Brainiac
6 maja, 2009, Autor: ZiutekCoś dzisiaj zasnąć nie mogę, myślę sobie: wypiję piwko, włączę na chwilę TV. O tej porze (prawie 2 w nocy) oprócz gołych lasek reklamujących seks telefon, albo powtórek wiadomości nie ma już prawie nic. Szukam Discovery, jedyny ratunek w takich chwilach. Trafiam na ciekawy program o MagLev, czyli magnetycznym pociągu, lewitującym ponad specjalnymi szynami. Po chwili, jak zawsze, włącza się jebany przerywnik-zajawnik.
I co widzę? Zajawka niby to popularnonaukowego programu dla młodzieży – Brainiac. Oglądałem to coś jak byłem w Irlandii i nadziwić się nie mogłem, jakie to jest głupie. Jak można zrobić program popularnonaukowy, którego główną treścią jest co można wsadzić do mikrofali, żeby wypierdolić ją w powietrze? Albo jak można wysadzić klop? Albo jak przebrana za Tinę Turner baba rozwala dynamitem wrak samochodu? Albo jak można załatwić przyczepę kempingową? Przecież to jest idiotyczne! To ma być program popularnonaukowy? No żesz kurwa!
Jak byłem mały w polskiej telewizji leciał program Sonda. Prowadziło go dwóch gości, którzy później zginęli w wypadku samochodowym. Program ten konkurował z innym, Laboratorium. Pamiętam jak ludzie emocjonowali się, który z nich jest lepszy. Przed telewizorami gromadziły się miliony ludzi. Te programy były naprawdę niebanalne, inteligentne, fascynujące. Potrafiły zarazić naukową pasją, potrafiły intrygować, zaciekawiać, skłaniać do zastanowienia. Rozmawiało się o nich wszędzie, istniał nieformalny ranking kto co woli: Sondę czy Laboratorium. A dzisiaj?
Dzisiaj program bez prymitywnego wydupcania w kosmos kuchenki mikrofalowej i gołych cycków latających przed ekranem może się od razu schować. Nie przebije się, nie ma szans. Musi być show, oglądalność, jazda na maxa, wybuchy, głupota do potęgi. Gdzie tu miejsce na to, co chyba miało być treścią programu?
Jedno mnie tylko dziwi: tylu ludzi znam, którzy mają już dość wszechogarniającego telewizyjnego skretynienia. Ludzi, którzy tęsknią za czymś ambitnym, albo chociażby – za czymś normalnym. Czy tych, którzy decydują o ramówce telewizji takie opinie nie interesują? Czy presja reklamodawców jest tak ogromna, że nic tu przez ten chłam się nie przebije? A może po prostu – jednak, kurwa, jednak – jesteśmy w mniejszości?
Tagi: TV
Kategoria Telewizja i radio
7 maja, 2009 o godzinie 22:50
Ja jak tylko mam okazje (a rzadko) to oglądam właśnie Discovery w różnych jego kolorach. Powtórka programu, zajawki, a zaryzykowałbym również, że reklamy są lepsze niż gdziekolwiek indziej. No dobra z tymi reklamami to przesadziłem. Ale osobiście wolę obejrzeć jeszcze raz program o czarnych dziurach niż przysłowiowy klan przerwany 3 reklamami proszku do prania. Niestety Brainiac stanowi wyjątek. Może nie dociera do mnie głębia tego programu, ale jest beznadziejnie głupi. Nie może go nic uratować, nawet co jaki czas pojawiające się cycate rekwizytorki (bo nie wiem jak je inaczej nazwać), nota bene całkiem apetyczne, ale jakoś nie wpisują mi się w ramy programu naukowego.