Przypadki Tycjana Niegramota

2 października, 2024, Autor:

Pewnego dnia Tycjan Niegramot wpadł na fenomenalny pomysł jak zarobić pieniądze.

Z kolegą Waldemarem wymyślili, że będą zbierać kasę na głodujące murzyniątka w Kongo.

Udali się więc na prowincjonalną parafię gdzieś w Polsce.

I tam zorganizowali konkurs na najlepsze zdjęcie parafian, które może poprzeć misję w Kongo.

Podczas niedzielnej mszy przeglądali zdjęcia, które były wybitnie chujowe.

Nagle katechetka wezwała do spontanicznej modlitwy przed ołtarzem czworo dzieci i kolegę Waldemara.

Dzieci zmanipulowane i zindoktrynowane coś tam pierdoliły.

Kolega Waldemar otrzymawszy mikrofon milczał.

Zmuszony przez katechetkę do odpowiedzi wyznał szczerze, że on w to wszystko nie wierzy i nie będzie pierdolił farmazonów.

Wśród wiernych zgromadzonych w kościele zawrzało.

Zdrada ! – zakrzyknęli i uznali akcję wspierania dzieci w Kongo za jeden wielki wałek.

Tycjan korzystając z zamieszania czmychnął z kościoła.

Dzielny proboszcz podążył za nim i chwycił go za szmaty.

Tycjan się nie nie perdolił i wyjebał katabasowi z bańki.

Proboszcz zaczął się szarpać i bulgotać.

Niegramot zauważył kamień do ogórków leżący na przykościelnym trawniku.

Wyjebał tym kamieniem w łeb proboszczowi, który zaczął charczeć.

Wyjebał mu drugi raz.

Proboszcz charcząc zaczął wzywać na pomoc kościelnego.

Trzecie uderzenie kamieniem w łeb skutecznie wyłączyło fonię proboszczowi.

Tycjan chwycił spaślaka za nogi i zawlekł za kościół, po czym zjebał go z wysokiej skarpy w krzaczory.

Do kościoła nie mam co wracać – pomyślał – ale trzeba ratować Waldemara.

Niegramot udał się niezwłocznie do pobliskiego miasteczka, gdzie zatrudnił się u turasa w kebabie.

Przekonał turasa, że przed kościołem (tam gdzie został kolega Waldemar) będzie festyn – czy odpust – chuj jak zwał tak zwał i że warto pojawić się tam z kebabem.

Turas poszedł na to.

Wsadził Tycjna w granatowego dostawczaka Mercedesa kaczkę z 1978 roku wypełnionego po brzegi ciepłymi porcjowanymi kebabami i hamburgerami gotowymi do wpierdolenia.

Tycjan pojechał ratować Waldemara.

Przed kościołem zakrzyknął, że żarcie za darmo.

Tłum ruszył.

Niektórzy ze sępolstwa brali po pięć kebabów.

Tycjan rozdawał, po czym oznajmił, że towar mu się skończył, ale pojedzie po nowy tylko potrzebuje Waldemara do pomocy.

Rozentuzjazmowany tłum się zgodził.

Gdy Waldemar znalazł się w kabinie – Tycjan powiedział – spierdalamy!!!

No i zaczęli spierdalać.

Chcąc porzucić Mercedesa zajechali na jakieś wygnojewo na wąski dworzec kolejowy.

Pech chciał, że Tycjan wjechał na peron, a cofając nierozważnie zajebał siedmiu ludzi w tym dzieci.

O kurwa – pomyśłał…

Spierdalamy dalej…

Do Niemiec….

I tak uciekali, a nie było łatwo, gdyż układ hamulcowy Mercedesa pozostawiał wiele do życzenia.

Na dworcu kolejowym w Berlinie okazało się, że wszyscy na wszystko mają wyjebane i kasa biletowa na pociągi do Paryża jest nieczynna do godziny 14.

W tym wypadku Tycjan wdrapał się na dach autobusu rejsowego, na którym leżał już jakiś człowiek ze służb specjalnych.

Szukał on Tycjana, ale nie zajarzył, że Tycjan to Tycjan i dał mu potrzymać swój służbowy pistolet.

Tycjan nie był głupi i strzelił mu prosto w łeb, po czym zrzucił nieboszczyka z jadącego autostradą autobusu.

W tym samym czasie na dachu innego autobusu Waldemar podążał w siną dal….

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 5 raz(y), średnia ocen: 9,60 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!

Tagi:

Kategoria Opowiadania

komentarze 2 do “Przypadki Tycjana Niegramota”

  1.  Cyk Pyk pisze:
    2 listopada, 2024 o godzinie 09:54

    Kunsztowne opowiadanie, które rozbawiło mnie do łez. Czekam na część drugą. Może wyleczę tym moją depresję. Czy będzie Panie Wierszokleto Wyklęty? Całuski i inne wyrazy ;-) .

  2.  luke pisze:
    2 listopada, 2024 o godzinie 16:03

    musiałbym z rękopisu nadrukować opowiadanie :
    To na pewno był pterodaktyl, czyli fajansowe życie Wiesława Velgamonta
    Tyle, że to opowiadanie miało trafić gdzie indziej.
    Ewentualnie mam historię o kosmitach, którzy złapali proboszcza, rabina i imama…

Napisz komentarz