deleted
kot: Żadna tam drama. Zawsze mówię co myślę. Po prostu ;)
Faquś: o kurwa, jaka drama o Juriejgo Owsienko. Wy nie ma cie problemów misiaki?
kot: Ani lewak ani prawak ani nic innego. Nie lubię wszystkich opcji politycznych tak samo ale najbardziej fanatyzmu
luke: Opinia o Owsiaku nie moja, ale jakże trafna.
luke: Owsiak zrobił przez te wszystkie lata z WOŚP istny cyrk, którego koszty stają się absurdalne. Godziny telewizyjnych transmisji, przeloty samolotami (tym razem w eskorcie F-16), tysiące ludzi do obsługi koncertów, którzy przecież nie pracują darmo, sprzęt itd. Jaki jest sens ciągnąć imprezę, gdzie co roku trzeba wymyślać nowe fajerwerki, coraz absurdalniejsze i coraz kosztowniejsze, byle zachęcić ludzi do jednorazowego zrywu? Porównanie kosztów i zysków to zwykłe wyliczenie efektywności. Nikt tego dotąd nie zrobił, a w takim wyliczeniu wspominany przez Leskiego Caritas wypadłby pewnie o kilkaset procent lepiej niż WOŚP. Dlaczego nikt tego nie zrobił? O tym też już swego czasu pisałem: w sprawie WOŚP działa moralny szantaż. Kto krytykuje Owsiakową imprezę, ten widocznie musi nienawidzić małych dzieci, którym Owsiak pomaga. Ten argument jest oczywiście absurdalny, oparty na naciąganym sylogizmie i założeniu, że cel uświęca środki, a przy okazji dowodzący niezdrowego utożsamienia idei z osobą. W licytacjach WOŚP biorą udział wszystkie liczące się firmy, wydając w ten sposób pieniądze swoich klientów bez pytania ich o pozwolenie, ewentualnie pieniądze państwowe. Nie ma wysokiego urzędnika, który mógłby się wyłamać z obowiązkowego entuzjazmu – w tym cyrku biorą udział i prezydent, i premier. Szantaż moralny odnosi skutek. Kto w entuzjazmie nie bierze udziału, zostaje napiętnowany. Po raz kolejny warto postawić pytania, które już zadawałem: z jakich to powodów akurat jedna charytatywna impreza, firmowana przez osobę mocno kontrowersyjną, cieszy się bezprecedensowym wsparciem mediów, publicznych i prywatnych? Dlaczego akurat w tym przypadku istnieje niepisany obowiązek entuzjazmowania się i wspierania tej imprezy? Dlaczego F-16, które, jak rozumiem, i tak muszą latać, latają akurat, eskortując Owsiaka, a nie Annę Dymną albo wolontariuszy Caritasu, którzy co roku przed świętami po cichu sprzedają swoje świece? Medialny i organizacyjny cyrk, jaki towarzyszy WOŚP, dawno już przekroczył granice absurdu i przyzwoitości. Owczy pęd wyłącza myślenie większości ludzi, którzy „dają na Owsiaka”, bo „przecież wszyscy dają”. Wraz z każdą edycją WOŚP uzupełniany jest wizerunkowy kapitał człowieka, który pod pozorami ograniczenia wyłącznie do pracy charytatywnej, przemyca bardzo wyraziste poglądy społeczne i polityczne.
luke: W przypadku Owsiaka mamy do czynienia z często stosowaną metodą tworzenia iluzji pozapolityczności osoby i przedsięwzięcia, które pozapolityczne wcale nie są. Owsiak nie jest osobą „pozaideologiczną”, stojącą w jakiś sposób poza sporem politycznym. Przeciwnie – jest osobą o bardzo wyrazistych poglądach, które uzewnętrzniają się od czasu do czasu w postaci zapowiedzi „dawania z baśki” tym, którzy ośmielają się badać życiorys Wałęsy, w wypowiedziach na temat Radia Maryja albo w usuwaniu sprzed wejścia na Przystanek Woodstock (podkreślam: z terenu publicznego) wystawy antyaborcyjnej. Jednak dla środowiska, mówiąc ogólnie, „Gazety Wyborczej” jest Owsiak authority of last resort – kimś, po kogo się sięga w nadzwyczajnych sytuacjach. Owsiak jest niezwykle wygodny, ponieważ jego charytatywna działalność pozwala tworzyć wrażenie, iż jest osobą niezaangażowaną politycznie, a więc to, co mówi, mówi niejako z pozycji „pozapolitycznych”.
luke: kot - a Ty jesteś lewak, LGBT+, czy aktywiszcze, bo nie wiem co tu pisać, żeby Cię nie urazić.
Letalne Prącie: Jasne, że WOŚP działa, robią coś pięknego. Ale Owsiak jest o włos od wstąpienia do klubu parlamentarnego. Rok temu wyjątkowo nic im nie wpłaciłem za te bannery wyborcze.
kot: A bez prawackiej można?
luke: Caritas też pomaga. Można bez lewackiej szopki? Można.
kot: Wość robi na prawdę dużo. Znam na pewno jednąosobę, ktrej to, co zafundował Wośp uratowało życie.
luke: Otwieram szafę a tam wośp. Otwieram lodówke a tam wośp.W telewizji wośp. Spuszczm wodę w sroczu a tam wośp. Kurwa dosyć!
18 czerwca, 2016 o godzinie 14:48
Oj ziomuś. Jak ja miałem 15 lat to się całowałem pierwszy raz :D.
Generalnie Tobie też wirtualny CHuj w dupę :D.
Pozdro
F.
19 czerwca, 2016 o godzinie 20:02
Faquś ja to się pierwszy raz całowałem w wieku… a chuja nie powiem bo dzieci z podstawówki dalej zaszły niż ja mając teraz lat 19…
Chciałbym powiedzieć wirtualny chuj wam w dupę lecz za tę moje marne życie towarzyskie mi się chyba należy :D
Ps. Ale od rudych to Ty się odpierdol :D (dziewczyn oczywiście)
20 czerwca, 2016 o godzinie 17:47
Człowieku przecież rude to stworzenia szatana. Coś o tym kuwa wiem, najpierw cię zwiedzie, potem każe ci wybierać, na koniec jak się postawisz cię zdradzi !!…. kuwa przecież to opis kobiety a nie rudych, tak więc żeby nie zrażać bab do siebie, bo one to o wszystko (albo i o nic) potrafią się obrazić powiem tylko „zrozum tu kobiety” kuwa
29 czerwca, 2016 o godzinie 19:15
Co to za moda, żeby chuj pisać przez samo h? Nie pierwszy raz się z tym spotykam, i jest to co najmniej niepokojące.
30 czerwca, 2016 o godzinie 00:36
Huj zawsze był przez samo h odkąd pamiętam. Od dziecka widywalem HWDP. Po 2000r jakoś nastała moda na dopisywanie niby poprawnego c. Jakiś dowód, że właśnie taki powinien być ten zapis? Moim zdaniem to tylko sztuczne przedłużenie!
30 czerwca, 2016 o godzinie 10:35
Potwierdzam fakt, że tak było. Jednakże od zarania dziejów zawsze to było tępione i mówiono, że to jest tylko i wyłącznie efekt niedouczenia się. Myślałem więc, że sprawa została zamknięta, a tu proszę – język ewoluuje.
30 czerwca, 2016 o godzinie 13:30
Ja od przedszkola wiedziałem, że ma być przez CH ponieważ w słowniku było to słowo tak napisane ;)
30 czerwca, 2016 o godzinie 14:44
W podstawówce wciskali mi do głowy, że pisze się Wielką literą, a nie Dużą literą, jak teraz dopuszczają. Ogólnie to kij w oko tym starym dziadom językowcom, którzy są strasznie niekonsekwentni, bo z jednej strony idą na nie uzasadnione ustępstwa, a z drugiej utrzymują jakieś durne, archaiczne formy. Przyznam, że jestem trochę gramatycznym nazistą i mierzi mnie to nieprzeciętnie. Jeśli wczoraj klęczałem w chwastach to nie pieliłem, tylko pełłem? Albo mełłem ozorem? Dlatego zdecydowanie jestem zwolennikiem prostego huja.
30 czerwca, 2016 o godzinie 16:51
Pamiętaj, że każde pokolenie ma swój wkład w to jak wygląda jego język. Inaczej pierdolili nasi pradziadkowie, inaczej będą pierdolić nasze wnuczki. Tą niekonsekwencję starych dziadów nazwałbym elastycznością. Grunt, żeby pozostało jakieś wspólne podłoże dla języka cobyśmy mogli się jeszcze jakoś dogadać.
ALE CO JA TAM KURWA WIEM, ŚWIATA JEBANEGO NIE ZMIENIĘ. CHCIAŁBYM WYPIERDOLIĆ Z JĘZYKA JEBANE LOLE SROLE, JEBANE LECHY WALESY ERPORT I INNE KURWA ZUNIFIKOWANE WYRAZY. ALE NAJBARDZIEJ PIANY DOSTAJE JAK KURWA POLACZEK WRACA Z WYSP I WPIERDALA DO SŁOWNIKA ANGIELSKIE WYRAZY. NO ŻESZ KURWA ZAJEBAĆ TO MAŁO. „SPOTKAJMY SIĘ POD BAKERY, I PÓJDZIEMY NA BEACH NA MAŁE BEER AND FUCKING SOME POLSKIE ASSES”.