Zawzieły mi sie kurwie na psa
29 sierpnia, 2017, Autor: Krol Bober V ZbereznyRzecz wygląda tak : mam sobie 7 i pół letniego owczarka niemieckiego długowłosego. Owczarki niemieckie są jedną z bardziej inteligentnych ras a do tego rasą podlegającą próbom pracy i anatomicznie dobrze przystosowaną do wysiłku, z czego wynika, że potrzebują dużo ruchu i szybko sie nudzą. Pies ma na imię „Bubuś” i praktycznie że się z nim wychowałem, zawsze spacerowaliśmy sobie bez smyczy po polach i drogach leśnych co czyniło go szczęśliwym psem i nikomu to jakoś nie przeszkadzało.
Aż do tamtego lata kiedy w parku narodowym w straży leśnej pojawił się jakiś dupek nawet nie znam jego imienia (ale on niestety mnie zna) i złapał mnie raz jak sobie latam z psem po łące i drze ryja, że niby turyści sie burzą jak to on przyrode niszczy, gówno prawda ta łąka i tak jest 2 razy do roku wykaszana w pień i konie się na niej pasą. I tak cały rok szczęśliwie mi się udawało unikać tego fiuta.
Niestety teraz w lecie nastąpiło natężenie ruchu turystycznego i wszędzie lata po polach pełno tych „strażników parku” (generalnie nie mających wiele wspólnego z ochroną przyrody), no to zaczełem chodzić z bubusiem po takiej jednej drodze na której prawie że nie ma ludzi i ich psów. No i znowu widze tego fiuta jak jedzie sobie przez szlak swoim terenowym dymiącym samochodzikiem i jak sie nie wkurwił, że pies sobie lata luzem i wypominał mi tę małą pogawędke rok temu. No dobra jak on tu jeździ to ch,j pies bedzie chodził na smyczy. Przestałem też z nim chodzić na szlak i chodzę tylko po drodze gminnej. Niestety ten kutas czasami też tam jeździ mimo że tam jego władza nie sięga. No to fajnie nic mi nie może zrobić hehe ( w sumie to w parku zawsze mieliśmy zwyczaj, że swoich się nie widzi jak np. wychodzą poza szlak, idą na borówki, chodzą po lesie itp. no ale nie wszyscy przedkładają zdrowy rozsądek nad niezbyt ogarnięte prawo). A w dzień następny dowiaduje się, że już cała straż leśna ma na mnie oko i kurwa mają pretensje już że pies mimo, że na smyczy to nie w kagańcu chodzi. dlaczego ? pytają – bo kurna nie ma przepisu nakazującego mu chodzić w kagańcu poza wioską gdzie prawie nie ma ludzi. A za pare dni się dowiaduje, że ten skurwiel nagadał na mnie też chyba całej straży granicznej i teraz mnie łapią co chwile dlaczego on kagańca ni mo.
No to dzisiaj gość jedzie na patrol na motorze i pies na niego zaczyna hałczeć (ma taki fetysz do motorów) mnie zaczepia ze standardowym pytaniem i pretensjami, a ja mu odpowiadam jakieś tam bzdury no dobra wracam. Potem drugi jedzie, mówie mu „Psze pana naprawde ręcze za niego że przez 8 lat swojego bytu ani nie warknął na żadnego człowieka. Ma taki fetysz do motorów. Wierze w pański zdrowy rozsądek i myślę że zdaje sobie pan sprawę że pies nieprzyuczony do agresji nikogo nie pogryzie. Proszę pozwolić mi iść dalej ponieważ musi odbyć conajmniej 1 spacer dziennie” I chuj dalej sie upiera. „Panie nie istnieje przepis nakazujący mu chodzić po takiej drodze prawie że stokówce w kagańcu, poza tym w pana jurysdykcji nie jest pilnować ludzi z psami tylko granicy naszej. hehe pozatym jestem miejscowy syn nadleśniczego” A on że co to ja taki wyszczekany żeym wracał zanim sie wkurwi, no ok przecież nie będe z wojskowymi zadzierał nie ?
I tak podjąłem decyzje że będe z biednym psem chodzić tam gdzie idzie szlak w góry i chodzi najwięcej ludzi, bo tam te kutasy sie prawie nie pojawiają, w końcu nie za te pieniądze będą sie na góre wspinać hehe. Swoimi pretensjami właśnie doprowadzili do tego czemu chcą zapobiec.
Ludzie mają nasrane w głowach prawdy wpajane im przez stare raszple nauczycielki z podstawówki i matki grażynki, że „duży pies zawsze cie pogryzie” albo sie paranoicznie boją albo by chcieli zakurwić właściciela, który ma inne zdanie. Naprawde nie mam już innej drogi żeby z nim chodzić, no trudno za tydzień sie przeprowadzam to liceum i bubuś zostanie na głowie matki. Już mi jej szkoda. Popatrzcie na niego, czy to stworzenie by kogoś kiedykolwiek pogryzło ?
Kategoria Różności
29 sierpnia, 2017 o godzinie 12:55
Ale ładna psina!
Durne prawo, ale prawo. Jedyne agresywne psy z jakimi mialem do czynienia to podzwierzeta typu szmatopies a la pekinczyk czy inne miniaturkowe spierdolenie.
29 sierpnia, 2017 o godzinie 15:17
miniaturkowe muszą szczekać, żeby je zauważyć. Dużym wystarczy, że je widzisz.
3 września, 2017 o godzinie 19:00
Ja się psów boję i jak sobie chodzę po lesie i zbieram grzyby, a tu wyskakuje znikąd takie bydle żeby 'się przywitać’ a ktoś z daleka krzyczy 'on nie gryzie’to mnie chuj strzela. Z jakiej paki mam być narażone na naruszenie mojej bezpiecznej przestrzeni przez jakiegoś drapiącego, głośnego psa