Gówniani właściciele
24 lipca, 2009, Autor: joawelJadę dzisiaj zjebana jak dziki koń po westernie po pracy do domu, przejeżdżam koło parku, staje na czerwonym i zaczynam się rozglądać. Przy wejściu do parku stoi facet z psem przy jakimś czymś i się mocuje. Ciekawie, przyglądam się dalej. Okazuje się, że to pojemnik z workami na psie kupy. Pomyślałam zajebiście, idzie na spacer do parku, sprzątnie po kundlu, no wreszcie coś sie w tej kwestii zmienia. Ale koleś po pierwszym worku wyjął jeszcze jeden i jeszcze jeden i jeszcze jeden, co jest kurwa? Pies ma notoryczną sraczkę czy jak? Po 4 worku koleś się odwrócił, zapakował worki do kieszeni, przywołał psa i poszedł… do domu!
No ja pierdole, wystawili worki by było łatwiej sprzątnąć a ten kutas jeden zabiera worki, które kosztują 1 zł za tonę, do domu! Kurwa jaka mentalność.
Tagi: gówna, Ludzie, psy, Zaiste Wykurwisty Wkurw
Kategoria Ludzie
3 sierpnia, 2009 o godzinie 23:05
Ja bym mu zajebał papier z kibla i jakby musiał podetrzeć się gaciami, albo chodzić z obsrana dupą to by się nauczył, zajafdaniec jeden!
20 listopada, 2009 o godzinie 22:26
I później wszyscy narzekają, że w polskim rządzie rozkradają na prawo i lewo. A zaczyna się od takich typów, co wynoszą z zakładów pracy srajtaśmę i żarówki.
4 lipca, 2011 o godzinie 19:05
Wkurwiają mnie ludzie, którzy posądzają innych o kradzież. Idę sobie z psem, pies ma za zadanie się wysrać. Udało się Wam kiedyś wysrać na zawołanie? Czasem jest ciężko, zwłaszcza na głodnego. A teraz spraw, żeby pies wysrał się na zawołanie tuż przy pojemniku z woreczkami. Powodzenia. Więc biorę te jebane woreczki, które ni chuja nie chcą się wyciągnąć, szarpię się, tłamszę i kiedy już zmęczony wreszcie ładuję te woreczki do kieszeni to ludzie się na mnie patrzą jak na bandytę, bo kurwa ukradłem 4 woreczki co kosztują 1zł za tonę. Już Was widzę jak najpierw oznaczacie kupę swojego psa czerwoną chorągiewką, żeby nikt w nią nie wdepnął, a potem zapierdalacie przez cały park do jedynego w dzielnicy miejsca, gdzie są woreczki i z powrotem. A po powrocie okazuje się, że pomimo tego, że kupa była oznaczona, a dookoła są hektary nieobsranego terenu to jakiś pajac wlazł w kupę Twojego psa, rozmazał ją po całym chodniku i jeszcze ma pretensje, że bierzesz worki z pojemnika. To jak mam kurwa bez worka zanieść to psie gówno do pojemnika? Karmić psa opiłkami żelaza, a potem korzystać z magnesu?