Komu nigdy nie pomogę?
13 maja, 2014, Autor: SzakalakaZwykle mam tak, że traktuję ludzi tak, jakbym sama chciała być traktowana, bo nie potrzebuję w życiu gnoju. Chociaż zdarzają się wyjątki. Po pierwsze jeżeli ktoś u mnie przegiął pałę to niech spierdala. Po drugie czasem mam tak, że darzę osobę szczerą nienawiścią mimo, że widzę ja pierwszy raz. Ale nie mówię jej prosto w twarz, że jest pierdolcem o IQ kreta siedzącego w rynnie.
Dlatego być może mocno rażą mnie sytuacje, kiedy ktoś postępuje wobec mnie inaczej.
Nigdy nie pomogę:
1. Osobom których interesuje tylko zysk.
95% propozycji jakich otrzymałam w ciągu swego życia była korzysta. Ale tylko dla osoby od której propozycję otrzymałam.
No rozumiem, raz, drugi można pomóc jak jest ktoś w potrzebie, ale kurwa nie przesadzajmy. Wkurw wcześniej, który napisałam jest do tego punktu przykładem. Sąsiedzi potrzebowali pomocy przy dziecku? Spoko, można pomóc, ale nie bez przerwy dzień w dzień.
Najbardziej mnie wkurzają propozycję z którymi spotykam się na dobrze znanym portalu – fejsbuku. Nie ma tygodnia kiedy nie otrzymuję wiadomości z cyklu: „Klikniesz „Lubię to” i udostępnisz?”. No chyba nie. To już podchodzi pod żebranie. Raz nawet z powodu dużej ilości wolnego czasu odpisałam po prostu „Nie.”. Odpowiedź dostałam „Spoko. Łaski mi nie robisz.” Serio? Bo ja chyba myślę, że Ty mi tak. Jak wiem, że coś nie jest korzystne również dla drugiej strony,albo jest wręcz popierdolone to nie składam propozycji.Mogę komuś pomóc, ale pod warunkiem, że nie czuję się wykorzystywana. Nikt nie lubi być dla kogoś tylko kartą kredytową, kawałkiem mięsa albo bazą kontaktów…
2.Niesłownym finansowo.
Nie chodzi mi tu o jakieś interesy. Mam zasadę, że ze znajomymi się nie rozliczam. Ja coś kupię, kiedyś ktoś coś mi kupi i zazwyczaj jeśli coś się na tym traci to nie więcej niż 10 zł. Po tym poznaję, czy ktoś nadaje się na przyjaciela, kumpla. Jeśli ktoś nie czuje takiej potrzeby odwzajemnienia się, to już wiem, że nie warto mu w niczym pomagać, bo po wszystkim nie usłyszy się nawet: „Dzięki, Szaka!”.
Miałam kiedyś znajomą, dawno się nie widziałyśmy, więc poszłyśmy na drinki. Klasyk. Zapłaciłam, pogadałyśmy. Później poszłyśmy dalej i zaszłyśmy po piwo. Ona zapłaciła i zaraz po wyjściu ze sklepu powiedziała:
– Twoje kosztowało 3,40 zł – chuj tam, że drink za który zapłaciłam kosztował pięć razy tyle.
Wyjęłam portfel. Dałam jej kasę, przypomniało mi się, że muszę iść i rozstaliśmy się nieśmiertelnym tekstem, które kończy słabe spotkania: „Zdzwonimy się”.
Podobnie miałam kiedyś znajomego, który za każdym razem kiedy wisiał mi pieniądze, bo zawsze mu na coś brakowało mówił, że odda jutro. Oczywiście nigdy tego nie robił, a „jutro” mija już koło roku.
3. Osobom, które mnie zawiodły.
Tu chyba wszystko jest oczywiste.
4. Roszczeniowcom.
Im wyżej jesteś, tym więcej spotykasz osób, które czegoś od ciebie chcą. Najbardziej irytuje mnie kiedy komuś wydaje się, że może czegokolwiek ode mnie żądać albo uważa, że jest bardzo naturalne, żebym mu w czymś pomogła „bo to przecież tylko kilka minut”. Przecież jest różnica między zwrotem: „Powiedziałabyś mi co o tym myślisz?”, a „Zrób to dla mnie”, prawda?
Była sytuacja, że moja genialna matka ukazała moje szkice kilku osobom. Od razu znalazło się grono, które chciało portrety, albo inne gówna… Nie dostałam ani grosza, ani „dziękuję”, nawet byłam w plecy, bo materiały na swój koszt oczywiście musiałam kupić…
5.Połowie mojej rodziny.
Nie mam tu na myśli matki. Chodzi tu o ciotki. Z nikim sobie tak nerwów nie zszarpałam jak z tymi bestiami. Rozumiem jakieś konflikty rodzinne, bo to norma, ale wpierdalanie się w życie osobiste to już przesada. Nawet gdyby moje sumienie jednak zlitowało się nad nimi, to na końcu i tak wyszłoby, iż jestem najgorsza, więc wolę takim osobom pokazać środkowy palec niż usiąść i wypić herbatę.
6. Osobom, które nie znają granicy.
Nie ma nic gorszego od wpierdalaniem się w cudze sprawy, usprawiedliwiając się tym: „To dla Twojego dobra!”. No chyba kurwa nie. To jest moje życie i może lubię sobie je utrudniać i iść pod górkę? Wkurwia mnie to, że niektórzy nie widzą granicy, której się nie przekracza.
Kilka miesięcy temu była sytuacja dosyć krytyczna w moim życiu. Nie miałam ochoty z nikim się widywać, tylko być sama z czterema ścianami. Oczywiście znajomych informowałam, że to prywatna sprawa i nic im do tego. Niestety w tym gronie znalazła się kurwa, która tego nie rozumiała. Zaczęło się od nawiedzania mnie w domu, aby dowiedzieć się co jest grane (pewnie po to, aby pół miasta o tym wiedziało), a później na swym prywatnym dochodzeniu i domysłach. Oczywiście wszystko było „dla mojego dobra”. Zaczęło się od rozpowiadania i podejrzeń, że jestem wyrzucona ze szkoły, później ciąży, a na końcu, że jestem narkomanką. Sympatycznie prawda? ;)
7. Osobom, które nie potrafią czytać ze zrozumieniem
…a także: wyłapywać dowcipów, sarkazmu, cytatów i koniecznych uogólnień. Nie lubię też osób, które każdy problem rozpatrują emocjonalnie zamiast racjonalnie. Ani tych, które stwierdzą, że coś jest słabe, chociaż nie doczytali albo nie zrozumieli.
13 maja, 2014 o godzinie 22:40
a mnie to kurwa wszyscy dokoła wykorzystują za moja dobroć czasami w myślach mam pretensje do moich rodziców ze mnie nie wychowali na chama z maczetą!!!
13 maja, 2014 o godzinie 22:41
Ciekawa lista . Choć z drugiej strony gdyby nie byłoby tych wszystkich wkurwiających kretynów i idiotów to ci dobrzy ludzie staliby się bezwartościowi .
14 maja, 2014 o godzinie 18:07
Kosiłem trawnik dzisiaj – kurwa „trawnik”. Połacie pierdolonych chaszczy, rozwaloną (nie przeze mnie o dziwo) kosiarką. Kończę kosić, nagle ktoś dźga mnie w bok, nawet się nie odwróciłem idę dalej kosiarka wrzeszczy -drugi raz-, mimowolnie wymsknęło mi się „no kurwa!”. Okazała się, że to była parasolka mojej sąsiadki, poczciwa babka, nic do niej nie mam. Nieco speszona zaczęła opowiadać że jej się kosiarka spierdoliła, że nie odpali i czy nie był bym tak miły i nie skosił jej trawnika. „Ja zapłacę!” zaznaczyła. No dobra myślę, skończę tutaj i przyjdę luźna guma, godzina i jestem. Przyszedłem, skosiłem i wtem odezwała się moja iście samarytańska dobroć (czego kurwa począłem żałować i żałuję do teraz). Odrzekłem „Niech pani schowa te pieniądze :D” Działka nie była duża, zeszło mi może z 30 minut ze wszystkim, babka też pieniędzmi nie sra, chuj tam pomyślałem. No i kurwa mam za swoje! Za tydzień zobowiązałem się, że również przyjdę, skoszę kurwa. Nie wiem, może gdybym wziął tą kasę, nie była by taka chętna, może gdybym potrafił kurwa odmówić – a kurwa… Jedno jest pewne, bądź chamem i skurwysynem a prawie zawsze wyjdziesz na plus.
Wiesz Kochana Moja Gwiazdeczko, mówią że „Naiwność to cecha ludzi dobrych.” Mam nieco inne zdanie na ten temat. Dawać się wykorzystywać, manipulować własną osobą i powtarzać te same błędy to już głupota. Kiedyś trzeba powiedzieć: „Kurwa! Dość tego dobrego.” W ten sposób oddzielisz ziarno od plew, z twojego kręgu wykruszą się cwaniaczki i przylepy, na takim działaniu można tylko zyskać.
14 maja, 2014 o godzinie 19:49
Szturmierzu, nie zgodzę się z Tobą co do sąsiadki, zwłaszcza jeśli jest w porządku. Pomoc ludziom w potrzebie jest dobra, nie naiwna. Za to koszenie ile byś wziął? 10 zł? 20? A tak masz szacunek na dzielni, którego nawet za gruby hajs nie kupisz.
Ale wyobrażam sobie sytuację jak nagle wyskakuję do sąsiada z mordą: Kurwa! Dość tego dobrego! Kup se w sklepie szklankę cukru nierobie pieprzony! :D
Nie dać się wykorzystać, a pazerność na pieniążki to trudne do oddzielenia ziarno od plewu.
14 maja, 2014 o godzinie 20:13
Co do sąsiadki, nawet nie chodziło mi o to żeby brać od niej jakiekolwiek pieniądze, czy pozyskać jakiekolwiek korzyści. Jest mi całkowicie obojętna, a w ramach sąsiedzkiej pomocy pomogłem jak potrafiłem. Tyle, że teraz co tydzień, mimo że sam mam kurwa przeboje z własnym ogrodem, to na dokładkę będę zapierdalał u niej. A wszystko przez to, że „urzekła mnie jej historia”.
A ludzie są różni, nie twierdze też, że cały świat usłany jest cwaniaczkami, tyle że z reguły kiedy to odetniesz pasożyta od żywiciela ten najnormalniej w świecie odchodzi w niepamięć, a ty możesz poświęcić się tym, którzy są tego warci.