się kurwi po kątach, a może pies oszczał Ci dywan – chuj, nie ważne! Ważne jest to co zrobiłaś i jakie konsekwencje to za sobą wlecze, ty pierdolone ścierwo od matmy, której tak nienawidziłem… I może mówisz sobie w duchu, mój drogi czytelniku, „co się rzucasz kurwa, jesteś imbecylem, trudno, nie ty pierwszy i nie ostatni”. I może nawet jest w tym ziarnko prawdy, bo nigdy z matematyki nie byłem orłem, ale kurwa skoro nad innymi się zlitowała, dając im dwa i wieczny spokój, to dlaczego ze mną zrobiła inaczej?! Kiedyś pisałem, że niema sprawiedliwości – potwierdziło się po raz kolejny. Może dzięki temu, łatwiej mi to znieść… Rozwijając poprzednią myśl, o ułaskawieniu innych, a mnie nie nakreślę z grubsza całą sytuację.
Jedna z moich byłych już „koleżanek” była zagrożona 6 klepami, na koniec roku z różnych przedmiotów, w tym, jak się domyślacie z matematyki. W tygodniu przed konferencją jedynki, wypisane ołówkiem w dzienniku, niczym za dotknięciem magicznej różdżki znikły, zamieniając się w oceny dopuszczające. Jak się później okazało (pocztą pantoflową) jej matka, lekarka, a zarazem rodzina do dyrektora poprosiła go grzecznie wiadomo o co. Najbardziej boli fakt, że ta tempa dziwka, nie chodziła na lekcje, na żadne pierdolone obowiązkowe kółka z matmy, opierdalała się jak trzeba, znana była z tego że nie podchodziła do odpowiedzi „bo jej się nie chciało” od tak sobie przeszła i teraz czeka z uśmiechem na tej plugawej wiejskiej mordzie na egzamin dojrzałości. Znałem też inną koleżankę, ta z kolei frekwencje miała tak zajebistą, że bez pierdolenia, ze wszystkich przedmiotów mogli wjebać jej nieklasyfikowanie. Ale przyszła na zaliczenie, popierdoliła coś przy tablicy, z tytułu że nie zdaje matury, ta gruba kurwa dała jej dwa. Człowiek zapierdala dzień w dzień, czy słońce czy deszcz, czy chory jest, czy zdrowy na lekcje, w nadziei że gdy przyjdzie koniec roku, spojrzą na niego łaskawszym okiem a tu chuj!
Ostatnia rozmowa, jaką z nią przeprowadziłem (był to raczej monolog z jej strony) zawierała takie oto słowa: „No cóż Sebastian, spotkamy się w sierpniu, egzamin poprawkowy to nie koniec świata(…)” Co ty tępaku pierdolony możesz o tym wiedzieć?! Co Ty głupia suko możesz wiedzieć o zdawaniu testu poprawkowego, co Ty szmato możesz wiedzieć o stresie jaki mi towarzyszył przed każdym sprawdzianem, co Ty kurwo możesz wiedzieć o pieniądzach, czasie i siłach jakie wkładałem w douczanie się na korepetycjach, wreszcie jakim prawem pierdolisz mi prosto w oczy, że to nie jest koniec świata?! Co ty kurwo wiesz na ten temat?! – Odpowiem zatem – chujów sto, chujów sto wiesz o tym co przeżyłem, co czułem, czuje i czuł będę ty pierdolona, gruba pani mgr. CHUJ CI W TEN TŁUSTY, PUSTY, ZADUFANY ŁEB!
Spłoń kurwo, spłoń!!!
Kategoria Chujowo, Edukacja, Ludzie
29 kwietnia, 2012 o godzinie 11:05
Jak ja to kurwa rozumiem… Jak ze mną babka od polskiego postąpiła podobnie to jej spuściliśmy powietrze z kół od samochodu i pomalowaliśmy korektorem blachy, szybę.
4 maja, 2012 o godzinie 23:05
e kurwa – ja miałem kibel z matematyki i dziś czuję, że mi to tylko młodość wydłużyło – a w życiu całki srałki chuja się przydają, bo od tego jest komputer, a liczyć to trzeba umieć pieniądze a wsumie to ile Ci ich zabraknie :)
6 maja, 2012 o godzinie 17:40
Kurcze… nie było mnie tutaj trochę, dlatego przyznam szczerze, że wiele wkurwów mnie ostatnio ominęło, dlatego myślałam, że teraz podchodzisz do matury. Szturmierz, ta Twoja nauczycielka to kompletna idiotka i chora kobieta. Sama też nienawidzę matmy, od zawsze tak było, ale nie rozumiem dlaczego ona nie dała Tobie szansy…? Tym bardziej, że jak piszesz… inni ją dostali. Na nich zwyczajnie nie ma siły i wybacz, że być może tak to nazwę… ale zwyczajnie widać, że nie jesteś głupi chłopak, a ktoś taki jak ona – beznadziejnie zabiera człowiekowi szansę i kurwa niepotrzebnie podcina skrzydła. Wkurwiłam się teraz.
7 maja, 2012 o godzinie 08:12
No i czekam sobie teraz na sierpień… Powoli zbieram informacje na jej temat. Już wiem gdzie mieszka. Najpierw powieszę jej dzieci, każąc jej na to patrzeć, a później spale ją żywcem, razem z blokiem. Dzięki za słowa wsparcia ;)
7 maja, 2012 o godzinie 09:05
Powiem Ci coś jeszcze Szturmierz. Najgorsze co możesz teraz zrobić to się załamać, a chciałabym żebyś pokazał jej na co Cię stać, w taki sposób, żeby za kilka lat zbielało jej oko, widząc jak sobie poradziłeś w życiu i do czego w nim doszedłeś. Niech wie, że ta jej matematyka nie przekreśliła Tobie życia. Pomyśl, że ci, którym się teraz udało, mieli tylko głupiego farta, bo prawda, mieli… ale to nie znaczy jeszcze, że Tobie nie miałoby się wkrótce poszczęścić. Poradzisz sobie.
7 maja, 2012 o godzinie 13:28
Z góry nie jestem ambitny, a już na pewno nie w sprawach związanych ze szkołą. Zdam tego komisa, wypierdolę jej arkuszem w pysk i odejdę w blasku zachodzącego słońca :D