Kurrrteczka
4 października, 2017, Autor: Letalne PrącieW niektórych sytuacjach mózg pracuje na superszybkich obrotach. Cały poniższy wkurw wydarzył się dwa dni temu, w mniej niż sekundę:
Oj!
Słyszę w myślach surowy głos ojca „Wyjmij ręce z kieszeni!”
No próbuję, ale macham nimi do przodu, a nie do góry. Co jest?
Kurde, za gówniarza tyle lat chodziłem na jakieś sztuki walki: kung fu, systema… czy ten brak czasu, snu, zmeczenie to wystarczajace wymowki? Jezu, jak ja dawno się nie ruszałem…
No, ale te ręce. Wyciagam je jeszcze raz z tych jebanych kieszonek, ale no kurwa, nie da się! Znów łapy do przodu pcham. Dobra, chuj, poddaję się, wyciągam ręce do przodu razem z kieszeniami kurtki.
Dziewczynie to by ktoś pomógł pewnie.
O nawet jakaś grubsza idzie z prawej, he he.
Dobra, zaciskam pięści!
A i kurwa ryj w bok, bo szkoda.
I JAK NIE PIERDOLNĘ W SCHODY!
Jeeeb! Jak długi, a beton miękkim mi nie był.
Wstałem, otrzepałem się i podbiegłem jeszcze na przystanek cudem, tak mnie adrenalina trzymała. A od dwóch dni ledwo kolana zginam, chodzę jak kaleka. Tak teatralnie to się jeszcze nie wyjebałem w życiu świadomym.
A podczas truchciku na przystanek jeszcze krążyła mi po głowie melodyjka, jak z dżingla:
Wiatrówka chroni przed wiatrem,
ale nie przed betoooneeem!