…
29 marca, 2014, Autor: Szakalaka
Witajcie chujki. Wkurwiłam się, więc jestem.
Pierwszą rzeczą od której zacznę jest żebranie opracowane do perfekcji, aby wyskubać na człowieku każdy grosz. Nie mam na myśli tutaj żuli spod monopolowego lub PKS’u na piwo, lecz o znacznie sprytniejszym upodleniem i skurwieniem ludzi. Przechodzę do sedna sprawy. Wychodzę dzisiaj na zakupy chcąc wrócić jak najszybciej do domu. Jestem w sklepie, zabieram produkty, które chcę i lecę do kasy. I stoję, stoję, stoję… Ludzi w chuj, a tylko 2 kasy otwarte (na 5), z czego żadna nie rusza się, a ja od 15min stoję w jednym miejscu. Zaczepia mnie moher, pytając gdzie jest na półkach ten sok, który mam. Mile jej oddaje ten sok, niech sobie go weźmie, bo będąc na lekkim kacu nawet nie chciało mi się tłumaczyć. W końcu kolejka się ruszyła i me oczy ujrzały kasjerkę z nalepką „Uczę się”. Pech chciał, że kurwa papier paragonowy jej się skończył. I memla tam przy tej kasie i memla, a ja marzę tylko o wygodnym łóżku… W końcu jej się udało po 5 minutach bez niczyjej pomocy zmienić rolkę, cieszyła się jak Reksio, który dostał szynkę. Gratulacje dla tej pani kurwa! Zaczyna mi kasować te produkty, więc życzę sobie reklamówkę, a tu jakiś dzieciak mi oferuje „za darmo” reklamówkę. Dobrze, że byłam na tyle trzeźwa i zauważyłam za małym pryszczatym gnojem faceta, z puszką na darowizny przeznaczone na chore dzieci. Mile odmówiłam i biorę płatną reklamówkę od kasjerki i pakuje sama swoje rzeczy. Babunia, co brała ode mnie sok nie zuważyła tej sztuczki i zgodziła się na „darmową” reklamówkę z ofertą pakowania. W zamian za to musiała wrzucić kasę do puszki. Po jej oczach można było odgadnąć, co sobie myśli… Wychodząc ze sklepu zaczepia mnie kolejny facet, który żuli na chore dzieci. Mile odmówiłam, a ten jebany chuj postanowił mnie nazwać „ pierdoloną damą”. Mimo to dałam sobie spokój, bo nawet nie chciało mi się dyskutować. Niech myśli co chce, ale kurwa moim zdaniem to jest popierdolone, aby wymagać (nie prosić) od ludzi szmalu. Sama potrzebowałam mamony na operację i myślicie, że organizowałam jakieś zbiórki? To w ogóle nie jest żadna zbiórka tylko ŻEBRANIE! Rozumiem, że dzieciaki są chore, ale to nie znaczy, aby pod nosem ciągle Ci ktoś podstawiał puszkę mówiąc, że Zosia jest chora i zbiera na operację. Gdybym miała łóżko posłane banknotami 100zł to bym coś wrzuciła. Ale czy tak jest kurwa?!
Kolejny element, który mnie ostatnio nieziemsko wkurwił są „przyjaciele”. Dłuższy czas nie było mnie w szkole z powodów osobistych. Pewna osoba, która uważa się za moją „przyjaciółkę” postanowiła pobawić się w Rutkowskiego. Zaczęło się od molestowania mnie SMS’ami i telefonami. Jakoś „ o dziwo” nie miałam ochoty odpisywać, czy oddzwaniać. Pierdolona cwana bestia postanowiła odwiedzić mój dom. Na szczęście nie ja otworzyłam drzwi i nie ja z nią rozmawiałam. Tą osobą była mama. Powiedziała jej iż nic jej nie powie, co się stało i, że ma nawet nie pytać. Po tygodniu zbierania nerwów i siły postanowiłam się wybrać do szkoły. Takich jaj jednym słowem jeszcze nie miałam. Nauczyciele byli w szoku, że jestem w szkole, ponieważ „ktoś” im powiedział, że to już koniec ze mną. GAME OVER. Ładne było zaskoczenie, że ja jednak żyję. Okazało się, że nawet robili zbiórki już na mój pogrzeb. Po kilku dniach sprawa ucichła, aż tu jebs. Nagle dowiaduję się od znajomej, że jestem rzekomo w ciąży, później, że jestem narkomanką, że facet mnie wciąga w jakieś przestępstwo itp. Z początku mnie to bawiło. Później już znudziło. Gdy dorwałam „moją przyjaciółkę” biedna tak spanikowała, że ryczała 2 godziny. Nie wiedziałam, że jestem, aż tak okrutna, że ludzie przy mnie beczą. Suka swoje śledztwo i domysły argumentowała tym, że się martwiła o moją osobę. Od wczoraj martwi się już o siebie…
Jak już jesteśmy przy szkole, to lecimy dalej z wkurwem. Otóż z powodu mej nieobecności uzbierało mi się trochu zaległości. Smutno mi z tego powodu nie było. Wystarczyło się stawić z rana na 7 napisać jakieś banalne rzeczy. W jeden dzień mimo iż zajęcia miałam dopiero od 10, to wstałam o 6 aby stawić się rano aby napisać niemiecki. Moja kochana nauczycielka stwierdziła, że nie wydrukowała mi sprawdzianu, ponieważ nie ma mnie na liście. I patrzy ten Gargamel na tą listę i mówi, że mnie nigdzie tu nie widzi. Daję mi tą listę i szukam siebie. O dziwo kurwa znajduję się! Jak to możliwe? Przecież mnie tam nie ma! Pokazuję jej, że jestem o tutaj i że pisze „sprawdzian: szkoła-praca”. Gargamel po chwili podnosi głos, wręcz wrzeszczy, że ona tego lupą nie będzie odczytywać. Mówię więc jej że pisze jak byk czytelnie (Faquś może potwierdzić, co do mojego pisma). Nagle poszły w moją stronę obelgi, więc nie chcąc tego słuchać wyszłam normalnie z klasy wkurwiona iż mogłam jeszcze 3 godziny pospać. Po 5 minutach ktoś przylatuje i woła, że znalazł się sprawdzian. Wchodzę, a tam obelgi w moim kierunku. No kurwa przepraszam bardzo, ale czy tak powinien odzywać się nauczyciel do ucznia mówiąc „ Pierdolę wasze sprawdziany, a Ty mi kurwa łaski nie robisz, że tu przychodzisz”? Biorę ten sprawdzian i piszę drukowanymi literami, aby kurwa nie miała problemów z doczytaniem się. Po chwili słyszę „Zuza mi już przeszło, a Tobie?” Nosz KURWAAAAA… Niech ona mi spierdala… Rozumiem jakbym była co tydzień u niej na jakichś poprawach, ale kurwa byłam u niej chyba drugi raz w całym roku i to z zaległością. Pierdolić kurwa ten cały system… Aż mi się odechciało dalej pisać.
Także do następnego wkurwa!
Amen.
Kategoria Edukacja, Ludzie
30 marca, 2014 o godzinie 18:43
Szkoła to jest jednak główne źródło wkurwień. Widziałem to już w trakcie mojej edukacji, ale teraz, po prawie roku przerwy od szkoły widzę to jeszcze bardziej. Nie chodząc do tego jebanego burdelu czuję się znacznie szczęśliwszym człowiekiem.
31 marca, 2014 o godzinie 19:17
1. Coś mi mówi, że te żebracze podchody nie bez przyczyny pojawiły się w chwili gdy rodzice chorych dzieci bija się o pieniądze w Sejmie. Nie mówię od razu że zbiórka jaka padłaś ofiarą to od razu sposób na łatwy zarobek, ale i tak cała sprawa wydaje mi się podejrzanie powiązana. A chuj z tym.
2.Teraz widzę że pierdolenie za plecami nie zna pojęcia „płeć”. Swojego czasu, także w szkole spotkałem się z podobna sytuacją. Skończyło się na tym, że mijają już jakieś 3 lata, odkąd nie zamieniliśmy słowa.
3.Szkoła to kurewski przybytek. Mimo że u mnie w życiu nie jest kolorowo, a szkoła dawała chociaż poczucie jakiejś stabilności, to za nic w świecie, nie wrócił bym do niej. Na pewno nie w roli ucznia.
Fajnie Cię znowu czytać Szakuś! ;)
31 marca, 2014 o godzinie 23:06
Szkoła to syf, a nauczyciele to jebane gbury i chamy pierdolone i nie zrównoważone. Moja babka od polaka uczy 4 klasy, ze wszystkich klas znajdzie się może z kilka dwójek. Reszta pizdy :D
Osobiście zlewam to co mówią o mnie w szkole jak mnie nie ma. A mówili już że jestem ćpunem, że z jakimiś kurwami na dworcu harcowałem, że widzieli mnie pijanego jak chodziłem agresywnie i ostentacyjnie pokazując swoją płeć.
W skrócie, w takich sprawach cytuje eminema: „Pierwsza rzecz, jakiej się nauczyłem to radzenie sobie z ludźmi wbijającymi nóż w plecy”.
1 kwietnia, 2014 o godzinie 16:33
A ja bym wrócił z radością do szkoły. Po tym co muszę robić teraz, w szkole radośnie leżałem do góry brzuchem pijąc raz za razem browary. Teraz nawet nie mam czasu, żeby się wyspać porządnie do chuja pana.
2 kwietnia, 2014 o godzinie 19:13
Szkoła to syf i gówno w jednym , największe na świecie źródło wkurwień ! Kurwa, Panowie(i Panie :) ) , kto chodzi do mojej szkoły, to tylko krzywy kutas wie :D Banda jebanych oszołomów, niezrównoważonych idiotów i chuj…Właściwie kurwa, to mam tylko 1 kolegę w szkole ;D I jebie ostro resztę.Tylko, że nie do końca tak się da, chociaż próbuję z całych sił.Bo kurwa to jakaś praca w grupie do odpierdolenia albo coś klasowo odjebać , i wtedy zaczynają się „schody”, bo jak tu z tymi kurwami razem coś zrobić? Chuj mnie tylko wtedy strzela….I kręcę się kurwa i kręcę po tej szkole czekając na kolejną jebaną lekcję z przyjebami :) Ale jebać to, wszyscy mówią, że jestem zbyt inteligentnym człowiekiem żeby być w tej klasie.A więc trzeba ich JEBAĆ ! I do przodu, kurwa.Od maja koniec z tym jebanym kurestwem, bowiem zdaję maturę :)