Życie jak w Madrycie

7 października, 2013, Autor:

Tym razem podsumowanie moich doznań wkurwienia sprzed ostatnich dni. Komu się chce niech doczyta do końca, komu się nie chce, niech nawet nie zaczyna czytać mych wypocin.

Zacznę od błahostki jaką jest szkoła. Nosz kurwaaa mać, wszystko było ok w podstawówce, gimnazjum, 1 i 2 LO, a teraz istny cyrk dla debili w 3 klasie. Ciągle jakieś pretensje ciągle coś. Pierwsze co wrzucam to moja „kochana” matematyka, raczej moja matematyczka. Ja nie wiem o co tej kurwie chodzi, co jej zrobiłam, ale suka tak się przyczepiła, że na wejściu moje ciśnienie skacze w górę… Wchodzę do klasy, usiądę cicho i ani się nie odzywam. Zaczyna się temat bla bla bla… Po 5 min Szakalaka musi iść do tablicy wyliczyć zadanie. No to kurwa idę i już jebs kurwa z tekstem, że mam wyliczyć to najtrudniejsze (jak zwykle kurwa mam takie szczęście, nikt inny). Liczę wszystko pięknie, ona ma oczywiście swoje docinki, że zasłaniam pół tablicy kurwa i nie widzi suka. No to niech sobie pizda podejdzie, przecież liczę kurwa nie? Patrzy widzi, że się zgadza, no to lecę z zadaniem dalej i wynik mi nie wychodzi, liczę 2 raz, 3 raz, a babsko nic, tylko się kurwa krzywo patrzy jak szpak w pizdę. No to sprawdzam, czy wcześniej nie ma błędu, a kurwa z ryjem, że co robię. Mówi, że zadanie jednak źle i na nowo mam rozrysować i liczyć. No i kurwa po raz kolejny jak zwykle stoję pół godziny przed tablicą gówno wiedząc co tam robię. Zaczynam liczyć od początku innym sposobem i w pewnym momencie pogubiłam się we wszystkim, no to pytam czy teraz to i to bym musiała wyliczyć, a babsko mówi, że nie. Podaję inną propozycję, ona się nie zgadza i oszołomiona moimi sposobami zaczyna walić głową o biurko… WTF KURWA?! Zaczynam improwizować w każdy możliwy sposób, bo mnie zajebie przy tej tablicy, z niczym, ale to niczym się nie zgodziła. No to pięknie kurwa… Po chwili słyszę dźwięk dzwonka. Czuję ulgę, ogromną ulgę. Babsko powstało i pokazała jak koniec zadania trzeba wyliczyć. Stoję i patrzę co bazgra na tablicy. I co kurwa?! To samo piszę co ja wcześniej… NO JA PIERDOLE KURWA MAĆ?! I tak o to stałam jebane 30 min, aby zobaczyć jak babsko wylicza zadanie tak samo jak ja. I tak kurwa co każdą kolejkę do tablicy. Wszystkim podpowie coś, wszystkim dotłumaczy jakiś element zadania, ale mi KURWA NIE! Nie wiem, co tej kurwie zrobiłam, ale to nie na moją psychikę…

A teraz kurwa kolejna bardziej istotna część.
Powrót do sprawy sprzed wcześniejszego wkurwa – moja siostra. Co jej odjebuje, to nie wiem. Obudzi się może jak skończy na dnie, 10 metrów pod szlamem, gdy będzie za późno. Od skradzionej kasy toczę z siostrą wojnę. Jej obecność w tym samym pomieszczeniu doprowadza mnie do KURWICY. W niedzielę chciałam się wyspać, ale nie… Siostra wstała o 5 i włączyła sobie radio, bo nie mogła zasnąć. Rozumiem kurwa po ciuchu, bo ludzie jeszcze śpią. Ale moja siostra jest genialna włączyła radio na cały regulator. Chuj, że wszyscy śpią. Ona przecież jest najważniejsza i wszystko jej się należy. Od rana już humor był skurwiony. Dzisiaj wracam do domu, a matka mówi, że siostra spakowała i wyprowadziła się. No to pełna euforii i błogostanu odgrzewam obiad i zadowalam się ciszą jaka panuje. Wpierdoliłam obiad i czuję niepokój, idę do pokoju, otwieram drzwi, a tam wszystko wyjebane na środek pokoju. Myślałam, że jebnę w tej chwili. Biorę mój 'sejf’ i patrzę, a tam na pamiątkę 50 groszy mi pizda zostawiła! Zamykam, otwieram i liczę, że coś się pojawi, ale na daremno. Minęło chyba 30 min zanim doszłam do siebie. Gdyby nagle pojawiła się w domu nie wiem, czy by ona przeżyła. Nosz kurwa drugi raz nie podaruję. ZA CHUJA KURWA! Ubieram się i idę do miejsca, gdzie się wprosiła zamieszkać. Wchodzę kurwa i gdzie zastałam grubą kurwę? Siedziała suka na fotelu i wpierdalała zadowolona ciastka, aby dupa jej czasem nie schudła. Narobiłam hałasu w chuj, zarobiła kurwa w ryj i wyszłam. Do matki już był telefon, że jej wstydu narobiłam. A chuj z tym kurwa! Żeby rodzinę własną okraść? Posprzątałam pokój kurwa, usiadłam. Nie wiedziałam czy płakać czy śmiać się do upadłego. Nie wiem, co kurwa zrobić. Leki się niedługo skończą, a ja zostałam bez kasy. Matce, nic nie mówię, bo już całkiem się wykończy nerwowo. Także pozostaje mi czekać na cud. Także moi drodzy skończyłam 18 niedawno, więc pozostaje mi się zabezpieczyć na przyszłość i założyć konto w banku, aby uchronić się przed kolejną porażką życia. Moje wkurwienie zamienia się na smutek i pogrąża w tej chwili moją depresję. Amen.

Pozdrawia wkurwiona Szakalaka.

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 9 raz(y), średnia ocen: 9,67 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!

Tagi: , , ,

Kategoria Chujowo, Dom, Różności, Życie

komentarzy 16 do “Życie jak w Madrycie”

  1.  skrycie_zly_pawel pisze:
    8 października, 2013 o godzinie 07:52

    Zgłoś zołzę na policję

  2.  Szturmierz92 pisze:
    8 października, 2013 o godzinie 09:03

    Ja bym z policją nie wyskakiwał – w końcu rodzina, wiadomo. Takie sprawy trzeba załatwiać między sobą! Ale ja nie potrafię sobie wyobrazić jakim kurwa prawem i sposobem, Twoja siostra wbiła Ci do pokoju, narozpierdalała w poszukiwaniu mamony i ot tak bez Twojej wiedzy ją podpierdoliła jak swoje – to się w pale kurwa nie mieści. Przez najpierw tą kasę wyegzekwował bym od niej siłą, a po wszystkim jeszcze bym jej przypierdolił na pamiątkę i ostrzeżenie. Nosz kurwa, nie do pomyślenia! Propsy że w ogóle zareagowałaś, ale kasy jak nie było tak niema. No kurwa bez jaj! Co do matmy -z miejsca chciałbym pozdrowić Kosę – grubą kurwę innymi słowy. Odkąd uczyła mnie w technikum, a trwało to 2 lata, nie pamiętam żebyśmy normalnie rozmawiali, choć tych naszych rozmów nie było zbyt wiele. Nie lubiła mnie i ja jej nie lubiłem, oboje się z tym nie kryliśmy. Na dojebanie, w 4 klasie już przed zakończeniem półrocza zostałem subtelnie poinformowany że i tak mnie nie przepuści. Skończyło się jednak komisem i zaprzepaszczonym pierwszym terminem matury ;) Ot taka mała zemsta grubej, pierdolonej kurwy. Jebać matmę!
    A te pieniądze Szkuś spróbuj jakoś wyegzekwować – siłą najlepiej do kurwy pizdy!

  3.  skrycie_zly_pawel pisze:
    8 października, 2013 o godzinie 16:04

    Mi się po prostu we łbie nie mieści że własna siostra mogłaby cię jawnie okradać, a nikt nie reaguje. Najpierw jak mówi Szturmierz dobitnie jej wytłumacz co ty o tym myślisz, a jak nie zmądrzeje to pomyślimy nad rewanżem :)

  4.  Szakalaka pisze:
    8 października, 2013 o godzinie 16:36

    Hahahahahahahahahahaha i jeszcze raz pozwolę sobie na hahahahaha(…)hahahahahaha. Paweł, ale mnie rozbawiłeś teraz „Zgłoś zołzę na policję”.
    Pierwsze, co mi przychodzi do głowy to, aby wymienić zamek od drzwi do domu, aby kurwa połowy rzeczy nie wyniosła. O dziwo matka się zgadza.

    Szturmierz powiedz mi jak mam wyegzekwować siłą kasę? Gdyby była jakaś możliwość to dawno bym już coś zrobiła, ale w tej chwili jestem bezradna.

  5.  Szturmierz92 pisze:
    8 października, 2013 o godzinie 18:18

    Ale nie ja nie mogę pojąć jakim kurwa prawem, co ona jest „komornik rodzinny” do kurwy? Też brak jakiejś reakcji od pozostałych członków rodziny jest co najmniej zastanawiający. Jak ma problemy finansowe, to mogła by poprosić, a nie podpierdalać bezczelnie Twoje pieniądze, które jak sama piszesz przydadzą Ci się w leczeniu do chuja! To już na prawdę przekracza najśmielsze granicę czelności! Jak ja bym miał taką sytuację, nie patrzył bym na przeciwności i konsekwencje, tylko po prostu w jakikolwiek możliwy sposób odzyskał bym swoją zarobioną kasę.

  6.  skrycie_zly_pawel pisze:
    8 października, 2013 o godzinie 19:52

    Ty jej nic nie zrobisz bo przecież siostra – masz za dużo dobra w sobie, jak większość z nas, tylko na zewnątrz jesteśmy tacy cyniczni i wredni ;)
    Czasem jednak należy być chamem i tyle, bo ci na łeb wlezie i jeszcze lepszy numer wywinie.

  7.  Szakalaka pisze:
    8 października, 2013 o godzinie 20:13

    Gdyby był jakiś sposób to bym wykorzystała każdą opcję jaką się da. Jak na razie to boję się o mój sprzęt w pokoju, że wyniesie, gdy nikogo w domu nie będzie. W tej chwili jestem w takiej depresji, że z jednej strony pierdolę na wszystko, a z drugiej strony jednak mi zależy na materialiźmie, co mnie otacza, na który sobie sama zapracowałam. Zobaczymy co będzie dalej. Na razie planuję zaszyć się w cichym kącie pokoju i czekać, aż cała burza minie. Stąd może też zniknę na jakiś czas. MW budzi we mnie za dużo emocji.

    Paweł i tu masz rację, jestem wredna, chamstwem reaguję na chamstwo, ale w środku jednak coś jest we mnie dobrego, co hamuje pewne moje poczynania… Może i lepiej.

  8.  skrycie_zly_pawel pisze:
    8 października, 2013 o godzinie 21:09

    Mam pomysł! Zaczaj się w szafie i zostaw portfel pusty gdzieś w widocznym miejscu, a jak sęp przylezie to JEEEEBS wylecisz i ambarasu narobisz, kłótnia, emocje, siostra w amoku przypadkiem przez okno wyskoczy ;D

    A tak srsly to możemy coś wymyślić, zaangażujmy megawkurwowiczów

  9.  Faquś pisze:
    8 października, 2013 o godzinie 22:39

    ustaw pułapkę: ładunek wybuchowy na poziomie kostek. jak podpierdoli to ją zaboli ! I może nauczy, że takie zachowanie ma krótkie nóżki :D

  10.  Letalne Prącie pisze:
    8 października, 2013 o godzinie 22:50

    Jak po kłótni „kolega” wyszedł z imprezy „przypadkowo” z moim telefonem to pojechaliśmy do jego miasta z kolegą i po tym jak oddał telefon ktoś raczej dzwonił po karetkę, bo nie wyobrażam sobie, żeby o własnych siłach się choćby przetoczył 2 metry.
    Tyle, że to siostra.
    Jeśli się wyprowadziła i mama się zgadza na zmianę zamków.. Musi mieć mocno porysowaną psychikę, więc czemu nie poprosić kolegów, żeby ją odwiedzili?
    Mogłabyś ją zignorować i próbować żyć, jakby nic się nie stało. Tyle, że taka sytuacja się powtarza i jak widać jest to nieskuteczne. (Dziwne, że nie zabezpieczyłaś kasy, która Ci została ostatnio)
    Jest ktokolwiek, kto ją ogarnia, czy to przypadek beznadziejny? Dostaje pieniądze od matki, choćby częściowo na utrzymanie?
    Policja nie jest takim głupim rozwiązaniem, kwestia tego jaka to kwota. O 500zł nie opłaca się procesować i ciężko będzie cokolwiek udowodnić.

    Najlepszą opcją byłoby iść do niej i próbować złamać w niej głupotę. Usiąść przy herbacie, postarać się porozmawiać na spokojnie: czemu uciekasz z domu? Pogadajmy, może da się rozwiązać wspólnie jakiś (zaległy) problem itp. Bezpośrednio się z nią umówić, albo poprosić jej ogarniętą koleżankę o zaaranżowanie wspólnego spotkania.

  11.  skrycie_zly_pawel pisze:
    8 października, 2013 o godzinie 23:26

    … a na końcu dodać 'I oddawaj moją kasę jędzo!’ :D

  12.  Szakalaka pisze:
    9 października, 2013 o godzinie 15:24

    Latalne, to jest bardziej skomplikowane niż Ci się zdaje. To nie jest przypadek beznadziejny, ale krytyczny. Myślisz, że nikt w domu nie próbował z nią na spokojnie porozmawiać? Ktoś coś jej powie to w domu to od razu kłótnia, ale jak ktoś inny jej coś powie to uważa za święte… Zmieniłam miejsce przechowywania kasy i wyszło jak wyszło. Przetrzepała pokój i dopięła swojego.

  13.  Faquś pisze:
    9 października, 2013 o godzinie 18:36

    Podobnie jak letalny mówi, chociaż dla mnie więzy rodzinne nie były by problemem. ja bym swojego brata po prostu zapierdolił, jakby mi hajs podwalił. Myślę, że jedyna kwestia to bić w miejsca gdzie nie będzie śladów: pięty np. Niech pocierpi za kradzież, bo dla mnei to jest kurwa nie do pomyślenia.
    Ew. biorę też pod uwagę opcję, że Szaka jest sama sobie winna i jest zbyt spolegliwa żeby się postawić albo wyegzekwować swoje prawa.

  14.  Szakalaka pisze:
    9 października, 2013 o godzinie 19:02

    Faquś, ale powiedz mi jak ja mam się postawić do chuja jak ja ważę w tej chwili 45 kg a ona jakieś 100 kg, albo i więcej?! Może i jej przypierdolę, ale prędzej sama się połamie zanim ją coś zaboli kurwa. Pozostaje jeszcze opcja, że jej przypierdolę, a po chwili sama wyląduję wbita w ścianę, więc ja będę cierpieć nie ona. Nie mam szans.
    Od 3 lat odkąd zaczęło jej odpierdalać nie ma szans, aby do chuja kurwa jej coś wbić do łba. Od 3 lat kurwa jebana mać omijałam ją szerokim łukiem unikając większych konfliktów, calutki sierpień nie było mnie w domu, więc kurwa po prostu wbiła sobie do łba, że może wszystko i wszystko jej się należy. Na ten moment nie liczę na odzyskanie kasy, tylko na to, że więcej nie pojawi się w domu kurwa. Pierdolę w tej chwili na kasę, niech spierdala jak najdalej.
    Nie jestem taka głupia, aby 2 stówy położyć na stole i czekać, aż mi ktoś podpierdoli, nie popadajmy w paranoję.
    No i się znów wkurwiłam.

  15.  Letalne Prącie pisze:
    9 października, 2013 o godzinie 20:43

    Heh… może zróbmy tak:
    nie ważne jak urodziwa nie jesteś, weź szpachlę, gips i jazda z tym na twarz. Jakaś farba na to, dorysować brwi, rzęsy, buraczki na policzki te sprawy. Utleń włosy na platynę. Jeśli naturalnie masz proste – gofrownica, jeśli kręcone – prostuj. ma być siano.
    Weź Kozaczki (kremowe) pod leginsy w panterkę. Załóż jeszcze na siebie białą pufiastą kurtkę lub pokrowiec od siedzenia w maluchu(wiesz, taki z futerkiem, bez rękawów) jako baza: różowy golf(sweter, nie samochód).
    Z twoją wagą gędzie problem… Zrób tak gdzieś z 5l gęstego kisielu. Smak obojętny, bo to i tak na baloniki.
    Napchaj żujnych gum do paszczy swej i postaraj się choć trochę je przemielić nie domykając ust.
    Wyjdź przed blok i czekaj spokojnie (z fajkiem) na jakieś „Ej, zajebałem się w tobie po chuj, nie spierdol tego!”.
    Z nowym chłopakiem omów sytuację, daj buziaka na drogę do siostry. Jak odda hajs szybko idż do łazienki skuwać to świństwo z twarzy. No i ew. przebierz się jeszcze (w razie bystrzaka). Powiedz, że ty to nie ty i że gdzieś wyszłaś i że Ci przykro, ale ta koleżanka już taka jest i w ogóle. Coś się wymyśli. Serce może mu nie pęknie, odzyskasz pieniądze, siostra oberwie i po problemie.

    Chyba, że masz dobrych kolegów, ale dla samej zabawy bym spróbował opcji na chłopaka;p

    PS: Mam nadzieję, że się nie wkurzysz z robienia sobie jaj z poważnej sprawy;)

  16.  Szakalaka pisze:
    9 października, 2013 o godzinie 20:53

    Hahaha Letalny, bo jebnę :D
    Chociaż na MW ryj mi się uśmiecha i można od tego wszystkiego odetchnąć.
    Rozjebałeś mnie doszczętnie w tej chwili. Dzięki Ci za to!

Napisz komentarz