egzystencjalne marzenia
9 kwietnia, 2010, Autor: MarksSwego kolejnego wyplucia goryczy z gardła nie zacznę, od jakże znanego, cenionego i charakternego: „o kurwa”. Nie rozpocznę też od wrażliwego choć z lekką nutką agresji:”ja pierdole”. Dzisiejszy post poczęty w chwilach trudnego dla mnie dumania rozpocznę od przykładnego, elementarnego Dzień dobry. Tak,wszystkim którzy tą stronę czytają, a także którzy odwiedzają „przelotem”. Czy kiedyś zastanawialiście się do czego to zmierza? No świat, Wasze życie do czego zmierza? Otóż mój nick nie jest odzwierciedleniem mego zawodu, pasji ani też ulubionego filozofa. Jest odzwierciedleniem mojej natury zgodnie z którą często lubię zastanawiać się nad wszystkim co mnie otacza. No bo jak to tak? Żyć i nie myśleć po co? Niektórzy powiedzą: „No żyje żeby iść do pracy a potem po 8godzinach wrócić do domu dojebany jak pies i słuchać narzekań żony” Inni powiedzą: „Żyjemy żeby chodzić do szkoły w której i tak chuja nas nauczą a do tego jeszcze niemiłosiernie wkurwią.” Kto inny z kolei powie: „A idź pan w chuj..” A ja co powiem? Od paru dni zażywam Melisę w tabletkach garściami. Jak kiedyś uczucie motyli w brzuchu oznaczało stres teraz oznacza codzienność. Wrzody na żołądku mam na 100%. Powiem: żyję żeby użerać się z ludźmi. Mało kto powie: żyję bo chce, bo kocham życie, a każdy poranek to dla mnie szansa. Skąd ten wniosek? Stąd że istnieje strona Megawkurw, a nie megaprzyjemność. Stąd że widzę twarze ludzi na co dzień, a w tym swoją w lustrze. Większość z nas tylko czeka aż dzień się skończy. Przez świat jaki sobie stworzyliśmy człowiek musi nastawić się na walkę bo drugi człowiek tylko czeka na potknięcie. Tylko czeka aż będzie mógł zadeptać kolegę. Nawet jeśli 10 ludzi jest innych, reszta 20 ich zmieni pod siebie. Aby się przystosować będą musieli z czasem dostosować się do większości. Czy większość ludzi jest zła? Czy dobra? Gdzie kończy się granica między człowiekiem dobrym, a złym? Granice zacierają się z czasem i ludzie nie rozróżniają tych dwóch wartości. A czyniąc zło uważają je słusznym? Zazdrość. Okropność. Muszę przyznać że sam jako człowiek jestem nie raz zazdrosnym skurwysynem co okropnie mnie boli ale nad czym wciąż usilnie pracuje. Dlaczego sukces kogoś innego jest powodem do wyszydzenia i obrzucenia błotem. Zazwyczaj kiedy komuś coś się uda spotka się z szeroką krytyką tłumu pierdolonych nieudaczników leczących w ten sposób swoje kompleksy. Chce żeby moje otoczenie było dobre i bezpieczne w rozumieniu przyjętym ogólnie. Chce znać tylko ludzi szczerych odwzajemniając się tym samym. Chcę aby większość ludzi była tolerancyjna w granicach rozsądku i dostosowała do siebie resztę takim zachowaniem, a nie na odwrót. To moje ciche, dziecięce, bardzo naiwne marzenie:Żeby obudzić się rano w lepszym świecie. Nie potrzebuje ferrari, nie chce pięknej willi, nie chce kurwa żadnych pieniędzy… po prostu chcę żeby ludzie otwarli oczy i zaczęli się szanować i nie pluli sobie w twarz gorzej jak zwierzęta. A najbardziej wkurwia mnie to… że to marzenie nigdy się nie spełni.
Kategoria Życie
9 kwietnia, 2010 o godzinie 17:35
Zgadzam się z tobą całkowicie. Ludzie nastawiają sobie wzajemnie pułapki i opluwają się na każdym kroku. I to nie tylko młodzież. Najlepszym przykładem jest to, że dużo osób naśmiewa się ze stanu pieniężnego.(Mimo że podział na stany już dawno minął). Mam często takie wrażenie, że świat istnieje dla pieniędzy.
9 kwietnia, 2010 o godzinie 17:45
Jeśli mamy się bawić w filozofowanie… Nieczęsto spotykam się z takim zawistnym gatunkiem człowieka. Jakoś podskórnie tak dobieram sobie towarzystwo, żeby czuć, jeśli nawet nie serdeczność, to przynajmniej brak wrogości. A może po prostu tak mi się wydaje – efekt ten sam. Na co dzień, zamiast kurwików w oczach innych, widzę raczej coś w stylu „siedzimy w tym samym gównie”…
9 kwietnia, 2010 o godzinie 18:15
To dość głęboki problem społeczny, ale tym postem przyczyniasz się do jeszcze większego pogłębienia tego stanu. Czemu zamiast marnować pięć minut na wylewanie żalu, nie wyszedłeś na spacer i nie pouśmiechałeś się do przechodniów? Zmienianie świata należy zaczynać od siebie…I nie zgodzę się, że taka jest większość ludzi. Trzeba umieć wypatrywać dobrych ludzi z tłumu, w którym są złe, neutralne i wspaniałe jednostki. Też często zadaję sobie pytanie po co żyję, ale nie podchodzę do tego z tak negatywnym założeniem, że będzie źle, staram się myśleć pozytywnie, a mało sympatycznych ludzi olewać. Trochę to brzmi jak hipokryzja, bo przecież sam jestem użytkownikiem strony Megawkurw.pl, ale czyż właśnie ona nie jest wyznacznikiem tego, że są fajni ludzie? Wkurwia nas to samo, w zabawny sposób opisujemy tu swoje żale, ale robimy to przecież w kulturalny sposób i zauważ, że mimo wkurwienia, nikt nikogo tu nie obraża. Niestety taka już nasza narodowa cecha, że nie ufamy sobie wzajemnie…Ale powtórzę jeszcze raz, zaczynajmy od siebie, wtedy ludzie będą również dla nas milsi.
9 kwietnia, 2010 o godzinie 18:58
HrabioOlafie; twój komentarz dał mi dużo do myślenia bo wyławypanie z tłumu i olewanie negatywnych jednostek jest pewnego rodzaju sposobem na to(chyba najlepszym). Jakoś mimo wszystko dużo częściej mam ostatnio do czynienia z negatywami co bardzo mnie niepokoi. Wcześniej nie zwracałem uwagi nawet na te problemy, jak napisałeś :”Śmiałem się do przechodniów”. Ale ostatnio coraz gorzej dogadać mi się z tym światem, z ludźmi. Boje się że na powaznie wpędzi mnie to w jakąś depresję jeśli nie zacznę postępować według Twojej zasady/rady. Niby takie pierdolenie, ludzie i to jak się zachowują.. a jednak z biegiem czasu staje się to nie do zniesienia dla mnie.
15 czerwca, 2010 o godzinie 01:56
madrze gadasz, slusznie rzeczesz. Jak spiewala Rodowicz 'marzenia sie spelniaja’. Tylko ze marzenia to dream a dream to sen a ze snu sie czlowiek budzi