Reklama

1 maja, 2009, Autor:

O żesz K.J.M., jaki to jest temat rzeka wkurwienia nieprzebranego, to chyba każdy wie, a ja to już mam jakąś reklamo-fobię. Naprawdę niewiele jest innych rzeczy, które potrafią mnie tak skutecznie wkurwić, jak potrafi to zrobić głupia i nachalna reklama. Generalnie, jaka by nie była, to cholernie rzadko zdarza się że jest strawna. Oczywiście są wyjątki, ba! nawet perełki, ale to są niestety śladowe ilości w tym gigantycznym zalewie marketingowego ścierwa pompowanego w nas każdego dnia. Pora więc na mały grafomański przegląd, począwszy od prostackiego SPAMu, a na wyrafinowanych super produkcjach reklamowych kończąc.

  1. SPAM
    W sumie stosunkowo mało wkurwiający, bo szczęśliwie daje się w miarę skutecznie filtrować.
  2. Strony WWW
    No tu już nie jest tak różowo. Znaczy się czasem to jest aż za bardzo, jak się jakiś pożal się Boże „artysta grafik” do pracy weźmie. Albo jakiś napalony kretyn, co to właśnie opanował podstawy Flash’a – wszystko na stronie miga, błyska, brzęczy, pierdzi, skacze i wkurwia. „A spróbuj no kochany Internauto zamknąć naszą wspaniałą reklamę” – „A żebyś się kurwa przypadkiem nie zesrał”. „A spróbuj no drogi Czytelniku przewinąć stronę niżej, żeby dostać się do interesujących Cię informacji” – „A żebyś się kurwa przypadkiem nie zesrał”. I tak dalej i tak dalej i tak dalej… Jakim trzeba być skończonym matołem żeby pozwolić na umieszczenie czegoś takiego na głównej stronie jakiegokolwiek portalu? Na szczęście są takie rzeczy jak Adblock i jemu podobne wynalazki, które pomagają w walce z tym atakującym nas gównem.
  3. Bilbordy
    Coraz ich więcej i w coraz to nowych miejscach się pojawiają – niedługo już kurwa znaków drogowych zobaczyć nie będzie można. Coraz większe i coraz „lepsze”. Stacjonarne, ruchome, obrotowe, przewijane, podświetlane, migające, wkurwiające i jakie kto tylko zechce. Problem w tym, że poza ich właścicielami to chyba nikt ich nie chce. Pojawiają się w tak kuriozalnych miejscach, że z podziwu wyjść nie można. Nie, nie z podziwu dla tego, że ktoś był tak genialny, iż wymyślił, że można w takim miejscu bilbord umieścić, tylko że ktoś był tak koszmarnie beznadziejny że na to kurwa pozwolił! Ja potrafię zrozumieć bilbord zasłaniający zrujnowany i szpetny budynek, stary rozdupcony płot czy jakąś inna szkaradę. Chwała mu wtedy nawet że tam jest. Ja potrafię zrozumieć bilbord w jakiejś rozsądnej odległości od drogi. Ale chuj mnie za przeproszeniem strzela jak widzę, że na chodniku stawiają kolejną pierdoloną zawalidrogę do pokazywania reklam. A już apogeum totalnego wkurwienia mnie ogarnia jak widzę na ulicy samochód wlokący za sobą przyczepę z bilbordem. No żesz Kurwa Jego Mać! Nie dość że podatki ludzie płacą za te dziurawe drogi. Nie dość że klną w żywy kamień bo w korkach stać muszą. To jeszcze jakiś skurwiały ćwok z bilbordem na przyczepce się wpierdoli i blokuje skrzyżowanie. Żeby jeszcze kutafon jeden jechał z A do B w jakimś konkretnym celu, ale nie, jego jedynym celem jest szwędać się kurwa po ulicach i pokazywać Tobie i innym ten cholerny bilbord! Toż to powinno być zakazane ustawą! Powinni rypać takim gnojom słone mandaty za utrudnianie ruchu! Może chociaż było by więcej pieniędzy na te „asfaltowe kluski” do łatania dziur w jezdniach.
  4. Reklama radiowa
    Tu najbardziej wkurwiają mnie jazgotliwe reklamy a’la komentator sportowy. Ja nie wiem, kto to wymyślił i czego to tak wraca jak bumerang. Regularnie, co jakiś czas pojawiają się reklamy w tym właśnie stylu. Najczęściej są to reklamy motoryzacyjne. Najpierw gość mówi w miarę spokojnie, ale jak zaczyna się nakręcać jak Zydorowicz to robi się taki kurwa pierdolony jazgot, że oszaleć idzie. Co to kurwa ma na celu?! Czy przez takie zabiegi naprawdę ludzie częściej kupują te samochody? No ja to chyba jakiś dziwny jestem, ale jak słyszę coś takiego to piany na mordzie dostaję i w życiu nie wydałbym złamanego grosza na coś reklamowanego w taki sposób. Być może ktoś, kto to pierwszy wymyślił był nawet oryginalny i być może była to nawet „zjadliwa” reklama, ale dlaczego kurwa od kilku lat, co miesiąc pojawia się nowa w dokładnie tym samym stylu?! Czy ci kurwa „fachowcy” od reklamy naprawdę cierpią na tak bezdennie głęboki brak inwencji, że już nic nowego nie potrafią wymyślić? Że muszą w koło macieju ten sam do zerzygania przemaglowany pomysł wałkować? I kto jest takim frajerem, że w ogóle im za to jeszcze płaci?
  5. Na koniec „Perła w koronie”, „Królowa wszystkich reklam”, Reklama telewizyjna
    No to, to jest chyba temat na osobny wpis. Zarówno treść jak i forma tej „dziedziny sztuki” potrafią przyprawić o prawdziwy zawrót głowy. Co do treści to chyba najbardziej wkurwiają mnie reklamy gdzie ktoś mnie czymś straszy. A to że mi zęby wypadną jak ich nie umyję jakąś tam wspaniałą pastą. A to że mi włosy wypadną jak ich nie umyję jakimś tam cudownym szamponem. A to że bakterie ze sracza wyjdą i mnie zjedzą. A to że jak czegoś tam nie będę dodawał do każdego prania to mi pralkę szlag trafi, zaleje pół bloku. A to że jak nie kupię jakiegoś wspaniałego oleju silnikowego to mi się samochód zepsuje. I tak dalej i tak dalej i tak dalej… Ja pierdolę! Na jakim ja świecie żyję, że można ludziom takie głodne kawałki serwować?
    Następna sprawa to reklamowe „autorytety”. „Naukowcy” tłumacza „nam debilom” dokładnie jak wszystko działa. Tak żebyśmy wiedzieli jak nasz proszek pierze. Jak pasta nasze ząbki czyści. Jak molekuły oleju przywierają do gładkich powierzchni by chronić silnik naszego samochodu. Jak herbatka wspaniale reguluje pracę naszych jelit. Normalnie chrzanić uniwersytety. Wystarczy usiąść przed TV i w jeden wieczór zrobić habilitację, z czego tylko dusza zapragnie. I to nie na jakiejś tam zapyziałej uczelni gdzie wszystko na tablicy rysują, tylko wszystko jest pięknie animowane i kolorowe. Jak człowiek zobaczy jak mu gazy uchodzą, to od razu mu się jakoś tak lżej na duszy robi i z przyjemnością wciągnie kolejną paczkę właśnie reklamowanych chipsów.
    Kolejny grzeszek reklamy telewizyjnej, to forma w jakiej serwują nam ją stacje TV. Ja rozumiem, że można od czasu do czasu pokazać widzowi reklamę. Nawet kurna potrafię jakoś przełknąć, że przerwali mi tą reklamą film. Czasem to nawet dobrze, bo się spokojnie odlać można w tym czasie. Ale dlaczego bloki reklamowe są tak długie, że zapominam jaki to ja kurwa właściwie film oglądałem? Dlaczego poziom natężenia dźwięku w reklamach często kilkukrotnie przekracza poziom dźwięku z jakim nadają program który właśnie oglądam? Nie kurwa, nie koloryzuję. Kiedyś z ciekawości zrzuciłem parę minut z TV na dysk i na własne ślepia przekonałem się, że reklama była emitowana grubo ponad 6dB głośniej niż normalny program. Ja się pytam, po co?! Po to żeby umarłego obudzić? Jak się kurwa znudził programem i zasnął to niech kurwa śpi! Może zmęczony z pracy wrócił i tego właśnie mu trzeba, a nie kurwa ryczącej reklamy. A może po to żeby mu tym jazgotem dzieciaki pobudzić, bo właśnie szczęśliwie usnęły i wreszcie ma chwilę dla siebie? W Ustawie o Radiofonii i Telewizji powinien być zapis zakazujący takich bandyckich praktyk! Dlaczego niektóre reklamy idą po kilka razy w tym samym bloku reklamowym? Bo klient zapłacił i nadawca spełnia jego życzenie. Jaka wspaniała by nie była reklama, to jak widzę ja po raz piętnasty tego samego wieczora, to mnie wkurwia! Wiem, że reklama żeby była skuteczna to powinna zwracać uwagę widza. Ale umówmy się, że chyba jest jednak pewna subtelna różnica pomiędzy „zwracać uwagę” a „wkurwiać”. Tu znów „geniusze” od reklamy pokazują nam, na co ich stać. Ale nie tylko. Ten kto wykupuje emisje reklamy też mógłby się czasem zastanowić, co on kurwa tak naprawdę robi. Jak słyszę że „specjaliści z branży badają rynek” i wychodzi im to czy tamto to ręce mi opadają. Jacy specjaliści? Chyba spece od wkurwiania, a nie żadni specjaliści od reklamy.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to właśnie my płacimy za to, że katują nas tym szajsem. Przecież reklama to ogromne koszty, które są przerzucane właśnie na nas samych – końcowych odbiorców. Im więcej się dany produkt czy usługę reklamuje, tym większy składnik jego ceny stanowią koszty reklamy. A są to koszty niebagatelne, często jest to nawet 30-50% ceny, którą płacimy. Dobry produkt nie potrzebuje jakiś spektakularnych akcji marketingowych żeby się sprzedawał. Są na rynku produkty, które wcale nie są reklamowane bądź reklamowane są niewiele, a i tak je chętnie kupujemy. Kupujemy je, bo bronią się same swoją jakością. Na ogół właśnie to, co „nie schodzi” jest reklamowane do upadłego. A skoro nie schodzi to pewnie jest po temu jakiś powód. Wniosek z tego taki, że nie warto za to płacić, bo jest chujowe i drogie.

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 16 raz(y), średnia ocen: 9,25 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!

Tagi: , , , ,

Kategoria Komputery, Telewizja i radio

komentarze 3 do “Reklama”

  1.  Ziutek pisze:
    4 maja, 2009 o godzinie 07:17

    Hehe, niezle podsumowanie. Ale zgadzam sie w 100 procentach. Wczoraj na ten kurwa przykład, wróciłem z podróży, chciałem sobie chwilkę odpocząć i oglądnąć coś przed snem. Włączyłem TV, leciał jakiś fajny film, zainteresował mnie, rozsiadłem się wygodnie, oglądam, nie minęła minuta a tu „Tralala, kupuj kurwa proszek do białego, albo kupuj kurwa coś innego”. Nie wytrzymałem, poszedłem zrobić tosty, przynajmniej coś przegryzę przy okazji. Wracam, jebane reklamy dalej lecą. To skaczę po kanałach, szukam czegoś innego, chociaż na chwilkę. Coś znalazłem, Discovery Science, zainteresowało mnie, oglądam. Trach, kurwa, napierdala mi zaraz w uszy reklama. Kurwa przełączam od razu. Wracam do tego pierwszego kanału, na którym leciał film. Reklamy już się skończyły, uff, oglądam. Zjadłem jednego tosta. Nie minęło 5 minut znów kurwa reklamy. No ja pierdolę! Wyłączyłem to wszystko w chuj i poszedłem spać!

  2.  Krucabomba pisze:
    5 maja, 2009 o godzinie 00:39

    Ziutek! LOL, muszę powiedzieć, że merytorycznie wpis lepszy (od komentarza), ale emocje jakie płyną z Twojego komentarza rozłożyły mnie na łopatki! Brawo! Ech życie, kurwa, życie…

  3.  Jozin z Bazin pisze:
    5 maja, 2009 o godzinie 08:52

    A tzw. marketing bezposredni Was nie wkurwia? Dzwonienie do domu i pracy, zaczepianie na ulicy itd. Dryn, dryn, dzien dobry chcialam pana zainsteresowac oferta firmy dupa jas, produkujacej babelki do kapieli oraz posciel zdrowotna… jeb sluchawka! Dryn, dryn, dzien dobry chcialam pana poinformowac o bezplatnej prezentacji wezy ogrodowych, polaczonej z degustacja sucharkow z kory brzozowej… jeb sluchawka! No ja pier… kiedys nie do tego sluzyly ksiazki telefoniczne!

Napisz komentarz