Powódź to wielkie straty i … cierpienie ludzi.
25 maja, 2010, Autor: KirciaOstatnio oglądałam trochę reportaży o powodzi. I ręce mi opadły jak usłyszałam, że po powodzi z 97 roku chyba we Wrocławiu prezydent, czy ktoś tam ważny wyremontował i nawet jeszcze wybudował więcej bloków na tym samym miejscu. Miały też być wały, ale nie było. I ten pan obiecał w 2001 roku, że wszystko będzie dobrze.
Tylko ja pytam gdzie ci ludzie mają mózg? Budować w tym miejscu, gdzie woda opadła. A bo to „Powódź 1000-lecia lub 100-lecia” i wody nie powinno być przez długi czas. Przecież ten żywioł nie będzie omijał tych terenów, bo były zalane wcześniej lub ktoś ważny tu mieszka. Jakaś osoba powiedziała dobrze, że to tereny zalewowe i w każdej chwili istnieje większe lub mniejsze ryzyko. Ale nie! Trzeba budować, ludzie zaciągają kredyty, później wszystko zaleje i bloki i domy się zwalą, a kredyt zaciągnięty na długie lata zostaje. Główny bohater budowy bloków uciekał przed mediami. Tak to jest, ktoś zbroi, a później ucieka. Inni ludzie zostają zaś na bruku. Teraz poszkodowane osoby są pod opieką pomocy społecznej. Później część z nich pójdzie do baraków. Ale już wiem, że mentalność większości Polaków jest taka, że na pierwszą chwilę pomoże, a później „nic mnie to nie obchodzi”. 6 tysięcy gówno pomoże, jak teraz budowa domów jest droga. Domyślam się, że pójdzie w górę ilość bezdomnych w Polsce.
Podam przykład (było w telewizji) – Ludzie przez 13 lat mieszkają w barakach ( z kilkadziesiąt osób). Stracili swój dobytek w czasie powodzi. Stracili również ochotę do życia. Obecnie nałożyli czynsz na te baraki, żeby uprzykrzyć im życie (-inaczej wywalić pod most, żeby nowi powodzianie przyszli). A co to ich wina, że zalało im kiedyś domy tak samo jak teraz? Szkody materialne są ogromne. Strasznie współczuję tym ludziom. Ten rok jest bardzo pechowy. Mam nadzieję, że już nic bardzo złego się nie zdarzy.
Kategoria Aktualności, Ludzie, Miejsca, Pogoda
26 maja, 2010 o godzinie 11:08
To nie jest takie proste. Ktoś za te działki płacił. Kupić nową to koszta. Sprzedać tą to problem. Wybudować zamiast wyremontowac stary dom to też koszta. Mentalność i przyzwyczajenie- bezcenne koszta. Tak mi się wydaje.
26 maja, 2010 o godzinie 11:20
I powiem Ci szczerze że nie współczuje większości z tych ludzi. Jeśli ktoś buduje się w dolince to chyba proste że kiedyś wał pierdolnie i zatopi w chuj. A życie nadzieją że tak nie będzie doprowadza do nagłego zderzenia się z rzeczywistością i utraty domu. Jeśli w czasie powodzi ktoś może mieć wodę po dach jak to podawali w słynnym TV to ja się pytam co za głąb pozwolił na budowę CZEGOKOLWIEK w takim miejscu… U nas w mieście mają ludzie wode w piwnicy z podwórka, czy chodźby Drawa któremu woda wpierdoliła się na podwórko, a co dopiero mówiąc o dolinach… A jak już to dom na podwyższeniu dobrze podsypany…
26 maja, 2010 o godzinie 16:00
Marks właśnie też zastanawiam się nad taką bezmyślnością ludzi. Wiedzą, że to tereny zalewowe ale i tak budują, ponieważ myślą, że to raczej ich nie spotka.
26 maja, 2010 o godzinie 17:32
Ja tam rozumiem jakąs małą wnęke w ziemi i w ogóle ale jak słysze że po dach woda no to ja pierdole… poza tym chyba ktoś powinien nad tym czuwać do kurwy skurwiałej nędzy. Pozdrawiam