Jestem Pierdolnięty
21 lutego, 2014, Autor: skrycie_zlyOstatnio strasznie zacząłem denerwować się na siebie samego.
Budzę się rano – O, ale zajebiste słonko! Piękny dzień! Ni uja, nic mnie nie zasmuci dzisiaj!
Biorę swoją dawkę tych gównianych antydepresantów, idę do szkoły, wszystko super ekstra ładnie pięknie. Wracam ze szkoły – również fajnie, ptaszki śpiewają, słonko świeci, kumple obok coś pieprzą, generalnie jestem zadowolony.
Wchodzę do internatu siejąc dobre samopoczucie, udaję się na obiad wpierdzielając z radością to gówno które mi podają pod różnymi nazwami (te kucharki potrafią źle zrobić spaghetti) i udaję się z zajebistą miną do pokoju, by odpocząć po poniekąd ciężkim dniu.
Kładę się na łóżeczku, leżę tak sobie z dwie godzinki ze smartfonem w łapie pisząc z przyjaciółką/moją dziewczyną? i tak pod wieczór, koło 19 wystarczy jedna, jedna pieprzona zła nowina, żebym się do cholery rozpłakał publicznie. Jest mi tak zajebiście i niewymownie smutno, że jedyne co mogę zrobić, to leżeć/spać. Budzę się koło 3-4 w nocy w stanie głębokiej depresji, ubieram się i wymykam z internatu biegiem lecąc przez ciemne zaułki i skwery Leszna.
I tak jest pieprzone trzy do pięciu razy w tygodniu, ciągle ta sama bajka, moje poniedziałki trwają pięć dni i kończą na weekendzie.
Ciągle dzieje się to samo. Niby się leczę, ale kuźwa, ile można…
Odkryłem, że najbardziej nie wkurwia mnie tato, nie siostra i nie debile tego świata, ale ja sam.
Tagi: debil, niestabilny
Kategoria Ludzie, Zachowanie, Życie
21 lutego, 2014 o godzinie 20:49
FRIEND ZONE!!!1!1!11! Pochylmy czoła w amięci za tych, którzy w nim polegli :((((
Nie no dobra, ale jeśli takie akcję biorą się poprzez tą dziewczynę, to się zastanów czy na prawdę warto. Moje zdanie na temat miłości znasz, więc to na tyle w tym komentarzu.
21 lutego, 2014 o godzinie 21:07
E e stop. Nie przez dziewczynę, bo miewałem tak zanim ją w ogóle poznałem, problem leży po stronie mojego mózgu, który od czasu do czasu ma nieuzasadnione zaburzenia wydzielania endorfin
W żadnym wypadku nie jestem w friendzone, a gdybym był, to bym się nie przyznał, bo by wyszło, że Faquś miał rację :d
22 lutego, 2014 o godzinie 08:21
Hłe hłe hłe ;D. Ale ja i tak mam rację. Bo każde wspaniałe zakochanie kończy się tak samo. Ale kurwa. 2 h pisać na telefonie ? Czy Tobie na mózg siadło? To byś się do niej ruszył już.
22 lutego, 2014 o godzinie 11:51
Ja piszę cały dzień, a to dlatego, że nq mkesiąc wyjechała do miasta 200km dalej ;d
Gdyby było bliżej to i skuterkiem bym pojechał, ale jeszcze tylko tydzień i wraca