Zima po polsku.

3 stycznia, 2012, Autor:

Niech to szlag, kurewski i zajebiaszczy.

I mnie dopadła ta jebana melancholia! Mea culpa szacowni depresanci, chylę czoła. Długo udawało mi się uniknąć morowego nastroju ale i w końcu mnie dopadło. Chociaż po głębszej analizie… nie to chyba jednak wkurwienie!?

Zima jak chuj po viagrze, postawiła się i postanowiła nie odwiedzić  naszego pięknego kraju. Moje suerwyczesane Dynastary smętnie spoglądają na mnie z wieszaka na narty. Na stokach ludzie zacięcie trenują żeglarstwo, kajakarstwo i windsurfing. Na rafting nie trzeba już jeździć do Turcji bo wystarczy puścić się na brzuchu ze stoku: wrażenia bezcenne i mokrym się jest tak samo. A ja całą kasę na wyciągi wydaję na chusteczki i wódkę – akcesoria potrzebne do oglądania prognozy pogody i obrazków z kamer internetowych umieszczonych na stokach.

Dziś mój stopień wkurwienia sięgnął zenitu jak przeczytam na portalu pogodowym,  że zima od czwartku- jakieś 2 stopnie i śnieg z deszczem. TO MA KURWA BYĆ  ZIMA???? Czy tego Wszechmocnego pojebało do reszty? Zamiast sypać śniegem i wymrażać skurwiałe wirusy, ON sobie wolne robi i olewa nas ciepłym… deszczem.

Najbliższy weekend miałam spędzić na nartach ale jak tak dalej pójdzie to czeka mnie całodniowe aperski w knajpie a tego po świętach i sylwestrze moja wątroba może już nie wytrzymać.

Chuj z tym że będziemy się z rodziną gnietli jakieś 1000 godzin w samochodzie na krajowej „rozjebanobudowlanej” ósemce. Potem wcisnę się w za małe spodnie narciarskie (święta były obfite w tym roku-wrr) które przy tych temperaturach będą niczym sauna w tropikach. Przy kasie chuj mnie finansowy strzeli bo ceny wyciągów dorównują tym w Alpach albo nawet na samym MARSIE. Spłukana z kasy, siądę na mokrym od deszczu krześle i pojadę na górę. Na szczycie,  mokra jak norka od środka (spodnie) i na zewnątrz (deszcz) zjadę po kamieniach niczym Małysz w Dakarze zdzierając sobie przy tym narty do samych wiązań. Na serwis już mi nie starczy kasy więc moje ukochane narty zostaną przerobione na sztachety do płotu.

Ale za to: byłam, jeździłam, sezon zaliczony.

C.D.N…chyba

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 10 raz(y), średnia ocen: 5,90 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!
Kategoria Gry i zabawy, Pogoda, Życie

komentarzy 6 do “Zima po polsku.”

  1.  Kistos pisze:
    3 stycznia, 2012 o godzinie 16:27

    A ja się kurwa cieszę że nie ma mrozów -30 i w pizdę śniegu. Każda pogoda ma swoje wady i zalety ale jebanego zimna mam już dość.

  2.  mikel">mikel pisze:
    8 stycznia, 2012 o godzinie 10:22

    Widzę kogoś pojebało z tymi ocenami ;o

    Dobrze że nie ma mrozu.

  3.  kat pisze:
    9 stycznia, 2012 o godzinie 20:33

    kurwa nie ma zimy i to jest naprawdę pojebane kurwa w tym zjebanym kraju nawet ZIMĄ pada deszcz ja pierdole w lato deszcz pada zimą deszcz pada a wiosny nie ma a jesienią nie pada ale i tak jest zjebanie…

  4.  31akzul pisze:
    10 stycznia, 2012 o godzinie 07:29

    Nie było tak źle. U Pepików najebało full śniegu więc puściłam się z familią do Peca i Szpindlerowego Młyna. A na „ósemce” nie było tak źle – tylko 6h/400 km. ;)
    Muldy jak chuj ale weekend jednak kurwa udany.
    Oby tak dalej!!!!

  5.  kat pisze:
    11 stycznia, 2012 o godzinie 16:37

    kurwa ja mieszkam na pomorzu i ostatnio śnieg widziałem na początku ubiegłego roku kurwa co za chujnia na nartach nie jeżdżę ale jak zima to ma być w chuj śniegu, mróz i słoneczko taka kurwa prawdziwa zima a tu nakurwia cały czas deszcz 10 stopni na plusie i kurwa pochmurno…pojebane…

  6.  kat pisze:
    11 stycznia, 2012 o godzinie 17:05

    aż chce się wyć kawałek kazika cztery pokoje xD

Napisz komentarz