Krakowskie autojebusy
19 października, 2009, Autor: ZiutekKurwa!
Chciałem dzisiaj pojechać do pracy autobusem. W poniedziałek ostatnio zawsze trafiam na korki, stwierdziłem, że może spróbuję znów zacząć jeździć autobusami i tramwajami. Oszczędzę na paliwie, a też będę miał okazję więcej pospacerować, zawsze to lepiej dla zdrowia.
Poszedłem na przystanek, kupiłem w kiosku bilet godzinny. Wsiadłem do tramwaju (godzina 08:15), za trzy przystanki musiałem się przesiąść na autobus. Idę na przystanek autobusowy.
Stoję.
Czekam.
Stoję.
Maszeruję.
Tuptam tam i z powrotem.
Oglądam okładki bzdurnych pisemek wystawionych za szybą kiosku.
Znowu tuptam.
Rozglądam się.
Ni chuja!
Po prostu kurwa nic nie jedzie! Ja pierdolę, pora dnia, kiedy wszyscy jadą do pracy lub na zajęcia, a tu w tym jebanym mieście nic kurwa nie jedzie. Mija pierdolone 20 minut i nic kurwa nie jedzie! Wyobrażacie to sobie?
A ja tam stoje jak ten debil i myślę sobie „co cie podkusiło, mogłeś siedzieć w cieplutkim aucie, słuchać radia…”. A muszę kwitnąć na tym przystanku razem z bandą innych ludziów i nie wiem kiedy w końcu pojadę! I jak tu się przesiąść na promowaną komunikację miejską, no jak? Przecież kurwicy dostaje się już pierwszego dnia. Jakbym widział, że te autobusy jakoś sensownie jeżdżą to z chęcią przesiadłbym się, wszystkim by to wyszło na zdrowie. Ale tak? I wkurwia mnie najbardziej bezmyślność tych, którzy tym wszystkim sterują. Bo jakby jeden z nich kurwa choć raz pomyślał, to tych autobusów byłoby więcej i na pewno też więcej takich ludzi jak ja przesiadłoby się do nich, bo widzieliby, że się da, że można dojechać sensownie do pracy komunikacją miejską. A tak? Ni chuja, jutro na pewno już nie pojadę tym krakowskim autojebusem!
W końcu coś przyjechało. Wsiadam, tłok jak skurwysyn bo jak nic nie jechało przez 20 minut to nie dziwota, że teraz wszyscy się rzucili jak na mięso za komuny. I nie ma już oczywiście gdzie usiąść, wszystko zajęte. Jadę, gapię się na tych ludzi, wkurwionych tak samo jak ja, przybitych debilizmem tego naszego państwa, utrapionych pierdoloną, nudną robotą, za psie pieniądze, bez cienia satysfakcji, u szefa debila i gnoja pierdolonego. I jedziemy wszyscy jak na ścięcie, nikt się nie uśmiecha w tym pierdolonym kraju, bo kurwa z czego by się tu cieszyć. Z czego? Zimno kurwa wiecznie, pada albo piździ śniegiem, wszędzie dookoła totalny syf, politycy same gnoje, złodzieje pierdolone, każdy jeden. Głosowałem kurwa na platformę, namawiałem wszystkich do głosowania, bo PiS mnie wkurwiał niesamowicie, wydawało mi się, że to jedyna sensowna partia, że może będą w końcu normalni, uczciwi. Ale gdzie tam, kurwa! Grzesiu, Zbysiu, Miro, kurwa nie wiadomo kto jeszcze, krętacze, kurwa jego mać, jak mnie to wkurwia. I do następnych wyborów już na pewno nie pójdę, bo po chuj? Pytam się po chuj? Nie ma na kogo głosować. Ale z drugiej strony jak nie pójdę to znowu banda moherów pójdzie zagłosować na PiS i znów będę oglądał mordę kaczora w każdych wiadomościach, i tego drugiego kurdupla jego pomagiera też, a zresztą tam same jakieś kurduple są. To już wole tą platformę, chociaż zraziłem się do nich strasznie teraz. I tą stocznią też mnie wkurwili, w ogóle wszystkim mnie wkurwiają, bo nic się kurwa nie dzieje, gospodarka nie rusza, wszystko się ślimaczy. A my jeszcze liżemy dupę tym amerykańskim jełopom, którzy nas właśnie z wdzięczności wykluczyli z programu wizowego. Brawo, kurwa! A nasza reprezentacja w piłce to jakaś pierdolona porażka. I ten PZPN do kurwy nędzy, banda starych komuchów przybitych do stołka. Oglądam ostatnio wywiad ze Zdzisiem Kręciną, redaktor mówi, że wszyscy chcą zmian, kibice bojkotują mecze, sponsorzy się wycofują, pyta się czy są szanse na jakieś zmiany, a na to Zdzisiu Kręcina ze stoickim spokojem odpowiada, że tak, są, bo „już w 2012 będą nowe wybory władz związku”. No żesz kurwa, myślałem że pierdolnę czymś w telewizor. Co za kpina, arogancja, oni nas wszystkich mają w dupie. Są tylko po to żeby sobie premie przyznawać. I przyjdzie rok 2012 i będą nowe wybory – myślicie, że coś się zmieni? Owszem, Zdzisiu zostanie prezesem, Grzesiu przejdzie na wiceprezesa i dalej będzie to samo. Kurwa! I jadę dalej tym autobusem, dojeżdżam do ronda a tam kurwa znów korek. Od pięćdziesięciu lat w Krakowie, tym zakichanym mieście nad Wisłą, na Alejach jest korek. I nikt, kurwa nikt nie potrafi z tym nic zrobić. Kurwa od pięćdziesięciu lat. I stoję w tym korku, wkurwiam się, wszyscy się wkurwiają, zasmuceni, wkurwieni ludzie, którzy wiedzą, że więcej niż własna dupa nie podskoczą, że mogą się tylko wkurwiać, ale i tak to nic nie zmieni. Bo ten jebany kraj to beton i to zbrojony leśnymi dziadkami z PZPN i innych tego typu związków.
Kurwa, mało brakło, żebym nie zdążył się wyrobić w tej godzinie biletu. Ja pierdolę, a normalnie 20 minut jadę!
Kategoria Różności, Samochody
20 października, 2009 o godzinie 20:38
No cóż, z autobusami/tramwajami tak już jest. Są takie, co przyjeżdżają za wcześnie (czyli ewentualnie szczęśliwie zdążysz dolecieć na przystanek), a są takie, na które się czeka do usranej śmierci, a i tak w końcu nie przyjadą. A zapchane są zawsze i wszędzie – w wakacje bywa luźniej, ale to też nie zawsze. Jak się ma dobry dzień, to jeszcze jakiś menel się dopieprzy i wykrzykuje na cały pojazd wyznanie miłości, rozsiewając przy tym upajające wonie.
A już najlepsza frajda jest, jak jest np. godzina po 16 i załóżmy jedzie się Karmelicką, i się widzi przez okno, że piesi, którzy mijali nas na placu Inwalidów, są przy Bagateli szybciej niż nasz tramwaj :D