Noga
3 sierpnia, 2012, Autor: KistosJakiś czas temu na obozie rozjebałem sobie ścięgno. Bo wyrywałem panienki za pomocą treningów. W sumie to działało, bo widok ładnie wyrzeźbionego chłopaka w pełnym szpagacie na krzesłach jak Van Damme przyciągał uwagę.
Ale do rzeczy.
Razu pewnego trochę za długo siedziałem w szpagacie na krzesłach. Było to w ostatni dzień obozu. Siedziałem w tej pozycji która by rozerwała zwykłego śmiertelnika ponad 5 minut. Bo koleżankom się podobało. Niestety potem się okazało że jestem zbyt osłabiony by się podnieść. I finalnie spadłem rozpierdalając sobie ścięgno.. gdyby nie fakt że regularnie trenuje i byłem dobrze rozgrzany to był by dla mnie koniec z rozciąganiem.
Dobra, po miesiącu zacząłem wracać do treningów konkretnych. Bo na początku ledwo chodziłem. I zacząłem się do zawodów przy okazji przygotowywać za rok. A tu niespodzianka, znowu rozjebałem nogę. Na szczęście tym razem to nie ścięgno tylko mięsień mam mocno zbity. I boli jak chuj ale za to bd mógł niedługo dalej ćwiczyć
Kategoria Chujowo, Dom, Różności, Sport, Zdrowie, Życie
3 sierpnia, 2012 o godzinie 23:51
Było nie szpanować :P
4 sierpnia, 2012 o godzinie 09:24
Zwykle ćwiczę bez publiki i to przez to, jak się ludzie zaczynają gapić to starasz się za bardzo
4 sierpnia, 2012 o godzinie 18:33
heh, szpan szpanem, ale jak dobierzesz sobie podobnie gibką dziewczynę, „Kamasutre” rozpierdolicie w tydzień :D
4 sierpnia, 2012 o godzinie 22:51
Hahahah