Drzwi „na wymiar”

13 grudnia, 2020, Autor:

Wiecie, czym są drzwi na wymiar? Bo ja myslalem, że przychodzi typ, wymierza otwory w ścianach i potem dostosowują w to miejsce nowo robiome drzwi.
Ale tak nie jest.
A jest tak, że powinien przyjść monter, sprawdzić, czy dziury są na tyle małe, że futryna nie przeleci razem z drzwiami, zamawia się standardowe wymiary drzwi, przyjeżdżają i montują.

To dlaczego nazywają się „na wymiar” xD Czym to sie różni od drzwi w Castoramie / Leroyu / itp. ?
Niczym. No chyba, że traficie na hujową firmę, jak np. jebanywdupę Belpol.

A było to tak:
Zmierzyli mi otwory drzwi, każdy w kilku miejscach, nie tylko wysokość i szerokosc, ale nawet grubosc scian z dokładnością do kilku milimetrów.
Potem przyjechali z drzwiami i uzupełniali pianką po 5-7 cm z każdej strony :D Po huj było to dokładne mierzenie? Nie wiem, serio… Ale od początku.

Dzień po pomiarach jadę do tego sklepu, że już monter wszystko zatwierdził. No spoko, spoko, drukuje typ umowę. A w niej, że ja się zobowiązuję przygotować otwór 208cm.
– Halo, przeciez był przed chwilą u mnie w domu typ i zmierzył że jest 210 i jest ok.
– Musi być 208
– Ale monter mówi że może być 210, tyle ile jest!
Zmienia umowę. Zmienił na te moje 208. Ale przy okazji też pozostałe wymiary się nie zgadzały, o czym w ogóle nie wspomniał.
– Dalej jest błąd, tutaj jest większa dziura wpisana, niż mam w rzeczywistości.
– Nie, tyle ma być i tego już proszę pana nie mogę zmienić. Jest pan w trakcie remontu, to sobie powiekszy tę dziurę.
– NIE KURWA, NIE POWIEKSZĘ, bo tam już są położone kafelki, nie będę ich teraz kurwa zrywał, ciął i kładł jeszcze raz. W ogóle po co były te pomiary jak mi pan dajesz do podpisu, że zamawiam drzwi do zupełnie innych otworów niż zmierzone? PO KI HUJ były te pomiary, jak jedne otwory mam zmniejszyć a inne zmnięjszyć?!

No i dowiedziałem się, że „tak się robi”. W co przyznam trudno mi uwierzyć. Ale czas urlopu mi się kończył, mieliśmy z żoną wybrane kolory, typy i wszystko i jeszcze bardziej nie chciało nam się szukać tego wszystkiego, niż użerać z tymi dzbanami, więc ostatecznie zamówiliśmy drzwi i listwy dpodłóg.

Minęły dwa miesiące. Dwa jebane miesiące robili najbardziej kurwa standardowe drzwi jakie się da, 80cm szerokości, ze sklejki zwykłej, nie jakiegoś nie wiem kurwa dębu watykańskiego. Co oni z nimi robili tyle? nie wiem.

Dostałem smsa, że przyszły drzwi i listwy do sklepu. No i git, dzwonię:
– Halo, kiedy je montujecie?
– Zagadam do montera i się z panem skontaktuję.

Mija tydzień. Oczywiście nikt się do mnie nie odzywał przez ten czas. Dzwonię ponownie.
– No tutaj były zajęte terminy /huje muje/ dam panu numer do montera to się pan sam umówi.
Dzwonię do montera, ten zaskoczony, nikt do niego z firmy nie dzwonił, ale ok, umówiliśmy się i przyjechał, ale z samymi drzwiami.
– A gdzie są listwy?
– Jakie listwy?
– Co?
– Co?

xD

Kilka dni pozniej miałemm kilka h wolnego. Dzwonię z rana do nich, czy moge odebrać listwy.
A jakie to były listwy?
– Srakie kurwa, te które nie przyjechały razem z drzwiami. Mogę je odebrać dziś sam, bez łaski.
– Wie pan co, tutaj kolega źle opisał zamówienie, nie wiem, gdzie są. jak je znajdę to oddzwonię.

Przyznam, że nawet się dałem nabrać, że oddzwonią… ale 3h później wciąż mieli zupełnie wyjebane na mnie, więc pojechałem tam.

– A pan po te listwy, no nie mogłam ich znaleźć…
No i szukamy wspólnie. Po firmie, po dacie zamówienia, kwocie zaliczki, nazwisku. Huj no nie istnieje takie zamówienie i tyle. Koleś, który to zamawiał ma dziś wolne, więc też nie wiadomo, czy nke zanotował tego gdzieś w szkicach czy coś.
Nikt nic nie wie.
Zadzwonili ostatecznie do producenta tych listw, zeby znalazł im numer zamówienia xD i voila są. Czekają w magazynie, oczywiście kilka km od sklepu.
– No trudno, to niepotrzebnie przyjezdzalem. Prosze je podwiezc jeszcze w tym tygodniu.
– transport na terenie miasta wynosi 100zł…
– przecież mieliście mi je przywieźć razem z drzwiami xD
Ale widze, że typiara gar ma protokołowy, że system, że ona nie może, że jej kurwa przykro, zrobi smutną i się rozpłacze ona sama zamiast mnie.

– Magazyn jest tutaj, oni pracują całą dobę, może pan podjechać jutro, bo muszą mieć czas skompletować zamówienie, to żeby pan nie czekał…

Żebym nie czekał?:D nic nie komentuję, biorę sobie 10 sekund przerwy na oddychanie, żeby komuś nie zajebać przypadkiem.
– No dobrze, to jutro po 20:00 podjadę na magazyn
– Ale towar można odbierać tylko do 17:00
– Co? Przecież przed chwilą mówiła pani, że pracują całą dobę.
– Tak, ale klienci mogą odbierać do 17:00

No kurwa no nie:D Czuje, że niedługo poznam wszystkie zwyczaje, kiedy robią kawę i kupę, ale nie bede mial swoich rzeczy.

Odczekałem cały zasrany dzień i jadę na magazyn. Daje kwitek i mówię, że to listwy, raczej dluga waska paczka.
– Paanie, zaraz uzbieramy.
– A sorry, dostałem info od sklepu, że mogę już odbierać.
– Heeehe, nie no, jak ktoś przyjedzie to kompletujemy zamówienie, co by nam tu tak stało na środku aż ktoś je odbierze?
Mija godzina.
Przychodzi ten magazynowy ziomek i pyta się, czy nie mam może kopii zamówienia, bo im coś chyba źle się wczytuje. O dziwo miałem. O dziwo nic to nie dało, bo na zamówieniu nikt nie napisał jakie to są listwy:D
Jak na początku samym, 2 miesiące temu jeden typ zjebał to zamówienie, to nikt tego nie odkręcił. Nawet typiara, z którą dzwoniliśmy do producenta NIE WPADŁA NA POMYSŁ żeby przekazać tej informacji dalej.

Dzbany nad dzbanami i wszystko to marność. Nie polecam, nie pozdrawiam, a Belpolowi wszystkiego najszczerszego co mi przychodziło do głowy przez te 2 miesiące.

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 2 raz(y), średnia ocen: 10,00 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!
Kategoria Różności

1 komentarz do “Drzwi „na wymiar””

  1.  Lemmy pisze:
    14 grudnia, 2020 o godzinie 10:28

    Troche mi sie przypomina pewna opowiastka zioma, gdy rozmawial z pewna pania Karpatką (byla z karpat wiec taka ksywe od niego dostala):
    On – A czym jest dla ciebie spust na ryju?
    Ona – to są niedomówienia

Napisz komentarz