Wkurwy oznaczone tagiem: ‘gżegżółka’
Dyktando megawkurw.pl
18 września, 2009, Autor: adminWidzę, że niektórzy tutaj wciąż mają problemy z ortografią i interpunkcją. Pomimo wielokrotnych próśb i upomnień często widzę posty przeczące zasadom poprawnej polszczyzny. A na to się kurwa nie godzę, bo mnie to wkurwia.
Dla wszystkich którzy mają problemy z ortografią i interpunkcją, którzy nie wiedzą, gdzie postawić jebany przecinek i gdzie dać pierdoloną spację, proponuję małe dyktando. Poproście kogoś bliskiego, żeby Wam to przeczytał na głos i próbujcie napisać bezbłędnie. Do skutku, kurwa! Dopiero jak dojdziecie do wprawy, piszcie artykuły na megawkurw.pl.
——————————————
Dyktando megawkurw.pl:
Jebana w dupę gżegżółka przemierzała polną dróżkę, aż znienacka w oddali zagrzmiał pierdolony dzwon, który wkurwiał wszystkich parafian w każdą niedzielę, i w każdy poniedziałek, i w każdy inny jebany dzień tygodnia również. Gżegżółka wystraszyła się, ale po chwili doszła do siebie, pomyślała, że chuj z tym i pomaszerowała dalej. Nagle na drodze wyrósł jak spod ziemi murzyn z żółwiem rzadkiej rasy na głowie. Gżegżółka przystanęła i zapytała:
– A ty kim jesteś, kurwa? I gdzieś ty się nie mył?
Na to murzyn spojrzał w dół na gżegżółkę, aż mu żółw spadł z głowy i rozpierdolił się tuż obok gżegżółki, tak, że mu wnętrzności na wierzch wyszły, razem z dwunastnicą i żołądkiem, a także przednią częścią przysadki mózgowej, całą prawą półkulą mózgu oraz lewym płatem płuc i pęcherzem moczowym.
– A chuj ci do tego – odpowiedział murzyn i zamachnął się, by jebnąć gżegżółce z buta, lecz ta odskoczyła w bok i uniknęła ciosu. Jednak odskakując wpadła w jebane chaszcze, gdzie napotkała chrabąszcza z chujem na wierzchu, który ohydnie chichocząc i z lekka charcząc wdupcał właśnie zdechłego chomika.
– Ej, kurwa, nie wpierdalaj mi się do obiadu, pasożycie jebany – zawołał chrabąszcz.
– Wal się na ryj, chamie – odparła gżegżółka. – Jesteś żenujący – dodała, po czym ruszyła żwawo przed siebie.
Brnąc dalej przez pole pszenżyta gżegżółka napotykała wciąż nowe zwierzęta, a to żabę, a to pszczółkę, a to naćpanego halucynogennymi grzybkami konika polnego, który leżąc na grzbiecie brandzlował sobie kapucyna, myśląc, że go nikt nie widzi, bo schował się w krzakach. Brzęczał przy tym tak głośno, skurwysyn jebany, że gżegżółka musiała zakryć sobie uszy, żeby jej łeb nie pierdolnął. Nie było na co patrzeć, więc gżegżółka poszła dalej.
Po przejściu przez pole pszenżyta gżegżółka wpadła w niezmierzone pole ogórków i cukiń, wielkich jak chuj, albo i dwa chuje. Wśród tego całego chujostwa przemieszczały się tam i z powrotem całe hufce mrówek, które tupały głośno nóżkami. Pomiędzy ogórkami leżały gdzieniegdzie żołędzie, które nie wiadomo skąd się tam kurwa wzięły, poogryzanych przez mrówki muchomorów, oraz mchu, gdzie tu i ówdzie wylegiwał się brzuchem do góry pająk krzyżak, z paskudnymi odnóżami. Było właśnie południe, godzina dwunasta i pół. Słońce świeciło z góry i gżegżółce było gorąco, położyła się więc pod cukinią. W tym momencie z nieba zaczęła napierdalać mżawka. „Niech to jasny chuj strzeli, jak nie urok to sraczka” – pomyślała wkurwiona gżegżółka podnosząc się z ziemi.
I właśnie wtedy w pole ogórków i cukiń wpierdolił się z wielkim hukiem motocyklista Józef Hulaj-Żbik, który wpadł w poślizg, bo najechał na flaki żółwia, który spadł z głowy murzyna. Motocyklistę ścigała policja, bo potrącił na przejściu dla pieszych staruszkę na wózku, która zmierzała akurat na rehabilitację osób chorych na hemoroidy i żylaki pochwy. Sukinsyn ze wszystkich sił próbował uniknąć zderzenia z bukiem rosnącym na samym środku pola, ale nie udało mu się to. Dobrze mu tak, kurwa!
Tagi: dyktando, gramatyka, gżegżółka, interpunkcja, ortografia