Zima po polsku.
3 stycznia, 2012, Autor: 31akzulNiech to szlag, kurewski i zajebiaszczy.
I mnie dopadła ta jebana melancholia! Mea culpa szacowni depresanci, chylę czoła. Długo udawało mi się uniknąć morowego nastroju ale i w końcu mnie dopadło. Chociaż po głębszej analizie… nie to chyba jednak wkurwienie!?
Zima jak chuj po viagrze, postawiła się i postanowiła nie odwiedzić naszego pięknego kraju. Moje suerwyczesane Dynastary smętnie spoglądają na mnie z wieszaka na narty. Na stokach ludzie zacięcie trenują żeglarstwo, kajakarstwo i windsurfing. Na rafting nie trzeba już jeździć do Turcji bo wystarczy puścić się na brzuchu ze stoku: wrażenia bezcenne i mokrym się jest tak samo. A ja całą kasę na wyciągi wydaję na chusteczki i wódkę – akcesoria potrzebne do oglądania prognozy pogody i obrazków z kamer internetowych umieszczonych na stokach.
Dziś mój stopień wkurwienia sięgnął zenitu jak przeczytam na portalu pogodowym, że zima od czwartku- jakieś 2 stopnie i śnieg z deszczem. TO MA KURWA BYĆ ZIMA???? Czy tego Wszechmocnego pojebało do reszty? Zamiast sypać śniegem i wymrażać skurwiałe wirusy, ON sobie wolne robi i olewa nas ciepłym… deszczem.
Najbliższy weekend miałam spędzić na nartach ale jak tak dalej pójdzie to czeka mnie całodniowe aperski w knajpie a tego po świętach i sylwestrze moja wątroba może już nie wytrzymać.
Chuj z tym że będziemy się z rodziną gnietli jakieś 1000 godzin w samochodzie na krajowej „rozjebanobudowlanej” ósemce. Potem wcisnę się w za małe spodnie narciarskie (święta były obfite w tym roku-wrr) które przy tych temperaturach będą niczym sauna w tropikach. Przy kasie chuj mnie finansowy strzeli bo ceny wyciągów dorównują tym w Alpach albo nawet na samym MARSIE. Spłukana z kasy, siądę na mokrym od deszczu krześle i pojadę na górę. Na szczycie, mokra jak norka od środka (spodnie) i na zewnątrz (deszcz) zjadę po kamieniach niczym Małysz w Dakarze zdzierając sobie przy tym narty do samych wiązań. Na serwis już mi nie starczy kasy więc moje ukochane narty zostaną przerobione na sztachety do płotu.
Ale za to: byłam, jeździłam, sezon zaliczony.
C.D.N…chyba
Kategoria Gry i zabawy, Pogoda, Życie
3 stycznia, 2012 o godzinie 16:27
A ja się kurwa cieszę że nie ma mrozów -30 i w pizdę śniegu. Każda pogoda ma swoje wady i zalety ale jebanego zimna mam już dość.
8 stycznia, 2012 o godzinie 10:22
Widzę kogoś pojebało z tymi ocenami ;o
Dobrze że nie ma mrozu.
9 stycznia, 2012 o godzinie 20:33
kurwa nie ma zimy i to jest naprawdę pojebane kurwa w tym zjebanym kraju nawet ZIMĄ pada deszcz ja pierdole w lato deszcz pada zimą deszcz pada a wiosny nie ma a jesienią nie pada ale i tak jest zjebanie…
10 stycznia, 2012 o godzinie 07:29
Nie było tak źle. U Pepików najebało full śniegu więc puściłam się z familią do Peca i Szpindlerowego Młyna. A na „ósemce” nie było tak źle – tylko 6h/400 km. ;)
Muldy jak chuj ale weekend jednak kurwa udany.
Oby tak dalej!!!!
11 stycznia, 2012 o godzinie 16:37
kurwa ja mieszkam na pomorzu i ostatnio śnieg widziałem na początku ubiegłego roku kurwa co za chujnia na nartach nie jeżdżę ale jak zima to ma być w chuj śniegu, mróz i słoneczko taka kurwa prawdziwa zima a tu nakurwia cały czas deszcz 10 stopni na plusie i kurwa pochmurno…pojebane…
11 stycznia, 2012 o godzinie 17:05
aż chce się wyć kawałek kazika cztery pokoje xD