Trochę o mojej byłej [część 2/2]

17 marca, 2014, Autor:

Ten wkurw jest kontynuacją, więc dla zrozumienia i klimatu lepiej wpierw przeczytaj część pierwszą. Poświęć te pięć minut a wkurw ten posmakuje o wiele lepiej.
[część 1/2]
Już? To jedziem!

Fuzja.

Pstryk. Od tej pory nagle uśmiechaliśmy się do siebie i nie rzucała się o cokolwiek. W sumie z dotychczasowego defektu człowieczeństwa został tylko niepowtarzalny styl wysyłanych wiadomości, z których 2/3 to spam wykrzyknikami.

Scalamy dwa działy w jeden. Zatem jedna osoba wykonuje dwukrotnie więcej, niż do tej pory. W moim była dycha za godzinę w tamtym 8 z groszami, bo w umowie mieli kwoty brutto, a nie netto (jak my), pewnie żeby łatwiej było ich ruchać z wypłatami. A skąd taka teza to za chwilkę. No i powiedzieli nam, że będziemy zarabiać więcej: do wyższych(naszych) pensji dorzucą złotówkę (to już 11) i mniej zarabiających podciągają do góry.
Myślę sobie: oni dostaną 30%, my 10%…liczyłem na więcej, jak na dwukrotny zapierdol, ale cóż zobaczymy co i jak. Tyle, że
he he
do tej pory jak szef mi mówił, że zarobię dyszkę to dostawałem dyszkę. Więc jak nowy szef mi mówi, że podwyżka na 11 to naturalnie
he he
dostaję 11 BRUTTO, czyli 9,42 na rękę. SUPER PODWYŻKA KURWO! SUPER AWANS!

Jebać hajs. Przez jakiś czas było w pracy normalnie po wycięciu raka kurewstwa. Trafiam w nowy dział, nowe zadania, nowi ludzie. Może jeszcze coś z tego wyrzeźbimy. IT w kolaboracji z papierologią – będzie gdzie się popisywać.
I początkowo tak było. Moje nowe zadania okazały się koszmarną nudą, więc kiedy tylko miałem czas poprawiałem warunki dla papierkowych. Wtyczki, skrypty i mieli tak z kilometr dziennie myszką mniej. Oni zadowoleni, ja zadowolony, a na zebraniu zarządu nawet Rozdarta Morda powiedziała, że
że kurwa nie tym mam się zajmować!!!!!!!!!!!Że o takich rzeczach mogę sobie myśleć w domu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No khhhuurr… Nie wkurwilibyście się? Robisz więcej, płacą mniej, robisz ponad programowo usprawnienia pracy innym dla kurwa mać IDEI. Chcesz się trochę wczuć: firma zyskuje, ja zyskuję; pomagam kolegom i koleżankom, więc kiedyś i oni pomogą mnie, a nawet jeśli nie to po prostu będzie kurwa miła atmosfera.
To co w małym dzialiku mieliśmy przed fuzją chciałem, żeby przenieść na nowe warunki. Mogłem się wtedy spóźnić do roboty dwie godziny i kolega mówił szefowi, że sam chciał zostać dłużej, bo ma wygodny dojazd. Kiedy ja coś spierdoliłem w sprzęcie to brał opierdol na klatę. I wzajemnie. Była współpraca, tworzyliśmy zgrany zespół. Wychodziliśmy na browar i śmieliśmy się z tej zgnilizny i ze świństwa, którym capie ta cała masarnia.
Stary kolega po tygodniu na nowym gruncie mówi: Spierdalamy stąd. Konfident na konfidencie…
O ile tam złem było szefostwo chamskie tak tu było głupie. I częściowo ludzie głupi też. Wcześniej dostawaliśmy coś do zrobienia i zapierdalaliśmy po kolei wszyscy, póki nie zamknęliśmy sprawy. Byliśmy kilkuosobowym narzędziem, a tu? Zrobisz coś i idziesz na kawę, wracasz i dowiadujesz się z maila od szefa, że „kolega”, którego zostawiłeś na 5minut samego z twoim kompem PODPIERDOLIŁ ci twoją pracę zgłaszając to jako swoje dzieło, swoje zasługi. Nie dość, że pojęcie zespół nie istnieje to jeszcze przywłaszczają sobie moje sukcesy. Kurwa takie punktowanie u szefa, a nie rzeczywista praca. Umiesz coś? To kurwa umiej se dalej, ale przede wszystkim i wszystkimi: pisz, że to umiesz. Pisz, że coś zrobiłeś, nawet jeśli nie masz kurwa najmniejszego pojęcia co się dzieje.
-Pogłaszcz mnie, głaszcz mnie, spójrz jaki jestem dobry!
Czyści mnie jak wspominam takie sytuacje. Myślałem, że filmiki ze wsadzaniem sobie słoika w dupę są obrzydliwe. W porównaniu z tym rakiem społeczeństwa? Pff

W wielu sprawach nowi koledzy dzwonili do nas na prywatne telefony w środku nocy o pomoc. Naturalnym odruchem pomagam, bo może i głupi, ale jednak kolega, ślęczymy na tym samym stołku itd.

Spóźnił mi się autobus, zima, mróz i śnieg. Dzwonię, że się będę miał poślizg pół godzinki i czy nie mógłby zostać.
-No wiesz, nie bardzo, jestem umówiony do teatru i tego…
I tego samego wieczora tępak dzwoni jak ściągnąć coś tam skądś tam. Khh… Człowiek-Kutas był chamem, ale nie był chociaż kretynem i nie strzelał sobie w stopę. Kurwa nie wiem czy się teraz wkurwiać, czy współczuć głupoty.
-Już wróciłeś z tego teatru?
-A nie, wiesz, zrezygnowałem.
…Byliśmy na tym samym stanowisku, więc nie omieszkałem mu powiedzieć co o tym i nim myślę. Jest taka zasada, której się trzymam: chwal przy wszystkich – opierdalaj prywatnie. Dlatego kilka dni później byłem na dywaniku u Japy, dlaczego się spóźniam pół godziny do roboty.
Kolega, to samo stanowisko i świński, bezradny podpierdol. Żałosne.

Innego razu wracam do domu, wchodzę na pocztę służbową i ostatnią odebraną wiadomość mam sprzed minuty. Odebraną i PRZECZYTANĄ. Kurwa! Łapię za telefon i dzwonię do pajaca.
-Panie kolego, weź z łaski swojej mnie wyloguj z poczty, bo zapomniałem.
-A jaką to ma ikonkę?
-Czytasz kurwa mi maile i nie wiesz jak to zamknąć?!
Speszył się, stęknął i rozłączył. I podobne sytuacje były z innymi. A nawet jak w robocie wszystko było dobrze i myślałem, że nadajemy na tych samych falach to okazywało się, że obrabia dupę swojemu „ziomkowi” jak tylko wyjdzie z pokoju. A jak jemu to może komukolwiek. No kurwa, co się dzieje? Albo naprawiasz komuś lapka na zmianie, bo prosi na szybko i w tym czasie podpierdala cię szefostwu. Trafiła mi się CAŁA DRUŻYNA LUDZI KUTASÓW. Piekło. Paranoja.

Hajs? Źle liczyli moje godziny pracy. Za KAŻDYM razem musiałem się wykłócać o swoje(różnice o 150-300zł), kłamali w żywe oczy i w korespondencji i póki nie pokażesz dokumentu, że to co pierdolą jest fizycznie NIEMOŻLIWE to dopiero przyznają Ci rację. Na dodatek wmawiali, że lepszą pensję mam. Przecież to jest kurwa MNIEJSZA stawka! Siedziałem więcej godzin, bo inni sobie sami nie radzili! I MUSIAŁEM zostawać, a nie chciałem.

Pytam się tych „koleżków” jak u nich z wypłatą – zgadza się?
-A nawet nie wiem, nigdy nie liczę, bo i tak jest sporo.
Wniosek? Ruchali ich na sucho, bo byli (są?) tak głębokimi ułomami, że nawet nie chcieli, ale jak się szybko okazało nie POTRAFILI policzyć sobie ile powinni dostać. Przecież to jest kalectwo jakieś, proszę, niech ich ktoś zastrzeli zanim zaczną się rozmnażać.

Grafik jakiś był, ale co z tego, skoro zmieniają go BEZ TWOJEJ WIEDZY i mają pretensje, że Cię kurwa w robocie nie ma. Zmieniamy zasady w trakcie gry? No dobra, trudno, ale chociaż o tym powiedzcie pracownikom, a nie opierdol za darmo. Chory światek prostaków, szczurów, lizusów i idiotów. Owszem były białe owce w tym pomazanym stadzie, ale to sztuki. Nic tylko stamtąd spierdalać i to w podskokach i tak też zrobiłem. I jedyne czego żałuję to że tak późno, bo kiedy spisywałem tego wkurwa wróciła ta gorycz, a mogłem sobie zaoszczędzić choć część.

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 8 raz(y), średnia ocen: 10,00 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!
Kategoria Różności

komentarze 3 do “Trochę o mojej byłej [część 2/2]”

  1.  Faquś pisze:
    17 marca, 2014 o godzinie 16:11

    ,,Ruchali ich na sucho” – bezbłędne! Po prostu wybuchnąłem zacieszem czytając tę frazę. Piękny wpis !

  2.  Szturmierz pisze:
    17 marca, 2014 o godzinie 19:28

    Kurwa… Jednego nie potrafię pojąć. Jak można iść do przełożonego i bezczelnie podpierdolić kolegę za jego plecami? Jak to się kurwa odbywa. Co wchodzi do gabinetu, podniecony i co:
    – Proszę szefa, bo Mariusz zesrał się i nie spuścił wody!
    – Dziękuje że mi o tym powiedziałeś mój Ty dupowłazie, zajmę się tym! ;)
    Kurwa w głowie mi się nie miesi, żeby dorosły człowiek, tylko po to by uprzykrzyć życie drugiemu zniża się do takiego poziomu – no kurwa! Kurestwo jest, było i będzie. Teza że polakom na emigracji odpierdala i stają się wilkami jeden dla drugiego to niestety czcze pierdolenie, przykład powyżej.
    Dyszka.

  3.  Letalne Prącie pisze:
    17 marca, 2014 o godzinie 20:39

    Niezrozumiałe dla mnie jest to jak szef może zaufać takiemu podpierdalaczowi(imprezy służbowe na których szefostwo lubi się uwalić). Osoba bez zasad jest bez zasad; zapłacą mu więcej u konkurencji to wszystko wypapla. „Koledzy” spotykający się też poza pracą, obrabiają sobie dupę wzajemnie jak tylko drugiego nie ma w pokoju… Bardzo się cieszę, że jeszcze mogę latać w sumie gdzie chcę i nie jestem skazany na takich idiotów na długo. Bo na początku myślałem, że to uleczalne (pomagaliśmy im jakiś czas na początku, mimo świństw) ale to jest tak kurwa ekstremalnie głupie, że strach dotknąć, bo wybuchnie jeszcze…

Napisz komentarz