Aż się jeść odechciewa…
4 grudnia, 2014, Autor: WigarusTelewizja nie dość, że powoduje kompletne poczucie beznadziejności i świadomość, że proces ewolucji zaczyna działać na odwrót, to jeszcze potrafi skutecznie zniechęcić do jedzenia. I nie chodzi mi tutaj o pojawiające się w godzinach porannych reklamy zachęcające do używania leku na sraczkę, hemoroidy czy perystaltykę jelit. Mówię tu o programach pseudokulinarnych.
Wkurwiają mnie te wszystkie kulinarne gwiazdeczki. Wielcy znawcy kuchni, pięciogwiazdkowi degustatorzy, co to wiedzą nawet, jak smakuje gówno. Teraz programy kulinarne typu Kuchenne Owulacje czy Top Syf są wyjątkowo popularne, praktycznie tak samo jak wszelkie treści związane z tańcem, śpiewaniem albo „modą”, więc podobnych osobistości można uświadczyć niemal na każdym bardziej znanym kanale. Wiecie, co mnie dziwi? Że pewna część z nich nie ma za grosz kultury osobistej i szacunku do tego, czym się zajmuje. Widzieliście jakiś program z tych, które wymieniłem, bądź podobnych? Kurwa, oni wbijają się do restauracji, zamawiają w chuj towaru, po czym ukroją sobie kawałeczek, stwierdzą, że chujowe, i wypierdolą. Ale to tylko jeden wariant. Drugi wariant jest o wiele śmieszniejszy, bo ostatnio jeden ze „znawców kuchni”, niejaki pan o dość powszechnym polskim nazwisku i innej preferencji seksualnej (co w tym wypadku nie ma żadnego znaczenia, aczkolwiek wspominam o tym, żeby naprowadzić na właściwą osobę), wbił do restauracji chińskiej, zamówił około dziesięciu wyjebanych dań, a potem napisał w recenzji, że go po zmroku brzuch napierdalał. Równie dobrze mógłbym złożyć zażalenie na barmana w knajpie, że wypiłem sześć piw i czuję się nietrzeźwy… Lecz na tym nie koniec. Ów pan również bardzo narzekał na dania (pomimo że je wpierdolił), bo nie były przyswajalne dla polskiego podniebienia. Nie wiem, ja się nie znam na gotowaniu, ale wydaje mi się, że główny problem może polegać na tym, że są to dania CHIŃSKIE, przystosowane do chińskich standardów. Ja rozumiem, że wielu Chińczyków, Turków i innych cudzoziemców, kiedy zakłada restaurację w Polsce, to raczej dostosowuje się do polskiego poczucia smaku (co jest oczywiście plusem), ale chyba niejaki autorytet kulinarny powinien umieć to zauważyć, a nie bezsensownie potem napierdalać, że w chińskiej restauracji dostał chińskie żarcie…
Albo takie jedno grube babsko z TVN-u… Kurwa, jak można promować kogoś takiego i uważać go za znawcę tematu? Po pierwsze, ona nie jest kucharzem, a sławę zawdzięcza byłemu mężowi. Po drugie, to babsko ośmiesza się, nie znając podstawowej zasady, że jeśli robimy coś w kuchni, to zakładamy na łeb specjalny czepek, fartuch i tym podobne. W każdym przeciętnym gastronomiku ci coś takiego powiedzą. Po trzecie, jej jedyna rola w tym programie, to nazywanie wszystkich wokół kretynami i idiotami, przy czym sama robi z siebie nie wiadomo jaką gwiazdę. Szybciej bym stwierdził, że to jebany meteor, a nie gwiazda. I to do tego toksyczny meteor. Po czwarte, ona uważa się za nie wiadomo kogo i to do tego stopnia, że wpierdoliła się do hotelu i była wielce oburzona, że musi za niego zapłacić, bo przecież samym wynagrodzeniem powinno być uwzględnienie w jej autorskim przewodniku. Po piąte, jest grubą cipą. Z tego, co słyszałem, restauracje po jej działaniach może i w większości przypadków wychodzą na prostą, ale zaczynają przesadzać z cenami, które nie przekładają się na ilość otrzymanego jedzenia. Nie wiem, po prostu mnie ta osoba brzydzi pod każdym względem. Tylko założyć sobie zużytego mopa na łeb i zrobić jakąś parodię…
Cholera, dużo by tego wymieniać. Nie wspomnę już o modzie na programy, gdzie superhipermegazajebisty kucharz pod wpływem jakichś osobistych zapewne kompleksów wymyśla barwne epitety, byle tylko upodlić uczestnika. Człowieku, kurwa, chyba pomyliłeś branżę. Zostań stand-uperem albo zatrudnij się w dziekanacie i wtedy obrażaj ludzi. Darcie mordy i bluzgi nie zwiększają respektu, a jedynie strach, natomiast na sam szacunek należy sobie zasłużyć. Być może jest to osoba, która osiągnęła maksimum tego, co mogła osiągnąć, lecz jej obecne zachowanie świadczy tylko o tym, iż od sławy poprzewracało jej się w dupie. I najgorsze jest to, że te programy i te autorytety powinny pozornie nieść jakiś walor edukacyjny. No bo w sumie gotowanie możemy uznać za sztukę. Danie musi wyglądać i smakować. Ale odnoszę wrażenie, może niesłusznie, że ci ludzie pogardziliby przeciętnym polskim daniem. Dla nich sztuką jest malutka porcyjka, która nie zapełnia nawet połowy talerza, i którą wziąłbym na trzy gryzy. W swoich bogolskich restauracjach wyceniliby takie porcyjki na grubą kasę. Śmieszy mnie fakt, że ktoś chodzi do bardzo drogiej restauracji nie po to, żeby się najeść, tylko po to, żeby pokazać, że jest zajebisty, ponieważ go stać.
Kurwa, wszystko już da się wypaczyć. Czekam na program poświęcony sraniu. Od chwili, kiedy się pojawi, tępi ludzie zaczną wierzyć w to, że wypróżnianie się na złotym kiblu znaczy o wiele więcej niż sranie na tradycyjnym, białym sedesie.
Kategoria Ludzie, Rozrywka, Świat, Telewizja i radio, Zachowanie, Zwyczaje, Życie
4 grudnia, 2014 o godzinie 16:20
Kurwa jestem juz tak wkurwiony a Ty mi jeszcze podniosles ciśnienie.Nie no kurwa świetny wpis, chyba każdy z nas uważa tak samo jak Ty, ta gruba kurwa z TVN-u mnie wkurwia niesamowicie.Ale w sumie chuj z nimi.Mam nadzieję, że świat szybko się rozpoerdoli bo już od dawna zmierza do zagłady i niech w końcu wszystko jebnie, nie chcę już dłużej czekać!
4 grudnia, 2014 o godzinie 17:51
CZASU JEST MAŁO. ZA MAŁO JUŻ, KLEOPATROOOOOO!!!!!
4 grudnia, 2014 o godzinie 18:04
Najgrozniejsza druzyna w gale u nas na uczelni byly 'Panie Z Dziekanatu’. Pressing jeszcze przed gwizdkiem.
Do drogiej restauracji mozna sie wybrac ze specjalna osoba i intencja. Odzalowac tego Kazimierza za kotleta, zeby w ciszy i z dala od tlumow w sphinxie czy pizzerii jakiejs spedzic kilka intymnych chwil. No chyba ze wpierdoli sie do sali stado bucow dracych japy czyli tzw. Kolacja sluzbowa.
4 grudnia, 2014 o godzinie 20:36
Faquś, jestem wiernym fanem The Syntetica :) Uwielbiam jego teksty.
„Jesteś magiczny Szopenie. Jest ciemno, fortepian zamienia się w UFOOOO!”
„Czary krziż, czarny krziż. Ta moc czarna jest, czarna jest”
I tak dalej :P
4 grudnia, 2014 o godzinie 20:48
Widzę, że ktoś tu jest w temacie. Klawo! Zdaje się, że byłeś z tych samych okolic co ja, Drago. To znaczy, że widzimy się jutro na wersji LIVE ;) ?
4 grudnia, 2014 o godzinie 21:09
A widzisz, wiem, że Miszczu Pavarotti zaszczycił Trójmiasto swą obecnością, ale niestety praktyki studenckie do 21.00 mam… Więc chuj z bombki strzelił :(
4 grudnia, 2014 o godzinie 21:26
O to smutny chuj. Generalnie to ja idę na Doktora, a z synteticiem przy okazji się zaprzyjaźnię :D.
5 grudnia, 2014 o godzinie 00:22
Świetne rozwinięcie tematu, jaki niedawno dwa razy został poruszany. Tak więc – jebać telewizję! :)