Przegrywam z wkurwieniem

6 marca, 2018, Autor:

Kiedyś kolega mnie spytał, czy jestem sangwinikiem, melancholikiem, czy cholerykiem. Odpowiedziałem mu, żeby spierdalał.
Zdaję sobie sprawę ze swojego wybuchowego charakteru i wydawało mi się, że jestem w stanie go opanować. Doszedłem nawet do takiej wprawy opanowania emocjonalnego, że w robocie się ze mnie śmieją, że nigdy nie widzieli mnie zdenerwowanego w ciągu 4 lat i żebym nie pił melisy, bo w ogóle przestanę reagować na bodźce.

Lubię sobie wyobrażać wiele aspektów życia na wykresach. Na przykład wykres mojego wybuchu wkurwienia (utrata panowania nad sobą) występuje dopiero, kiedy wykres zwykłego wkurwienia przekroczy jakiś próg. Powiedzmy, że jebnięcie stopą w szafkę to 5pkt, bolący ząb to długotrwałe 10pkt. I wraz z natłokiem przeszkód w ciągu dnia ten wykres pnie się powoli do góry. Kiedy przekroczy ten próg, wykres wypierdala o 100pkt w górę i przez dłuższy czas jestem niebezpieczny dla siebie i otoczenia, w sensie nie panuję nad sobą. Trzaskam drzwiami, odzywam się chamsko, mimo że nie chcę. Myślę sobie „nie zachowuj się jak dziecko, odłóż to” i staram się odstawić np. kubek delikatnie, a napierdalam nim o półkę, trzaskam drzwiczkami tak, że kot spierdala pod tapczan. Jeden z takich wybuchów zakończony pękniętym śródstopiem :D opisywałem lata temu na MW – Jak Uratowałem Życie Kasjerce.

Jak już wspomniałem jestem teraz zajebiście wyluzowanym kwiatem lotosu, ale zawdzięczam to temu, że nie mam powodów by się wkurwiać. I co lepsze, nie ma w tym mojej zasługi. Mam w życiu super farta, wszystko układa się po mojej myśli, a ja dryfuję z prądem i broń Boże nic nie ruszam, żeby nie zepsuć.
Ostatnio jednak zachciało mi się decyzyjności, żeby nie wydryfować w jakieś gówno i tu zaczynają się schody… wracają dawne problemy z niepohamowaną agresją.

Kiedy byłem studentem i traktowano mnie jak odpad, wkurwiało mnie to, ale miałem tę świadomość, że jednak trochę tym gównem jestem naprawdę. A teraz, kiedy generalnie traktują mnie w robocie jak człowieka, a pani magister dziekanatologii siedzi za PRLowską ławeczką i krzyczy na mnie, początkowo odczuwam litość. Kilka lat studiów i użeranie się ze studentami przez całe życie zawodowe? Można przegrać w życie, trudno się mówi. Ale moje nastawienie się kurwa zmienia, kiedy ta frustratka mi wymazuje cały semestr zaliczonych przedmiotów i teraz każe MI załatwiać to z wykładowcami, to uzyskuje 15pkt. A kiedy pani z salki obok potwierdza, że one nie mogą tego cofnąć, że im przykro, ale muszę to zrobić sam – otrzymuje mnożnik x2 – złożyć podanie do dziekana(+5), opłacić w kasie 20zł(+5) i w ciągu tygodnia zgłosić się po dokument(+10) z którym będę musiał chodzić za wykładowcami(+20), żeby mi wpisali jeszcze raz to samo… no kurwa!
Sumując to z bólem kręgosłupa po noszeniu zamarzniętego akumulatora z auta, które zimą nie jeździ, z jebanymi mrozami poniżej -10, z długim siedzeniem w pracy przez te wycieczki na uczelnię, z kilkumiesięcznym niewyspaniem… jestem o krok od eksplozji codziennie już od ponad tygodnia.

Kiedy zacząłem nakurwiać szafkami po tym, jak rozlałem sok, stwierdziłem, że sam nie dam rady się opanować.
Googluję o jakieś poradniki jak powstrzymać te ataki gniewu, jak opanować choleryczny charakter, a tam:
– „taka atmosfera w domu odbija się na dzieciach”
– „choleryka nie zmienisz” (cały artykuł nawet o tym ktoś napocił)
– „czasem nie ma innego wyjścia niż ucieczka”
Dziękuję pan internet. Ucieczka z życia kurwa.
I te śmieszne fachowe porady liczenia do dziesięciu i rozluźniania się… dziesięć razy mogę jebnąć śmietnikiem o ziemię, a rozluźnić pięści, jak pies sąsiada przestanie się ruszać. Boję się, że kiedy pójdę do psychololo i usłyszę takie pierdoły to zapłacę mu prosto w ryj.

No i tyle. Nie wiem co robić.

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 2 raz(y), średnia ocen: 10,00 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!

Tagi:

Kategoria Zdrowie

komentarze 3 do “Przegrywam z wkurwieniem”

  1.  Nuka pisze:
    6 marca, 2018 o godzinie 21:04

    Jakie to zajebiste! Pozwól, że przegryzę to dwa razy. Uśmiałam się. :) Really!

    Przyznam, że od dwóch dni jestem takim kwiatem lotosu. Sumiennie obniżam ciśnienie siłą własnych myśli. Dziś to nawet przybiłabym sobie żółwika z Dalajlamą. Serio, kurwa. Zapytałam się siebie, czy chcę wejść w ten nerwowy stan, czy go od siebie odsunąć? I kurwa odsunęłam. Podobno jest to najwyższy stan, do jakiego dochodzą mnisi latami. A ja… Doszłam do tego w dwa dni. No i zajebiście.

  2.  Nuka pisze:
    7 marca, 2018 o godzinie 08:25

    P. S. Miałam się pytać o Twoje studia. Czy dobrze rozumiem, że jebiesz się z nimi (tak jak ja) już od ładnych kilku lat? The never ending story? :D

  3.  Letalne Prącie pisze:
    7 marca, 2018 o godzinie 23:17

    Taaak… powinienem to zrobić lata temu, skończyło mi się absolutorium, pojawiły się różnice programowe… i młodsze roczniki z którymi trudno mi się dogadać…

Napisz komentarz