2 grudnia 2014

3 grudnia, 2014, Autor:

2 grudnia… Co można by o nim powiedzieć?
Że to był dobry dzień? – NIE
Że był tak ciepłym dniem, że aż słońce parzyło ptaki w dupę? – TEŻ NIE
Wydawałoby się nawet, że nie było niczego, co mogłoby mnie wkurwić lecz wróćmy do początku tego zdania… „Wydawałoby się”…

Tak więc dzień zaczął się jak zwykle… Wstałem zajechany jak stara kurwa nie mogąc otworzyć sklejonych od snu powiek… Wykończony poznawaniem nowych cywilizacji pozaziemskich w moich snach… Pomyślicie – co on ćpie? – Otóż nic… To praca w PLAY tak rozjebała mi mózg, ale nie o tym mowa… Po 10 minutowej walce w której grawitacja przyciągała jedną powiekę do drugiej w końcu udało otworzyć się jedno oko… Wyglądałem co najmniej komicznie, bo moja Partnerka zaczęła się śmiać – mało się nie zapowietrzając,  jak tylko mnie zobaczyła.
Już wtedy wiedziałem… Ten dzień… Będę jedną z jego ofiar…

Było coś koło ósmej jak podniosłem się z łóżka… Odlałem się, zrobiłem śniadanie… Podczas posiłku jak zwykle wkurwiały mnie nasze pociech którymi są Kot i Pies… Niby słodkie, ale żebrając doprowadzają do białej gorączki.

Po pół godzinnej walce z jedną kanapką – bo odechciewa się jeść gdy dwa Zwierzaki patrzą na Twoje śniadanie jakby nigdy w życiu nie miały niczego do jedzenia w swoich pyszczkach i zapluwają pół parkietu – poszedłem się ogarnąć bo na 09:15 miałem sprawę w sądzie. Jakież było moje zdziwienie gdy na miejscu dowiedziałem się, że odroczono rozprawę na styczeń… Mają kurwa mój adres i numer telefonu… Mogli zadzwonić, ale po co? Przecież się kurwa przejdę… Co ich obchodzi, że na mieście z rana było prawie -10 stopni… Na szczęście jechałem autem które na nieszczęście ma rozkurwioną szybę od strony kierowcy od ostatniego incydentu o którym mowa w „Praca w PLAY…” Miejsce na szybę a właściwie połowa drzwi jest owinięta przeźroczystym streczem, żebym to mógł sobie kurwa cokolwiek widzieć w lusterku i by nie piździało mi po uszach, puki nie przyślą mi nowej szyby… Niestety panowie z drogówki nie podzielali mojego zdania jak i pomysłu i dojebali mi z rana mandatem i chcieli zabrać dowód rejestracyjny… Kłóciłem się z nimi na mrozie chyba z pół godziny nie dając ograbić się z dokumentu pojazdu lecz to nie przynosiło skutku… Zrezygnowany już tym mrozem w końcu powiedziałem:
– Dobra, masz pan ten dowód i daj mi spokój… Wkurwia pan ludzi od rana i do tego chce ich okradać… Mandat, konfiskowanie d.r. Co jeszcze? Bo już mi kurwa zimno…

Policjant zaczął się śmiać i stwierdził, że jestem na tyle zabawny, że nie zabierze mi jednak dowodu, ale mandat i tak muszę zapłacić. Bardzo KURWA ZABAWNE… Jakby od razu nie mógł tak zrobić i nie musiałbym marznąć na tym skurwiałym wietrze… Odjeżdżając, na do widzenia pokazałem im środkowy palec mało nie przypierdalając w samochód stojący obok… Minki momentalnie zrzedły obydwóm policjantom i mi trochę też przez ten pieprzony samochód.

Później pojechałem do przychodni gdzie Partnerka musiała udać się na kontrolę po zabiegu… Gdy dojechaliśmy również nie zapowiadało sie kolorowo, bo na całej ulicy nie było miejsca gdzie można by zaparkować… Po 10 okrążeniu w końcu się zwolniło jedno miejsce… Niestety stał tam wcześniej jakiś mały fiacik a ja mam lagune więc różnica w wielkości jest i ciężko było się tam wcisnąć, ale jakoś się udało. Zakupiliśmy bilecik, wrzuciliśmy na deskę rozdzielczą i udaliśmy się szczęśliwi do przychodnia. Miny zrzedły nam na momencie gdy w poczekalni do samej rejestracji do chirurga czekało około 50 osób… Zrezygnowani odpuściliśmy wizytę u lekarza a opatrunek Kobiecie zmieniłem sam (na kontrole pójdzie może kiedyś). Niby nie ma w tym nic wkurwiającego, ale…

Po wszystkim tym, co opisałem powyżej, Partnerka musiała w końcu jechać do pracy a mi przypadło dziś gotowanie obiadu. Lubię gotować… Zwłaszcza, że ktoś to docenia i zawsze wszystkim smakuje :D

Odwiozłem więc Kobietę do pracy a po powrocie wziąłem się za sprzątanie. Pojechałem na zakupy, wyprowadziłem psa… Nawet załatwiłem dla teściowej która mnie tak wkurwia, sprawę o co prosiła moją Narzeczoną. Wziąłem się w końcu za gotowanie aż tu nagle kolejny wkurw, chociaż to bardziej z mojej głupoty… Wszystko na obiad przygotowałem i wziąłem się za robienie deseru do którego potrzebowałem roztopioną czekoladę. Zagotowałem wodę, wrzuciłem do niej miseczkę z czeko, by się roztopiła iiiiii… Chcąc pomieszać rozciapkane kostki złapałem za rozgrzaną miseczkę… Nie dość, że poparzyłem sobie łapę to jeszcze przechyliłem miskę i woda dostała się do środka :/ Musiałem jakoś to wszystko wyjąć, a że w środku garnka było mało miejsca to postanowiłem to zrobić  drugą ręką… I tu popełniłem największy błąd w życiu… Niczym pawian skaczący z gałęzi na gałąź do której mimo wszystko wie, że nie doskoczy i jebnie na cycki… Zawinąłem rękę w ręczniczek i włożyłem do gara… Wystarczyło zamoczyć tak przygotowaną dłoń by po sekundzie wrzątek przeniósł się na ręcznik a ręcznik przykleił się do dłoni jak papier toaletowy do dupy podczas wycierania tyłka po ostrej sraczce :/ Jak poczułem ten ból, tak pierdolnąłem tym garem o podłogę… Nie dość, że rozjebałem 3 kafelki na podłodze to jeszcze oblałem sobie wrzątkiem nogi :/ i upierdoliłem pół kuchni i spodnie tą nieszczęsną czekoladą… Myślałem, że kurwica mnie weźmie, chuj strzeli a tak w ogóle to mi się śni, ale jednak nie… Bo teraz leżę z nogami owiniętymi w opatrunki jak i jedną z rąk a, żeby iść do kibla to muszę się prawie czołgać. Na szczęście leżę w sypialni a łazienka jest za drzwiami… Obiad oczywiście mimo wszystko ugotowałem jak i zrobiłem deser, ale tak wkurwiony przy tym byłem, że rzucałem wszystkim i w efekcie oprócz 3 rozjebanych kafelków w kuchni, rozjebałem jeszcze kran w zlewie, wyrwałem drzwiczki od szafki i jak chowałem śmietnik pod zlew to chyba rozjebałem kolanko bo teraz cieknie z rur jak tylko się puści wodę :/ Nie wspominam już o tych drobnych rzeczach które rozjebałem…

Zastanawiam się tylko, jak ja jutro do firmy dojadę i w co się ubiorę, bo nogi to mam spuchnięte jak pierdolony, spasiony ludwiczek z tej bajki co kiedyś gdzieś tam leciała. Chociaż i tak chcą mnie wypierdolić z pracy za ostatni incydent wspomniany w „Praca w PLAY…” więc nie wiem czy jest sens tam w ogóle jechać. Zobaczymy z resztą jak to będzie z tymi pokurwieńcami z pracy…

Pozdrówki:
Jakumo

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 5 raz(y), średnia ocen: 8,20 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!
Kategoria Różności

komentarzy 6 do “2 grudnia 2014”

  1.  Letalne Prącie pisze:
    3 grudnia, 2014 o godzinie 14:04

    :D chciałbym zobaczyć serial z twojego życia. Niesamowite:D

  2.  wojszat pisze:
    3 grudnia, 2014 o godzinie 14:12

    Witam w ten przepiękny dzień 3 grudnia :D
    Co ja Ci powiem? Bywa…Teściowa ani żona nie zajebały Cię za taki rozpierdol kafelek itd. ? Mnie by już dziewczyna wyrzuciła za takie coś z domu z hukiem…Ja w sumie ją też :D A wystarczy uważać i robić wszystko na spokojnie :P

  3.  Jakumo pisze:
    3 grudnia, 2014 o godzinie 14:34

    Pruły się obydwie jak stare gacie kiepskiego z serialu, ale jakoś je udobruchałem… Dziewczyna zjadła pyszny obiad więc długo się nie złościła a teściowej powiedziałem, że wymienię te kafelki, bo gdzieś tam w piwnicy jeszcze są, ale i tak się pruła, bo przecież jakby mogła puścić to bokiem… Musiała mnie wkurwić na koniec dnia :/ I powiedziałem, że jak jej coś nie odpowiada, to mogę rozjebać wszystko co zrobiłem w domu i wtedy niech płacze, a nie za trzy kafelki i jakieś inne gówna… Co i tak naprawię jutro albo po jutrze :D

  4.  Jakumo pisze:
    3 grudnia, 2014 o godzinie 14:35

    Letalne… Sam chciałbym obejrzeć taki serial :D

  5.  Ping pisze:
    3 grudnia, 2014 o godzinie 17:17

    Wreszcie byłoby co oglądać :D
    Odważna ta Twoja Narzeczona, jeśli częściej serwujesz jej taką demolkę jak ostatnio ;D

  6.  Jakumo pisze:
    3 grudnia, 2014 o godzinie 23:24

    Hehe… Nie, to na szczęście było pierwszy raz… Tak mi się wydaje :D Chociaż na rozkurwioną szybę w naszym samochodzie też była wściekła… :(

Napisz komentarz