Auto

17 marca, 2016, Autor:

Jako, że jestem bez pracy mam czas, aby pisać. Jakiś plus ;D

No więc kurwa zaczynamy. We wrześniu kupiłam auto od koleżanki ojca mechanika. Sytuacja wyglądała tak, że była wymiana. Starego rupiecia zostawiłam i dopłaciłam na lepsze autko. Kupiłam Ibize 1.9 TDI 2002. Głównie dlatego, że mojemu facetowi się spodobało. Póki co wszystko było bez zarzutu, po za ręcznym, który w ogóle nie funkcjonował. Przymknęłam na to oko myśląć „chuj pierdolę ręczny byle dojechać gdzie chcę”. W styczniu zaczął się przegląd. 150km zapierdalałam, aby po znajomości załatwić pieczątkę, bo spłukana z kasy nie miałam na naprawę jebanego ręcznego.
Miesiąc temu zaczęła mi mrugać kontrolka płynu hamulcowego. Otwieram maskę i kurwa szukam tego wlewu. O! Mam, tu się skurwiel schował. Patrzę na poziom i jest ok. A kontrolka piszczy przy odpalaniu, skręcaniu, zwalnianiu, hamowaniu i innym jaki kurwa może być manewru(-rze?)auta. Nie raz zdarzyła mi się sytuacja, że jadąc rano zaspana, w ciszy bez radia kurwa nagle zaczęła piszczeć doprowadzając do zawału. Wkurwiłam się otwarłam maskę, wlałam trochę płynu hamulcowego ponad MAX. Odpalam auto i cisza… Wychodzę z auta patrzę na zbiornik i kurwa nie jest ponad MIN. tylko ponad MAX. 2 razy sprawdziłam, czy aby kurwa nic mi się nie popierdoliło, gdzie jest minimum, a gdzie maximum. Chuj z tym, ważne że kontrolka nie razi w oczy i nie ogłusza. Jest dobrze. Po 3 dniach ciszy kurwa nieoczekiwanie się pokazała. Podnoszę maskę patrzę płynu było ponad MAX. Nic nie dolewałam tym razem. Wracam do domu i googluję, co może być grane i czytam „wytarte klocki” lub „rozjebane cylinderki”. Tak sobie jeździłam z kontrolką miesiąc do wtorku. Jadąc do domu czuję, że hamulec mam miekki. I kurwa dojeżdżając hamowałam biegami, bo nożnym to mogłam stopę łaskotać jedynie i jako mało doświadczony kierowca zajebałam prawym nadkolem w bramę. 4 głębokie rysy plus lekkie wgniecenie. KURWAAAA MAAAAAĆ! Bramę mam na pilot i czasem jedna połówka się nie otwiera. Setki razy wyjeżdżałam tyłem przez jedną połówkę i nie zahaczyłam, do wczoraj. Chuj by mnie kurwa strzelił. Miałam tyle możliwości zimą, aby na lodzie wykurwić się w rów, wjechać w drzewo itd. a tu niewinna kurewska brama okazała się belzebubem. Pojechałam do mechanika, aby te kurewskie hamulce zrobił. Zadzwonił do mnie i klocki do wymiany, cylinderki rozjebane, tarcze do wymiany, linki hamulcowe, bębny i szczęki. Chuj wie co jeszcze wymieniał, bo w szoku ile to może mnie kosztować połowę zapomniałam. Odebrałam wieczorem auto. Zapłaciłam 800zł. Podał mi kartkę co jeszcze by trzeba robić. I tak:
– wachacze po lewej stronie (koszt około 150-200zł)
– rozrząd za 5tys. km (około 700 zł + robocizna)
– amortyzator
– drążki
– łożysko w tyle, ale nie wyje więc radzi, że można jeszcze na tym jeździć
– plastiki na felgi bo jest luz, czy chuj wie co (około 100-200zł)
– zmienić opony na niskoprofilowe (zalecił, ale póki co nie trzeba)
– i na koniec najlepsze. Okazało się, że mam mokry spód od zbiornika paliwa. Gdzieś mi kurwa olej cieknie, chuj wie gdzie. Kałuży póki co nie było na podwórku póki nie odebrałam auta… Chuj wie co jest grane, ale naprawa to koszty od 500zł w górę… Nie wspomnę, że mam w kwietniu ratę za OC 840zł.

Pora przerzucić się na rower… Kurwa mać.

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 7 raz(y), średnia ocen: 7,29 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!
Kategoria Samochody

komentarzy 5 do “Auto”

  1.  luke pisze:
    17 marca, 2016 o godzinie 10:01

    zachciało się luksusu to się ma ;)

  2.  iChuj pisze:
    19 marca, 2016 o godzinie 19:16

    Kupiłaś auto które ma 14 lat. Ciężko oczekiwać stanu fabrycznego po tylu latach. Przed kupnem trzeba było sprawdzić pojazd w dowolnym serwisie aby zweryfikować przynajmniej część widocznych usterek, a nie po zakupie: „Podał mi kartkę co jeszcze by trzeba robić. I tak:”

  3.  skrycie_zly pisze:
    21 marca, 2016 o godzinie 02:43

    @iChuj moi rodzice jako niekoniecznie zamożni jeżdżą Renault Safrane z ’95 roku i ono się naprawdę nie psuje. Sam przymierzam się do Polo z ’98. Wystarczy dbać i regularnie wymieniać najważniejsze rzeczy, a najwyraźniej poprzedni właściciel Ibizy dojebał sobie auto do granicy żeby tylko jeździło na aby aby i sprzedał „po znajomości”.
    I pewnie jeszcze zapewniał, że dopiero zmienione opony, płyny, klocki i rozrząd ;)

  4.  skrycie_zly pisze:
    21 marca, 2016 o godzinie 02:47

    @Szaka
    A ten mechanik od hamulców, to zaufany? Często się spotykam z takimi, co z chęcią by ci wymienili kierownicę i kratki nawiewu, bo „najwyższa pora”.
    Jeśli nie zaufany, to spróbuj zrobić podstawowe naprawy i porównać z kimś innym

  5.  Faquś pisze:
    23 marca, 2016 o godzinie 20:46

    Na ch Ci samochód? I do tego kupiony bo się facetowi podobał? Szaaaakaaaa… I pewnie Skrycie ma rację, mechanik może chuj chce Cię zruchać na dobry hajs.

Napisz komentarz