Wkurwy oznaczone tagiem: ‘Fuji’
Chinszczyzna
4 listopada, 2009, Autor: MiroSkoro ostatnio taka glucha cisza nawiedza nasza ostoje wkurwienia postanowilem podzielic sie z Wami moim wkurwem. Jest on nadwyraz personalny ale mimo to moze wkurwiac.
Otóż kupilem niedawno aparat renomowanej marki Fuji (w ogole to juz na mysl o tej firmie zaczynam sie wkurwiac). Pojechalem z nim na wycieczke nie testujac go uprzednio. Po powrocie przegladam zdjecia a tam kurwa rozmazane brzegi!!! Jak sie wkurwilem, ja pierdole! Bylem na wycieczce az kurwa w Nepalu z tym zajebanym aparatem i wszystkie zdjecia szlag trafil!
Poszedlem z nim do sklepu bo aparat oczywiscie byl na gwarancji. W sklepie powiedziano mi zebym pojechal do serwisu bo oni reklamacja sie nie zajmuja, kurwa! No coz, pojechalem. W serwisie po dluzszej rozmowie z niekumata sekretarka udalo mi sie dotrzec do wlasciwej osoby, ktora choc troszke znala sie na rzeczy. No i wyjasniam gostkowi, ze mam zjebany aparat a przez niego mam rownie zjebane zdjecia i ze chce zwrotu kasy. Koles na to, ze ni chuja, moze jedynie mi naprawic lub wymienic na nowy. Po chuj mi nowy jak bedzie mial pewnie ta sama wade mowie. W koncu droga negocjaji udalo mi sie wyminic to badziewie na inny model – drozszy.
Ok, aparat wymieniony, troche doplacilem ale bylem szczerze usatysfaksjonowany. Pare dni pozniej zjebal sie w nim zoom.
KURWA JEGO W DUPE PIERDOLONA MAC!!!
No dobra i jaki z tego moral?
Czy ja mam pecha? Czy mam nie kupowac przedmiotow firmy Fuji, kotra okazuje sie tandetna chinszczyzna jak wszystko inne? Czy moze w ogole mam zrezygnowac z tej chinszczyzny i nie robic kurwa zdjec?
No i wymienil stryjek siekierke na kurwa ciupage!!!
Tagi: aparat fotograficzny, Fuji