1.2.3.
28 listopada, 2009, Autor: MarksWkurwia mnie czas i to jak zapierdala. Po co on tak zadupca i gdzie ja się pytam? Na zwykłych czynnościach schodzi mi godzina, jedzenie kolejna, mycie 30min, pogaduchy 4 godziny, spanie 9 godzin. Kurwa po co to wszystko? Czy może to zwolnić bo przecież nie nadążam za tym tak zapierdalać… Życie ucieka mi przed nosem. Co sobie nie obiecam to latami nie mam na to czasu, a potem już siły i ochoty. Tym sposobem umrę młodo jako ktoś kto od życia jedynie dostał porządny wpierdol bo był za głupi żeby upomnieć się o swoje. Ale ten czas, czas mnie goni i z dnia na dzień byle do piątku, byle odpocząć. A weekend popierdala jeszcze lepiej, ledwie się zacznie już kończy. Piątek wieczorem poniedziałek rano i znowu koszmar… Czy nastanie kiedyś dzień w którym będe mógł całkowicie odpocząć nie martwiąc się o nic, położę się do góry dupą i stwierdzę że wszystko już zrobiłem, a teraz czas na relaks?
Kategoria Życie
28 listopada, 2009 o godzinie 08:39
Marks tak to już jest. Jak jest szkoła to trzeba się ciągle uczyć. Później chcesz po skończeniu szkoły mieć trochę wolnego to już trzeba pracować (w tym kraju za marne grosze), a później po kilkudziesięciu latach idziesz na marną emeryturę i nie stać ciebie na wyjazd, a i wtedy jako starzec już nie masz ochoty. I to właśnie jest mocno wkurwiające.
28 listopada, 2009 o godzinie 08:43
Obawiam się Marks,że będzie to emerytura, ale nie gwarantuje to poczucia spełnienia swojego życia. Niestety…
Zawsze możesz być starym, wkurwiającym tetrykiem:)
28 listopada, 2009 o godzinie 13:47
Jest jeszcze gorzej. Jak jest wolne lub masz pełno rzeczy do zrobienia to czas zapieprza nie wiadomo po co i gdzie. A czekaj na coś ważnego to wtedy wlecze się i wlecze ….. już mnie to wkurwiło….
28 listopada, 2009 o godzinie 21:18
Co do ostatniego zdania…
coraz częściej uświadamiam sobie, że chyba nie : /