Biblioteka czyli jak wkurwić studenta

24 lutego, 2010, Autor:

Witam, wszystkich, dawno nie pisałem, bo sesja i te sprawy, ale właśnie postanowiłem podzielić się z wami wrażeniami z tych naszych popierdolonych uczelni. Dla przyzwoitości nie wymienię nazwy uczelni, żeby nie robić lipy…w końcu tu studiuję, a we własne gniazdko się nie sra, ale do rzeczy.

Otóż:

Potrzebowałem książki z biblioteki. Do nauki. Właściwie nawet nie całej jebanej książki, a tylko paru fragmentów. I postanowiłem skorzystać z naszej zacnej uczelnianej biblioteki. Z racji, że na moim wydziale tej pozycji nie było, udałem się do głównego oddziału wypożyczalni, a więc musiałem poświęcić godzinę na dojazd. To nic! Przecież to studia, dla nauki można się poświęcić. A teraz to co mnie wkurwiło – czyli SYSTEM. Kurwa, jeżeli ktoś mówi, że w Unii jest biurokracja to zapraszam do uniwersyteckich bilbiotek.

Otóż:

Aby wypożyczyć książkę należy odnaleźć ją w systemie komputerowym i wypełnić druczek. ALE. Jeżeli książka ma tylko jeden egzemplarz, nie można wziąć jej do domu, tylko skorzystać na miejscu. W porządku. Wypełniony druczek wrzuca się do skrzyneczki, która opróżniana jest raz na pół godziny, a zamówienia idą do magazynu. Czas oczekiwania – min. 30 minut. Minęła godzina. Książki nie ma. Minęły dwie, zjeżdża kartka z napisem – książka tylko do czytelni. Kurwa. To nie mogli od razu jej tą jebaną windą puścić? Nie, wypełniłem druczek ponownie z adnotacją, że do czytelni. Czas oczekiwania 30 minut. Poczekałem, tym razem już wiedziałem, że min. godzinę. Poszedłem do czytelni, ale nie będę jak łoś przepisywał, tylko myślę, zrobię ksero (w końcu ksero to najlepszy przyjaciel studenta). Mówię więc pani, że zabieram książkę do ksero, które znajduje się 10 metrów od czytelni. I co słyszę?

Otóż:

Muszę wypełnić jebany druczek! Jakie strony, jaka książka, ilość kopii. Kurwa. Wypełniony druczek wkładam do książki i zostawiam w czytelni. Panowie z ksero odbierają raz na jakiś czas, i potem odbieram już z ksero moje kopie. Czas oczekiwania: 1 godzina. KURWA! Czekam godzinę. Przychodzę i co? Dostaję opierdol, że oni roboty mają tyle i żebym ich nie poganiał, bo się nie wyrabiają. Kurwa, kurwa, kurwa… Konkludując. Książkę zamówiłem o 11. Kserówki odebrałem o 19. I jeszcze musiałem za nie zapłacić, chociaż nauka jest bezpłatna w teroii. KURWA! To jest chamstwo i parodia, a nie studiowanie. Jestem oburzony i czuję takie „wewnętrzne fuj” i „ukryte pfe”.

Pozdrawiam

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 21 raz(y), średnia ocen: 9,76 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!

Tagi: , , ,

Kategoria Biurokracja, Edukacja

komentarze 3 do “Biblioteka czyli jak wkurwić studenta”

  1.  panikara pisze:
    24 lutego, 2010 o godzinie 19:39

    U mnie jest może trochę lepiej z tą biblioteką, ale znam ten ból. Dodać tutaj mogę, że wiele osób nie docenia naszego trudu włożonego w przecież tylko „głupie pójście do biblioteki i ksero”…ale trzeba im dać to co się skserowało, bo innego wyjścia nie ma. I tak na Tobie żeruje cała grupa, nawet dziękuje nie usłyszysz…Sępy jedne!
    Pozdrawiam

  2.  ASPIRYNA pisze:
    24 lutego, 2010 o godzinie 20:52

    Powiadasz ze do własnego gniazda nie sra się…masz rajcie ale z tego co tu wyczytałem to już dawno w tym gnieździe jest nasrane!

  3.  admin pisze:
    26 lutego, 2010 o godzinie 22:59

    :)
    Przydzielam „Zaiste Wykurwisty” tag. :)

Napisz komentarz