Zburaczenie i coś

15 stycznia, 2014, Autor:

Dobrych parę dni temu. Wstaję rano. Wykonuję czynności poranne z precyzją robota. Wychodzę. Zimno. Przyjeżdża autobus. Wchodzę. Staję na środku i rozglądam się. Kobieta siedząca stawia na krześle siatki, kiedy mijają ją ludzie. Bo przecież nikt nie może obok niej usiąść. Jest wyjątkowa. Wyjątkowo zburaczała.
Wczoraj. Siedzę w pociągu. Jedzie już prawie godzinę. Styrany jak zwykle nie wiadomo po czym udaje mi się zdobyć miejsce. Chociaż na parę minut. Siadam. Oczy się zamykają. Czuję trącanie w nogę. Otwieram oczy. Stara baba z naprzeciwka odwraca swój obrzydliwy ryj. No tak. Pociąg do Słupska, ona nie może pozwolić mi zamknąć oczu. Robię to znowu. Po chwili wraca świadomość. Patrzę za okno. Minąłem stację docelową. Wysiadam. Zimno. Autobus powrotny za 35 min. Klnę i bluzgam na czym świat stoi.
Dzisiaj. Wracam. Stoję w zarąbanym pociągu. Na kolejnej stacji zwalnia się miejsce. Patrzę na miejsce i kątem widzę ruch. Oto facet poruszył się w kierunku miejsca. Widząc mój wzrok zatrzymał się i wskazał spojrzeniem siedzenie. Kiwnąłem mu, żeby siadał. Nie co dzień widzi się taką uprzejmość jak pytanie o miejsce nad którym się czatuję. Trzy stacje dalej znowu siadam. Pociąg stopniowo pustoszeje. Ludzie wychodzą, żeby pędzić swoje śmieszne życia w domach. Obok mnie, pod oknem, siedzi kobieta. Miejsca naprzeciwko są wolne. Chłopak z dziewczyną stoją w przejściu. Koleś rozwala się, blokując wyjście. Kobieta wstaje. Kręci się w miejscu, bo koleś nie zamierza się odsunąć. Wstaję i ją puszczam. Sam, wychodząc stację później, przyglądam się gościowi. Wyjątkowy kretyn. Zburaczały – uznaję.
Tego samego dnia. Ale wcześniej. Rano. Powłócząc nogami idę po peronie. Po raz kolejny zadaję sobie to pytanie: po co ja w ogóle gdzieś idę ? Po raz kolejny wspominam wcześniejsze, lepsze czasy. Myślę sobie, że chyba życie dzieli się na segmenty, a w każdym kolejnym przybywa odpowiedzialności za jakąś inną wartość. Żeby była ,,uczciwa” wymiana. Jadę pociągiem. A potem znów idę. Za każdym razem, kiedy idę, patrzę na tę wieżę. Na złotą figurę symbolizującą wiedzę. Ona będzie mi przypominać za każdym razem o tym, że nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Że bezowocnie marnuję czas. Że każdego dnia wkurwiam się bezskutecznie przed snem na swój własny strach przed jutrem. Tak, chyba gdzieś już to widziałem.
To było Dzień Świra.

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 6 raz(y), średnia ocen: 10,00 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!
Kategoria Różności

komentarze 4 do “Zburaczenie i coś”

  1.  Kistos pisze:
    15 stycznia, 2014 o godzinie 22:37

    Wkurza mnie taka hołota, rozsiądzie się taki hrabia lub hrabina na 4 siedzenia i kurwa zadowolone. A człowiek zjebany po całym dniu nie ma gdzie usiąść…bydło jebane. Od wakacji bd takich tępił z bratem

  2.  Pinio pisze:
    16 stycznia, 2014 o godzinie 18:41

    Mnie raz jedna pinda rozjebała. Taka dziewczyna na pograniczu gimnazjum i lic(tfu) zawodówki, makijażyk, mina w stylu „co to nie ona”. Usiadła w takim miejscu, że są 4 siedzenia, po 2 zwrócone do siebie. Na jednym siadła swoim dupskiem, na drugim po tej samej stronie położyła plecak, a na dwóch z naprzeciwka położyła swoje giry, po jednej na każdym siedzeniu. No kurwa mać.

  3.  Szakalaka pisze:
    16 stycznia, 2014 o godzinie 20:46

    Chuj z takim czymś… Jak ja jechałam busikiem to kierowca zapomniał się zatrzymać na moim przystanku… Poszłam do niego powiedzieć, że ominął mój przystanek, a chuj nic sobie z tego nie zrobił, bo stwierdził, że nic na to nie poradzi i stwierdził, że za darmo wrócę następnym autobusem. Zgodziłam się, bo i tak nie miałam nic do roboty w ten dzień, a moja żałosna duszyczka z „dobrym serduszkiem” nie chciała się kłócić. Gdy wsiadłam w powrotny autobus wsiadły również 4 meliniary KURWA! I akcja się zaczyna. Siedziałam w tylnej części busika i miałam nadzieję, że nie usiądą się blisko mojej osoby, a pech kurwa chciał, że suki usiadły się na samym końcu 3 rządki za mną. Stare babska żarły kebaby i memlały coś podczas przeżuwania. Myślę sobie, przeżyję, tylko gdzie one kurwa się wybierają? Po chwili dotarł do mnie odór od tych dam zmieszane z kebabem. Myślałam, że się zrzygam. Okna kurwa pootwierane, jakiś turek drze się do telefonu, że jebie jak skurwysyn. Ani kurwa nie zdążyłam dupy podnieść, a połowa autobusu kurwa się przesiadła na sam przód a ja zostałam z tym turkiem. Pozostało nam otworzyć tylko szybki i modlić, aby suki szybko wyszły. Odwróciłam się i patrzę a jedna kurwa sobie buty ściągła i giry prostowała. NOSZ KURWA MAĆ CO TO MIAŁO BYĆ?! Damy wysiadły dopiero 5min przed moim przystankiem… Sympatycznie kurwa!

  4.  niezrzeszony pisze:
    16 stycznia, 2014 o godzinie 23:10

    Skoro tak o środkach lokomocji, to przypomniał mi się epizod sprzed kilkunastu lat, jak to jeszcze sobie dojeżdżałem do szkoły z mojej zapyziałej wioski do położonego nieopodal zapyziałego miasteczka. Siedzieliśmy sobie z kumplem, będącym w moim wieku, lecz wyglądającym dość młodo (160 rudych centymetrów z grzywką) bodajże w 2 rzędzie autobusu marki Autosan, pamiętającego epokę „Wczesnego Gierka”. W pewnym momencie dosiadła się starsza pani i pomimo kilku wolnych miejsc w następnych rzędach tuż za nami, uwiesiła się nad Bogu ducha winnym Grzesiem sapiąc świeżo spożytym czosnkiem i chuj wie czym jeszcze. W końcu nie wytrzymała i wyparskała do niego sakramentalne „Może byś tak ustompół!”. Jeszcze drobne wyjaśnienie – w moich rodzinnych stronach pierwsze miejsca są zarezerwowane dla moherów i nikogo więcej, a przynajmniej tak było :)

Napisz komentarz