Żyć nie umierać

15 marca, 2010, Autor:

Godzina trzecia w nocy, nie mogę zasnąć. Chuj, że dostałam zestaw tablet, który innych zwala z nóg w pół godziny. Ja nie mogę zasnąć, mimo skrupulatnego wypełniania zaleceń pt. jebany spacer po błocie marcowego osiedla, przytachanie zakupów na 4 piętro, na które nie ma windy, bo winda musi być dopiero w 5-piętrowym bloku, więc po chuj budować 5-piętrowe, jak można niższe i zaoszczędzić na windzie bo po co kurwa ludziom winda. Nawet wyszorowałam kibel w akcie desperacji „jak tu się zmęczyć i czas zająć”.

No ale chuj, tablety wzięte, spać od trzech godzin nie mogę. Gdy po północy już prawie zasypiałam, na podwórze wjechał jakiś idiota, który musi się w środku nocy pochwalić, że ma samochód i dobre głośniki, wszyscy przecież czekali na tę dobrą nowinę… Nie mogąc zasnąć próbuję czytać, bo próbuję odwrócić jakoś swe myśli od zjebanej rzeczywistości i ukoić wkurwienie. Ale to za wygodne – stara pierdoli przez drzwi, że mam zgasić światło – bo przecież jak światło zgaszone to jakby się spało, a że się spać nie może to mało istotne, ważne że się prądu nie zużywa, prawda? Zajebiście mnie nastroiła do snu rozkosznego, wcale nie mam ochoty wstać i jej jebnąć w ten pusty łeb. Bo przecież agresja słowna pod moim adresem najzupełniej wskazana, bo przecież nie śpię jej na złość, wyłącznie dlatego – zmuszam się do niespania żeby jej prąd zużyć. I dlatego jeszcze, że po prostu marzę, by następnego ranka czuć się i wyglądać jak rozjechane walcem gówno.

Chuj – leżę po ciemku, próbuję zasnąć. Jedyny efekt – wkurw narastający. Mimo że zimno, otwieram okno, bo może za duszno, może powietrze… Leżę, nos mi zamarza, próbuję zasnąć, wiatr napierdala po płytach balkonowych, podwórko-studnia ochoczo potęguje każdy hałas, no ale nic, to przecież tylko wiatr, tłumaczę sobie, nie mogę się wkurwiać na wiatr, wiatr na złość mi nie robi… Wiatr nie… ale słyszę przez ten łomot coś jeszcze, najbardziej wkurwiający dźwięk, jaki sobie można wyobrazić w środku nocy w fazie wściekłej bezsenności… Jakiś pierdolony jebany w dupę dowcipniś powiesił se na balkonie drewniane klekoczące gówno, że niby kurwa gustowny w chuj powiew orientu. Bo przecież buc mieszka sam jeden na wygwizdowie, i może sobie generować swoim debilizmem wszelkie możliwe skretyniałe hałasy, bo pomyśleć, że się komuś będzie przeszkadzało – za trudno, zwłaszcza jak się zapewne zasypia ledwo ryj przyłoży do poduszki, a we łbie zero refleksji na jakikolwiek temat. Z nienawiścią układam w myślach treść skargi do administracji, choć wiem, że nie będzie mi się chciało z tym i tak iść, a nawet gdybym poszła, w administracji zapewne popukają się co najwyżej w głowę, ale przynajmniej czas mija – i tak już nie zasnę, poza tym pada pierdolony śnieg, więc od 5-tej rano dozorca będzie napierdalał szuflą po chodniku… Godzinę później zadzwoni budzik. Wyśpię się po śmierci, a co tam.

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 10 raz(y), średnia ocen: 10,00 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!
Kategoria Życie

komentarzy 6 do “Żyć nie umierać”

  1.  wojteq pisze:
    16 marca, 2010 o godzinie 07:50

    To jest jakiś złozony problem, bo ja tez nie mogę spać, mimo iż codziennie wstaję o 4.45. Dziś np. otworzyłem oczy o 3 rano i ni dudu nie zasnę. Coś wisi w powierzu.

  2.  Bergamo pisze:
    16 marca, 2010 o godzinie 12:38

    No niby przesilenie zimowo-wiosenne ;)

  3.  ASPIRYNA pisze:
    16 marca, 2010 o godzinie 16:40

    Chuj wisi w dupie od czego macie tabletki nasenne :))))tylko mi tu kurwa nie przedawkować tak jak Mendi Mondroe!:)

  4.  panikara pisze:
    16 marca, 2010 o godzinie 18:07

    ;/ nie mogę zagłosować nie wiem czemu, ale daję 10 :P

  5.  Ark pisze:
    16 marca, 2010 o godzinie 19:07

    Rzadko mi się bezsenność przytrafia, ale jeśli już, to sprawę załatwia czytana po raz kolejny książka. Nie jakaś konkretna, po prostu znana wcześniej. Czytając przypominamy sobie jakieś drobiazgi i w parę chwil mamy kilkadziesiąt stron za sobą i podejrzenie treści następnych. Podejrzenie które zniechęca, nudzi, sam nie wiem – jednak mnie usypia.
    Oczywiście raczej chodzi o beletrystykę, bo z żadnym podręcznikiem, czy jakąś psudonaukową publikacją takie podejrzewanie ciągu dalszego jeszcze nigdy mi nie wyszło ;)
    P.S. A gdyby się zagłosować dało, też bym 10 dał, bo wpis zgrabny bardzo.

  6.  Bergamo pisze:
    17 marca, 2010 o godzinie 12:42

    @Aspiryna – ja nie mogę zasnąć po tabletach, więc to wyższa szkoła jazdy ;)

Napisz komentarz