Kosiarkowy wkurw….
4 września, 2011, Autor: drawaW maju kupiłem sobie kosę spalinową. Nazwy firmy celowo nie wymienię, by nie robić skurwysynom kryptoreklamy. Powiem jednak, że firma znana, a kosa droga (1730 zł). Pokosiłem trochę i pewnego pięknego dnia próbuję odpalić moją maszynkę, a tu ni chuja, nie pójdzie – zjebał się rozrusznik. Nic, zawiozłem kosę na gwarancję – oczywiście chuje sprzęt przyjęli, ale naprawiali go….2 tygodnie i jeszcze kazali zapłacić 29 zł. !! No, ale chuj, przywiozłem kosę do domu (przez ten czas ogródek w pizdu zarósł), pokosiłem trochę i….. odpadł tłumik !! Nie wiem, czy te pierdolce, które naprawiały rozrusznik go nie dokręciły, czy była jakaś inna przyczyna…. W każdym bądź razie, rozjebało się wszystko w chuj i w dodatku gorące powietrze, które wydostawało się z tłumika wypaliło dziurę w baku. Tak, że miałem szczęście, że nie zapaliły się opary i nie zjarało mi dupska. Zawiozłem ponownie kosę do serwisu, oczywiście reklamację przyjęli, ale co dalej to nie wiem – buce kazali dzwonić w środę….
Kategoria Różności
5 września, 2011 o godzinie 14:34
Kurwa, kupujesz w biedronce chiński szajs za 1/4 ceny, bo nie masz, lub nie chcesz tyle płacić. Ale z tego co widzę Sthill czy Husqwarna (tak się to chyba pisze) wcale kurwa nie lepsze :/ jednym chujem robione za firmę się tylko płaci – Aa idź pan z tym wszystkim kurwa w ciemną dupę! Tak, ty czekasz a trawa rośnie- ja kurwa dobrze wiem co to znaczy, z czym se trzeba później borykać. Od sąsiada sobie pożycz kose albo coś, bo nie ma chuja, późnij się zajebiesz, albo zacznie lać!
Wkurwiłem się bo wiem co to znaczy- niech moc kurwa będzie z Tobą!