Modlitwy przy bankomacie
26 marca, 2010, Autor: HrabiaOlafPoniedziałek rano. Podchodzę do bankomatu. Naprawdę się spieszę, na zajęcia, ale muszę koniecznie wypłacić trochę gotówki. Wychodzę zza rogu. Przed bankomatem już czeka ogonek interesantów. Średnia wieku: 77(plus minus 10). Ustawiam się na końcu. Nadchodzi pierwsza madame. 2 minuty zajmuje jej wypłata 50 złotych. Kolejny – mężczyzna uwinął się szybciej. Następnie dwie panie razem. Wsadzają kartę. Nie działa. Wsadzają drugą. Nie działa. Próbują znowu z pierwszą. Zadziałało (a może tak kurwa zapisać sobie kod PIN na ręce długopisem przed wyjściem a nie blokować pieprzony bankomat o 10 rano?). Każdy obowiązkowo czeka na wydruk potwierdzenia. Bo przecież w internecie nie ma wykazu wszystkich operacji, prawda? W końcu nadchodzi moja kolej. Podchodzę, wypłacam pieniądze, odchodzę. Zajmuje mi to 30 sekund. I megawkurw od samego rana.
Tagi: Banokomat
Kategoria Zachowanie
28 marca, 2010 o godzinie 20:04
No dokladnie razy milion potwierdzam, srednio rozgarnieta malpa wyplaca kase z bankomatu przez 5 sekund, bo juz prosciej sie nie da ale nic to, dalej trzeba jak sie podejdzie i zjamie bankomat – znalezc karte w portfelu z milionem innych gowien, juz minuta mija, pozniej wlozyc ja odpowiednio – nastepna minuta i zastanowic sie gleboko jaki kurwa chcemy jezyk, czy pamietamy pin – kolejne 5 minut, pozniej ile kasy tak naprawde chcemy i pozniej rozwazania – czy chce ta jebana kartke ktora i tak wypierdole pozniej do kosza czy nie – no i pozniej przeliczenie czy bankomat dobrze wyplacil ( kurwa NIE MAAAA mozliwosci zeby wyplacil zle – uwierzcie mi, nie ma ) i chowanie tego do swojego wyjebistego portfela. ZAL DUPE SCISKA. Podpisuje sie pod tym wkurwem milion razy
11 grudnia, 2010 o godzinie 18:34
potwierdzam tez sie pod to podpisuje