Wkurw egzystencjalny
15 maja, 2012, Autor: SzturmierzTak, to kolejny wpis z tej sławetnej serii. Swoją drogą myślę, że jakby się on nie nazywał to każdy wkurwopisarz ma lub będzie go miał za sobą. Ale do rzeczy. Jak już wiecie, szkołę skończyłem w trybie przyspieszonym. Chociaż pisząc „skończyłem” mijam się z prawdą. To powinno wszystko wyjaśnić tym niewtajemniczonym. Teraz w środowisko rodzinnym jestem kurwa „Persona non grata”. Oczywiście chodzi mi tutaj o najbliższą rodzinę. Ta dalsza o niczym nie wie! Jedna część tkwi w przekonaniu, że jestem w trakcie zdawania egzaminu dojrzałości a druga część nie wie na ten temat zupełnie nic. -Jaki to wstyd, że w ostatniej klasie zostałem upierdolony. Co by sobie pomyśleli, toż to nie godne – idziemy zatem w zaparte. Tak więc na żądanie mamy brnę w kłamstwie jak w łajnie i czuje że jestem coraz głębiej. Próbuje się jakoś wykupić, robiąc wszystko co jest do zrobienia. 3 dni temu ścinałem drzewa, dzisiaj kończyłem rąbanie tego kurewstwa na mniejsze kawałki. Przy okazji coś wbiło mi się w stopę i stanąć już kurwa na nogę nie mogę. Zapierdalam z kosiarką po mokradłach, sprzątam w domu, gdy wszyscy są w szkole, pracy czy na kurwa studiach, mycie garów to już rytuał dnia powszedniego, powtarzający się kilka razy. Tylko jedno mnie wkurwia. Nie ważne co, ile i jak bym zrobił, co jakiś czas pojawia się zarzut, że kurwa nic nie robię. Nie mogę otworzyć mordy nawet, bo i tak czuje się teraz jak piąte koło u wozu w rodzinie. Dlatego też zastanawiam się kurwa, co dalej? Mam dwa wyjścia – jednym z nich jest śmierć, jeszcze mnie nie popierdoliło, więc to tylko abstrakcja no i wyjazd za granice. Niestety, wiem że tego nie uniknę. Wkurwia mnie sama myśl o tym, niepewność, kurwa żal to uczucia jakie towarzysza mi od kilku miesięcy. Kurwa, nigdy nie przypuszczałbym, że tak zacznę swoje dorosłe życie – to jest chyba sedno wkurwienia… Wkurwienia, które będzie rosło dopóki nie uznam, że stanąłem na moralne nogi, a do tego droga kręta i daleka.
Sory za zamułe…
Kategoria Chujowo, Dom, Życie
15 maja, 2012 o godzinie 20:58
dasz rade nie bój dupy…”by czuć upadek z wysoka spaść trzeba, być na dnie by móc sięgnąć nieba…pierw trzeba odejść żeby móc powrócić..bla bla bla tralalala jakoś tak to było…
15 maja, 2012 o godzinie 21:35
no tak „kurwa nic nie robisz ” ale, że zapierdalasz jak dziki osioł w domu i juz nikt z domowników nic nie musi robić to jest NIC tak ?! znam tą niesprawiedliwośc bo też przez to przeszłam kiedyś … Głowa do góry! ;)
15 maja, 2012 o godzinie 22:41
Zawiodłeś ich oczekiwania, więc w każdy sposób będą i to pokazywać. To nic dziwnego. Dziwi mnie, że się tym przejmujesz. Jeb to i spróbuj jeszcze raz w przyszłym roku.
Dorosłe życie nie zaczyna się zdaniem matury, niestety…
16 maja, 2012 o godzinie 10:49
Jest i Szturmierz! Zastanawiałam się, kiedy pojawi się tu jakiś Twój wkurw i oto jest!
Szturmierz, znam to z autopsji, baaaaardzo dobrze nawet. Czego byś nie zrobił, to i tak będzie, że nie robisz nic… Możesz stanąć nawet na głowie i zaklaskać, a spojrzą na Ciebie obojętnie i być może jedynie dopierolą kolejną serię zadań na Ciebie już kurwa czekających. Nic bardziej nie wkurwia, kiedy ktoś nie docenia Twojej roboty, a jedynie to wykorzystuje.
Warto byłoby, żebyś spróbował za rok. Dokładnie przemyśl, co robić teraz, żeby nie zmarnować swojego czasu…
16 maja, 2012 o godzinie 13:30
Jak mi się nie zdało raz to miałem tak samo. Ale lałem na to ciepłym moczem. W następnym roku zdałem i pierdoliłem wszystkich i wszytko. Nie lepiej jakoś przeboleć jeszcze raz kolejny rok w budzie ?
16 maja, 2012 o godzinie 19:28
Kistos, błędem było te 4 lata a jeśli miałbym spędzić jeszcze piąty w tej samej klasie, musiało by mnie nieźle popierdolić. Przede mną komis, zobaczymy jak będzie.
Faguś, rozumiem, że zawiodłem oczekiwania mamy, bo rodzeństwu koło chuja to lata i tak być powinno. A czy się przejmuję. Raczej się wkurwiam na to, że taką formę to przybrało…
Olu, creep – tak, to wkurwiające, ale do tego już zaczynam przywykać. Chuj, przecież nic z tym nie zrobię.
17 maja, 2012 o godzinie 18:52
Tak jak piszesz, teraz już nic raczej nie zrobisz, bo hm… nie cofniesz czasu, ale za to zawsze możesz zdziałać coś na miarę przyszłości.
Trzymam za Ciebie kciuki, bo wiem, że ogarniesz co trzeba, Szturmierz.
A teraz po prostu pomyśl, że tak miało być…
20 maja, 2012 o godzinie 22:39
Dzięki Ola, przynajmniej w sieci człowiek może usłyszeć kilka ciepłych słów… Pomocne ;)
Tylko nie wierzę w przeznaczenie, więc trochę trudno mi będzie uwierzyć, że „tak miało być”.