W zeszłym tygodniu w robocie padłem ofiarą „Zgłaszasz się na ochotnika.”
I oto jestem: raz, że ofiarą, a dwa że w Madrycie. Gorąca Hiszpania z pięknymi kobietami i w ogóle och ach wygląda tak, że nie lubię Hiszpanii. I jak się okazuje ze wzajemnością.
Gorąca…
słońce świeci jak szczuruję w robocie, a w wolne siąpi deszczyk i wicher dmie, że słupy gnie. I to żeby jeszcze normalny jakiś deszcz był, a tu nie no kurwa kapuśniaczek taki ni w dupę ni w oko. Pizda a nie opad.
W ogóle wszystko tu jest takie ocipiałe. Faceci „zadbani” czyli z pudrem na japach i w za małych ciuszkach, bo nawet ciuchami to ciężko nazwać. Całują się na przywitanie i klepią po pośladeczkach. Byłem już przekonany, że to pedałowie ale uświadomiono mnie, że to taka kultura. Ja pierdolę. W parku spotkaliśmy skośnookiego kurwa Hiszpana, który miał pomalowane wary. Oczywiście nie konkretnym czerwonym, tylko jakimś jebanym mdłym niczym śnięta ryba kolorze łososiowym. Gdzie nie spojrzysz tam padałopodobne twory. Boję się po mydło schylić nawet jak jestem sam w pokoju. Taka presja.
…z pięknymi kobietami…
Śmieją się z Chodakowskiej, że jej ryj końskim jest. No to przyjedźcie kiedyś tutaj. Istna kurwa stajnia. A stosunek wzrostu do szerokości dupy jeszcze sroższy. Podobają mi się kobiety z szerokimi biodrami, no jakby nie patrzeć jest to seksowny, kobiecy atrybut. Ale dupa jak… no nie wiem nawet jak to wyrazić nawet… monstrualny odwłok? Odwłok już nie jest ok. Wiem, że giena nie wydłubiesz, ale te odwłoki budzą obrzydzenie i czasem nawet grozę. Zwłaszcza, że Hiszpanowie wymyślili sobie push-up’y na te dupy. Chociaż nie, średnio to możliwe żeby coś wymyślili. Dostali i im się spodobało raczej. Mniejsza. Ale powiększacz wielkich dup? Kurwa, gdzie ja jestem?!
…w ogóle…
Ci ludzie nie chodzą. To nawet ciężko nazwać spacerem… Na kacu będąc widziałem ich w parku jak niby poruszają się, ale tak żeby trochę do przodu, tak troszeczkę chociaż… no kurwa nie. Powłóczą tymi kończynami bez sensu i celu i drepczą w miejscu. Temperament kuźwa. Moja martwa babcia pod górkę by podeszła szybciej niż oni z wiatrem
A praca z Hiszpanami? Nie, nie będę opowiadał, bo zbliża się wieczór i nie chcę się dobić… Yyhhh…
Byliśmy przez chwilę w Walencji. Wstaliśmy o jakiejś pogańskiej porze, wytrzęśliśmy nasze zgrabne, słowiańskie dupencje przez kilka godzin w samochodzie. Praca, sraca, godzina 17:00 a my od rana bez karmienia. O, internety mówią, że akurat w tym rejonie jest zajebiste regionalne danie, które akurat tu jest galaktycznie bardzo przepyszne, a wszędzie indziej nie. Cóż, pewnie jak te Krakowskie zapiekanki, ale nie psujmy sobie myśli o jedzeniu. Także głodni idziemy przez miasto, popołudnie, miasto puste. Wchodzimy do knajpy jakiejś gdzie podchodzi kelner i się pyta:
-w czym mogę pomóc?
-no, chcielibyśmy coś zjeść.
-przykro mi, ale teraz mamy nie czynne.
Widząc w naszych oczach większe zaskoczenie, niż wkurwieniei (bo nie uciekł) zaczął tłumaczyć: tu restauracje i bary i wszystko z jedzeniem jest nieczynne, bo to nie jest pora obiadowa i będą się otwierali o 19:30 wszyscy.
Ghh…
To NIE jest pora siesty, czy czegokolwiek…
O tej godzinie chyba nawet ci jebani hiszpanie kończą pracę…
drzwi są otwarte, obsługa jest w środku, ale TERAZ jest NIECZYNNE, a za 2 godziny będzie?
No KURWA RZECZYWIŚCIE! To ma sens!
Z resztą w stolicy mają wyjazd z parkingu schodami zwykłymi i obok są ruchome. Ruchome jednak w pewnym momencie się kończą i dalej tak czy siak trzeba iść pieszo (nieść graty pod górę na plecach). Tak, to też ma kurwa sens!
Na zakończenie dodam tylko, że zjedliśmy jednak w końcu, bo w ciągu 20 minut drogi utwierdziliśmy się w przekonaniu, że ten pieprzony kelner nie żartował i wszystko było zamknięte. A w pierwszym napotkanym lokalu spożyliśmy regionalnego, walencyjnego Big Mac’a spożytego w towarzystwie gołębia, który pomykał między stolikami. Był chyba jedyną normalną istotą spotkaną w tym brzydkim i niemiłym kraju. Ych.
,,Ale dupa jak… no nie wiem nawet jak to wyrazić nawet… monstrualny odwłok” – dla mnie zwyciężyłeś. Piękne :D.
No cóż, jak to mawiają: jakie życie taki schab, także nie ma co płakać i po prostu wypierdalaj stamtąd.
W sumie Twój opis poniekąd tłumaczy zachwyt Rumuna tym krajem. Skoro nikt tam nie śpieszy się z niczym i nic nie umieją porządnie zrobić, to jak trafił się uczciwy, zapierdalający polak w pocie czoła to go wyciągają pod niebiosa, bo coś umie i sprawia, że maszyna się turla.
Spedalenie jest przykre. Chociaż nie mi się wypowiadać, bo jestem wielkim przeciwnikiem jakiekolwiek makijażu. U kobiet rzecz jasna, bo u mężczyzn po prostu coś jest dla mnie nie do pomyślenia :D. Ale co kraj to obyczaj.
Czy ten odwłok można porównać do szafy dwudrzwiowej? A w pamiętnikach z wakacji tak pieknie sie tam wydaje :D pewnie dlatego, że to region turystyczny.
Letalny, piszesz o stajni? Tutaj to pierdolona stadnina! Uroda Niemieckich Helg w połączeniu z francuskimi feministkami. Kurwa, Austria się CHOWA i nie wie gdzie spierdalać! Niema co pierdolić, nasze są najlepsze. :D
kot: Samotność jest wtedy, kiedy około 4 nad ranem piszesz z czatem gpt, bo już nie masz z kim...
kot: Żadna tam drama. Zawsze mówię co myślę. Po prostu ;)
Faquś: o kurwa, jaka drama o Juriejgo Owsienko. Wy nie ma cie problemów misiaki?
kot: Ani lewak ani prawak ani nic innego. Nie lubię wszystkich opcji politycznych tak samo ale najbardziej fanatyzmu
luke: Opinia o Owsiaku nie moja, ale jakże trafna.
luke: Owsiak zrobił przez te wszystkie lata z WOŚP istny cyrk, którego koszty stają się absurdalne. Godziny telewizyjnych transmisji, przeloty samolotami (tym razem w eskorcie F-16), tysiące ludzi do obsługi koncertów, którzy przecież nie pracują darmo, sprzęt itd. Jaki jest sens ciągnąć imprezę, gdzie co roku trzeba wymyślać nowe fajerwerki, coraz absurdalniejsze i coraz kosztowniejsze, byle zachęcić ludzi do jednorazowego zrywu? Porównanie kosztów i zysków to zwykłe wyliczenie efektywności. Nikt tego dotąd nie zrobił, a w takim wyliczeniu wspominany przez Leskiego Caritas wypadłby pewnie o kilkaset procent lepiej niż WOŚP.
Dlaczego nikt tego nie zrobił? O tym też już swego czasu pisałem: w sprawie WOŚP działa moralny szantaż. Kto krytykuje Owsiakową imprezę, ten widocznie musi nienawidzić małych dzieci, którym Owsiak pomaga. Ten argument jest oczywiście absurdalny, oparty na naciąganym sylogizmie i założeniu, że cel uświęca środki, a przy okazji dowodzący niezdrowego utożsamienia idei z osobą.
W licytacjach WOŚP biorą udział wszystkie liczące się firmy, wydając w ten sposób pieniądze swoich klientów bez pytania ich o pozwolenie, ewentualnie pieniądze państwowe. Nie ma wysokiego urzędnika, który mógłby się wyłamać z obowiązkowego entuzjazmu – w tym cyrku biorą udział i prezydent, i premier. Szantaż moralny odnosi skutek. Kto w entuzjazmie nie bierze udziału, zostaje napiętnowany.
Po raz kolejny warto postawić pytania, które już zadawałem: z jakich to powodów akurat jedna charytatywna impreza, firmowana przez osobę mocno kontrowersyjną, cieszy się bezprecedensowym wsparciem mediów, publicznych i prywatnych? Dlaczego akurat w tym przypadku istnieje niepisany obowiązek entuzjazmowania się i wspierania tej imprezy? Dlaczego F-16, które, jak rozumiem, i tak muszą latać, latają akurat, eskortując Owsiaka, a nie Annę Dymną albo wolontariuszy Caritasu, którzy co roku przed świętami po cichu sprzedają swoje świece?
Medialny i organizacyjny cyrk, jaki towarzyszy WOŚP, dawno już przekroczył granice absurdu i przyzwoitości. Owczy pęd wyłącza myślenie większości ludzi, którzy „dają na Owsiaka”, bo „przecież wszyscy dają”. Wraz z każdą edycją WOŚP uzupełniany jest wizerunkowy kapitał człowieka, który pod pozorami ograniczenia wyłącznie do pracy charytatywnej, przemyca bardzo wyraziste poglądy społeczne i polityczne.
luke: W przypadku Owsiaka mamy do czynienia z często stosowaną metodą tworzenia iluzji pozapolityczności osoby i przedsięwzięcia, które pozapolityczne wcale nie są. Owsiak nie jest osobą „pozaideologiczną”, stojącą w jakiś sposób poza sporem politycznym. Przeciwnie – jest osobą o bardzo wyrazistych poglądach, które uzewnętrzniają się od czasu do czasu w postaci zapowiedzi „dawania z baśki” tym, którzy ośmielają się badać życiorys Wałęsy, w wypowiedziach na temat Radia Maryja albo w usuwaniu sprzed wejścia na Przystanek Woodstock (podkreślam: z terenu publicznego) wystawy antyaborcyjnej. Jednak dla środowiska, mówiąc ogólnie, „Gazety Wyborczej” jest Owsiak authority of last resort – kimś, po kogo się sięga w nadzwyczajnych sytuacjach. Owsiak jest niezwykle wygodny, ponieważ jego charytatywna działalność pozwala tworzyć wrażenie, iż jest osobą niezaangażowaną politycznie, a więc to, co mówi, mówi niejako z pozycji „pozapolitycznych”.
luke: kot - a Ty jesteś lewak, LGBT+, czy aktywiszcze, bo nie wiem co tu pisać, żeby Cię nie urazić.
Letalne Prącie: Jasne, że WOŚP działa, robią coś pięknego. Ale Owsiak jest o włos od wstąpienia do klubu parlamentarnego. Rok temu wyjątkowo nic im nie wpłaciłem za te bannery wyborcze.
30 stycznia, 2015 o godzinie 10:02
,,Ale dupa jak… no nie wiem nawet jak to wyrazić nawet… monstrualny odwłok” – dla mnie zwyciężyłeś. Piękne :D.
No cóż, jak to mawiają: jakie życie taki schab, także nie ma co płakać i po prostu wypierdalaj stamtąd.
W sumie Twój opis poniekąd tłumaczy zachwyt Rumuna tym krajem. Skoro nikt tam nie śpieszy się z niczym i nic nie umieją porządnie zrobić, to jak trafił się uczciwy, zapierdalający polak w pocie czoła to go wyciągają pod niebiosa, bo coś umie i sprawia, że maszyna się turla.
Spedalenie jest przykre. Chociaż nie mi się wypowiadać, bo jestem wielkim przeciwnikiem jakiekolwiek makijażu. U kobiet rzecz jasna, bo u mężczyzn po prostu coś jest dla mnie nie do pomyślenia :D. Ale co kraj to obyczaj.
31 stycznia, 2015 o godzinie 20:45
Czy ten odwłok można porównać do szafy dwudrzwiowej? A w pamiętnikach z wakacji tak pieknie sie tam wydaje :D pewnie dlatego, że to region turystyczny.
31 stycznia, 2015 o godzinie 21:05
Wykluczone. 3 drzwiowa minimum! 2drzwiowe to chude lachony.
6 lutego, 2015 o godzinie 21:18
Letalny, piszesz o stajni? Tutaj to pierdolona stadnina! Uroda Niemieckich Helg w połączeniu z francuskimi feministkami. Kurwa, Austria się CHOWA i nie wie gdzie spierdalać! Niema co pierdolić, nasze są najlepsze. :D