Polska kolej
21 października, 2011, Autor: KistosNa co w naszym kraju można się w kurwić ? W zasadzie na wszystko. Na szkołę, na ludzi, polityków, pogodę, rodzinę, zwierzęta, komputery itp. Mnie dziś wkurwiła polska kolej.
No bo skumajcie. Bilet w jedną stronę do malborka kosztuje 4 zł. A w z powrotem kolejne 4 zł. Miesięczny 52 zł czy coś koło tego. To są aktualne ceny bo podrożały przez te pieprzone remonty.
Dziś wracając ze szkoły i mając ciśnienie niebezpiecznie wysokie. Staję sobie i czekam na pociąg. Oczywiście najbliższy za półtorej godziny. Chuj tam, czekam w mrozie na peronie i ignoruję przedszkole z opiekunką które wjebało się na tę samą ławkę co ja. Ich hałaśliwe zachowanie doprowadzało mnie do pierdolca ale nie winię dzieci. Czekam i czekam co jakiś czas informując ludzi z którego peronu jedzie jaki pociąg. Swoją drogą czy ja kurwa wyglądam jak tablica informacyjna ? Chuj, w końcu nadeszła pora przyjazdu pociągu. I co się okazuje ? Że opóźniony o pół godziny. No rzesz kurwa. Pominę serie przekleństw które padły zaraz po usłyszeniu tej informacji. Czekam dalej. A jak w końcu nadjechał ten pociąg bydło które do tej pory siedziało spokojnie rzuciło się jak by to zależało od ich życia. Chcąc wbić do pierwszego przedziału zostałem zatrzymany strasznym smrodem. Właśnie wbijał do niego pijaczyna wyglądający na takiego co mu wiele nie brakuje do puszczenia pawia. Darowałem sobie więc przyjemność oglądania tego i poszedłem do drugiego przedziału. Przy wejściu szturchną mnie jakiś typ. Odwracam się a przede mną stoi typek. Język na wierzchu, cały obśliniony, gęba otwarta go granic możliwości i ubrany jak jakaś łajza. Nie wiem może był na chaju albo się wkurwił tak jak ja. Oczyma wyobraźni widziałem siebie stojącego obok niego w ciasnym przedziale. Odepchnięty tym widokiem poszedłem dalej. Wbiłem w końcu do przedziału gdzie nie było pijaków i śliniących się dziadów. Zamiast tego przez całą jebaną drogę pierdolił coś do mnie jakiś typek od którego ani jednego zdania nie zrozumiałem. Nie wiem o co mu chodziło ani co chciał osiągnąć poprzez walenie tego steku bzdur dialektem co najwyżej przypominającym mongolski.
Tak więc po długiej i niezwykle nie komfortowej podróży dojechałem na peron. Wysiadam i idę w swoją stronę. Do domu 2 km drogi więc pomyślałem że puszczę muzykę z komórki. Ale niee bo bateria padła. Ledwo zdążyłem przekląć zaraz zaczęło lać i wiać tak że omal mi włosów z głowy nie wyrwało. Wkurwiony, zmarznięty i bogatszy o nowe doświadczenia wróciłem do domu.
Kategoria Miasta, Różności, Transport
22 października, 2011 o godzinie 19:13
Jeżeli mam sie wypowiedzieć o polskiej koleji nie użwyając wulgaryzmów to… nie mam nic do powiedzenia.