Wkurwiające zapalniczki
1 września, 2010, Autor: BergamoChciałam se fajkę odpalić po kawce, i chuj mnie strzelił…
Jako sumienny palacz przetestowałam już w dłoniach swych niezliczoną ilość zapalniczek… Smutne gdy szybko się psują, smutne gdy niby można napełnić a de facto okazują się jedynie ładnymi jednorazówkami. Ale co najbardziej mnie w tej dziedzinie gospodarki wkurwia?
Od jakiegoś czasu coraz trudniej kupić normalną zapalniczkę – większość ma „zabezpieczenia przed dziećmi” i osrać się można próbując takiego szajsu użyć. Kurwa jak ktoś nie umie bachora upilnować niech se krzesiwo kupi, dlaczego ja mam cierpieć? Albo niech sprzedają te zjebane zapalniczki tylko w sklepach z asortymentem dla dzieci – rodzic idzie kupić pieluchy i przy okazji kupuje se zapalniczkę dla pudzianów. Względnie jak ktoś ma dzieci niech nie pali – jego kurwa problem – dlaczego ktoś, kto wie jak używać prezerwatywy ma być dyskryminowany? W imię tego, że ktoś się rozmnożył mam się mocować jak pojebana?! A spróbujcie nakremować ręce i skorzystać z tego zgodnego z normami unijnymi (?) gówna!!
Kategoria Polityka i gospodarka, Różności, Zakupy, Życie
1 września, 2010 o godzinie 14:34
popieram.
kiedyś przy tęgich rozkminach z kumplem w drodze na ognisko mieliśmy chęć zapalić. I przez prawie godzinę o suchym płucu wędrowaliśmy nocą przez pola/lasy, bo zapalniczka nie działała. no ni chuja nie można było uruchomić. Dopiero przy świetle ogniska(kiedy juz nie była potrzebna) zauważyliśmy cycuszek, który trzeba było wyciągnąć,by uruchomić…
a jak uchronić dziecko przed zapałkami? przed deszczem? przed powietrzem? bez sensu..
1 września, 2010 o godzinie 16:19
dziewczyna i pali… a fuuuj. jak widzę dziewczynę z papierosem to tak mnie to wkurwia….
1 września, 2010 o godzinie 16:48
noż to fajnie tak kurwa wędrować o suchym płucu to taka jak by na pustyni się woda skończyła co:)))No cóż ja nie palę od 10lat i nie popieram palenia i byłbym za tym by zamiast zapałek i zapalniczek wprowadzić krzesiwo dla chcących zapalić albo by opodatkować ogień!:_))
1 września, 2010 o godzinie 18:43
po to dała bozia wolną wolę, żeby można było zapalić i się przeciw temu buntować.
ale w kuchni z krzesiwem? na ognisko z krzesiwem? Szybko by powstały papierosy z draską na końcu :D
Palenie jest dobre, tylko we wszystkim trzeba znalezc umiar. Popalam od ponad 5 lat i czuję się z tym dobrze, bo pale tylko kiedy mam na to chec, albo popadam w rozkminny nastrój. Kiedy czuje że mam ciśnienie na szluga nie palę przez dluzszy czas zeby sie oduzaleznic fizycznie i znow wracam do 'kiedy chce’.
Miesięcznie wydaję ok 10zł na tę przednią rozrywkię. czasem paczka pojdzie w weekend, czasem lezy miesiac ledwo ruszona.
I umiem obejrzeć western z Eastwoodem i nie zapalić! Ha! :D
1 września, 2010 o godzinie 20:37
pije pali i słucha metali ;p
Zapalniczki z jakimś dynksem to jeszcze pół biedy, mnie wkurwiają te, z którymi trzeba się nasapać jak z tajnym wejściem do piramidy qrwa
1 września, 2010 o godzinie 21:01
\m/ d(~~,)b
„To napalm, synu. Nic na świecie tak nie pachnie. Uwielbiam zapach napalmu o poranku..”
2 września, 2010 o godzinie 22:12
Fakt,
Wymysł zapalniczek teoretycznie zabezpieczonych przed dziećmi to wymysł jakiegoś bezmózgiego kretyna.
Pomijam tu patenty, które można „obejść” w prosty sposób. Jednak wszystkie przyciski, dźwigienki, kurewskie sprężynki…
Ja pierdolę! Niebawem aby zakupić zapalniczkę na stacji benzynowej będę zmuszony okazać dyplom z mechaniki precyzyjnej oraz potwierdzenie zdania testów BHP.
4 września, 2010 o godzinie 11:25
Dla mnie robi się źle jak już czuje z daleka ten dym papierosowy. A co do zabezpieczeń to nie tylko ciebie wkurwia.
8 września, 2010 o godzinie 01:13
że ja ten wkurw przegapiłem – tym chińskim kurwom nie chce sie nacinać rowków na tym kółku zamachowym i łapy se można połamać zanim się coś zapali – np. zioło ;)