Poniedziałek
1 października, 2012, Autor: PinioJeszcze się ten chujowy dzień nie skończył, a już mnie mocno wkurwił. Boję się, co przyniosą następne godziny, a może być różnie, bo dzisiaj mecz…
Więc kurwa zaczęło się od tego, że obudziłem się 10:10, a na 10:50 do szkoły. Więc w pośpiechu wszystko robię, wsiadam do auta i jadę. Auta często nie mam, czasem się uda, że mama akurat nie potrzebuje, to biorę. To był zły pomysł. Wyjechałem jakoś 10:25, do szkoły daleko nie mam, ale oczywiście na jednej z ulic musiał być kurwa jakiś remont, więc był korek. Zajeżdżam w okolice szkoły, nie ma gdzie zaparkować. Krążę po okolicy kilkanaście minut, już jestem spóźniony na jedyną sensowną lekcję tego dnia, więc pełen wkurwienia parkuję na płatnym. Lepsze to niż na zakazie. Już kiedyś zaparkowałem na zakazie i skończyło się stówą w plecy. Zresztą, już nawet wszystkie miejsca na zakazie były zajęte. Zapłaciłem za ten parking 10.50zł… Chuj by to strzelił. Wchodzę do szkoły, spóźniony na pierwszą lekcję. Na drugiej lekcji wf, coś mi w nadgarstku jebło i boli mnie do teraz. Niby nie mocno, ale jednak wkurwia. Na następnej lekcji okazało się, że sprawdzian z lektury. Mieliśmy obejrzeć film Nad Niemnem, trwający ponad 3 godziny. Kapa. Po lekcji dostaliśmy od dziewczyn prezent. Nie żebym marudził, ale na chuj mi playboy? Mogły się bardziej postarać, szczególnie, że jest nas(facetów) ponad 5 razy mniej w klasie. Ale dobra, darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Koledzy z klasy równoległej (klasy Mikela) dostali po browarze. Zamieniłem się z jednym z nich, od dostał Playboya, ja Tatrę Jasną Pełną, którą później wypiłem razem z Mikelem. Jedyny pozytywny akcent dnia. Przychodzi czas na lekcję języka niemieckiego. Kartkówka. O dziwo byłem przygotowany, miałem ściągę. No i kurwa oczywiście musiała mnie zczaić. Kurwa tak długo mi się nie zdarzyło, żeby mi nauczyciel zkminił ściągę, a akurat dzisiaj musiał. Lekcja się skończyła, pojechałem kupić sobie i tacie bilet na mecz. Kurwa wielce mecz top, za mnie i za ojca zapłaciłem ponad 60zł. A do tego w kasie była zatrudniona jakaś w chuj nieogarnięta baba i musiałem długo czekać, żeby w ogóle ten bilet kupić. Podjechałem pod dom, wypiłem z Mikelem wyżej wspomniane piwo, w domu czekała babcia z bardzo dobrym obiadem. Przynajmniej tyle…
Tagi: poniedziałek kurwa
Kategoria Różności
1 października, 2012 o godzinie 17:16
Tytuł adekwatny do wkurwa, w końcu tak już kurwa jest, że od poniedziałku zaczyna się pierdolić… Ja dzisiaj ide na nocke i mam w chuj ważny audyt na hali od którego zależy kilka istnień, więc już się kurwa nie moge doczekać, poniedziałek…
1 października, 2012 o godzinie 19:17
Pojecie „spierdolony poniedziałek – bo to poniedziałek” mnie jak na razie nie dotyczy. Dzień jak co dzień. Bezrobocie ma też swoje jasne strony. Ale tak na dobrą sprawę nie wiem czy śmiać się, czy płakać – w końcu chuja robię, nie mam szmalu a to coraz bardziej mnie wkurwia.
2 października, 2012 o godzinie 15:09
Nie mieć szamalu – źle. Nie mieć roboty i nie mieć szmalu – chujowo w chuj. Poniedziałek zawsze jest mega zjebany :) !