mpk

11 listopada, 2009, Autor:

Wkurwia mnie organizacja sprzedaży biletów w autobusach linii miejskiej. Zacznę od tego że gdy ktoś już wpierdoli się do autobusu bez tego jebanego biletu, bo i tak się zdarza, to żeby go zakupić w obawie przed kontrolą, musi dopchać się do ciasnego okna prawdy w którym spoczywa sensej kierowca. Gdyby wszyscy siedzieli w miarę przepisowo i uwzględniając obecność innych to dojście do tegoż okna byłoby nie lada błahostką. Zdarza się najczęściej jednak tak, że oprócz pasażerów na siedzeniach leżą ich wielkie torby, łobuzowate dzieci, psy, koty, rowery, rakiety do tenisa, wieszaki na bieliznę i inne dziwne przedmioty z którymi ludzie zdołali się tam na chama nie wiem jakim cudem wjebać. No nic. Już idzie człowiek po ten bilet z dobrymi chęciami, straci sterowność na wskutek przydrożnego wyboju, przyhaczy łokciem tudzież nogą laskę starszej pani i już naraża się na ogólne potępienie jadących tam obywateli, którym nigdy coś tak haniebnego jak potrącenie kogoś przypadkiem się nie zdarzyło. Nie mówię nawet o wycieczkach czy zorganizowanych grupach młodzieży szkolnej podróżujących tymi oto liniami bo to już w ogóle lepiej zapłacić jebany mandat niż się przez to ryć narażając własne i tak już uszczerbane zdrowie.. Docierasz do okienka, a raczej do kolejki która tam nadal tkwi od kilku minut. Pan kierowca z wielką łaską napierdala w klawiaturę średnio klawisz na minute przy tym ledwie panując nad kierownicą i trzymając kurczowo dźwignię zmiany biegów. Autobus niczym dziki koń giba się na wszystkie strony, a ludzie jak pchani niewidzialną siłą razem z nim lecą na siebie rzecz jasna, przytulając i ocierając częściami swego ciała współtowarzyszy podróży, na wszystkie możliwe sposoby Kamasutry. Gdy jakimś cudem pokonasz siłę negatywnej grawitacji, bandę dzieciaków i bagażownię i zdążysz się dopchać do mistycznego okienka przed końcem kursu spotykasz się z twarzą kierowcy- wkurwionego sprzedawcy świstków usiłującego opanować dziki burdel w pojeździe. Ten jakże najczęściej niewesoły osobnik już na twój grzecznościowy zwrot „dzień dobry” robi tak chujową minę że człowiek pierwsze parę godzin poranka ma po prostu zjebane widząc w pamięci twarz wykrzywioną grymasem dzikiej nienawiści do codzienności. No i gdyby bilet kosztował 1zł albo 2zł to wszystko byłoby jeszcze do zniesienia, ale jebany bilet przykładowo ulgowy kosztuje u kierowcy 1,45zł. I teraz stoi człowiek pod okienkiem, liczy te kurwa srebrniki jak judasz jakiś, grosze lecą na ziemie i turlają się pod nogi komu popadnie. Schylić się i narazić na upadek przy gwałtownym hamowaniu? czy w ogóle się nie schylać i w sposób niedopuszczalny marnotrawić ciężko zarobione pieniądze? A jak dasz całą 5tkę to ci będzie pół godziny pierdolił że napisane na naklejce: „Pieniądze za bilet należy wyliczyć wcześniej.” A kiedy ja kurwa mam czas na liczenie pieniędzy dla kierowcy? W czasie śniadania o 6 rano czy może dzień wcześniej powinienem to zrobić a potem ustawić w takie kupki jak w banku… Kiedy już z łaską wstuka ci ten kod i da ten potargany kawałek papieru nawet nie ma sensu ani siły pchać się z powrotem na jakiekolwiek miejsce bo trzeba desantować się z tego otóż środka transportu komunikacji miejskiej na jakże upragniony przystanek. Wniosek z tego taki że najlepiej używać jako środka transportu własnych spracowanych nóg.

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 12 raz(y), średnia ocen: 9,17 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!

Tagi: ,

Kategoria Transport

komentarze 4 do “mpk”

  1.  admin pisze:
    11 listopada, 2009 o godzinie 17:03

    :)
    Mnie to też wkurwia, ale jeszcze bardziej mnie wkurwia system sprzedaży biletów w Krakowie. O Krakowskiej Karcie Miejskiej i płaceniu nią za parkowanie nie chcę nawet wspominać, bo to żenada. Ale chciałem ostatnio kupić bilet tygodniowy – nie da się. Są tylko bilety normalne, dzienne, albo… miesięczne i wielomiesięczne. A jak ja chce kurwa na tydzień tylko? Do chuja Wacława!

  2.  zoperto pisze:
    11 listopada, 2009 o godzinie 19:19

    Wiesz.. na śląsku w kzk gop kierowca sprzedaje bilety tylko za 2 i 4.
    Jesli chcesz kupic tańszy, bo jedziesz kawałek, no to jesteś w czarnej dupie bo płacisz więcej… :P
    Nie mniej jednak dojście do okienka i kierowca – zgadza się jak najbardziej!

  3.  admin pisze:
    11 listopada, 2009 o godzinie 19:33

    Za to w Dublinie jest tak, że musisz mieć wyliczoną kasę (same monety) i wrzucasz je do takiej skrzynki obok kierowcy. Jak wrzucisz więcej to twoja strata, ani automat ani kierowca nie wydają reszty. Dostajesz tylko wydruk, że reszta ci się należy i możesz drałować z takim świstkiem do jednego punktu w mieście i tam ci wypłacą. Oczywiście nikomu się nie chce i kasa przepada, no chyba że będziesz pare miesięcy zbierał te świstki do kupy, a potem uzbiera ci się może na jednego Guinnesa.

  4.  Marks pisze:
    12 listopada, 2009 o godzinie 14:46

    I pomyśleć że to wszystko tylko po to aby NAM obywatelom żyło się lepiej…

Napisz komentarz