Takie ten
13 maja, 2013, Autor: mikel„Poranek ósma rano nie mogę spać bo muszę grać”
Taki był fragment tekstu piosenki o pewnej kultowej grze. Też nie mogłem spać dzisiaj rano, ale bynajmniej nie z powodu grania. Rozpoczęło się krótkim sms’em od kumpla „co z tym prawkiem?”. Po oddzwonieniu i ponarzekaniu, jak bardzo nie chciało mi się wstać z łóżka, zacząłem czynić co do mnie należało. Powolnym, niezbyt zdecydowanym ruchem zsunąłem się z łóżka i przystąpiłem do codziennoporannych czynności, by w końcu wywlec się z domu i wypełznąć stronę centrum.
Bowiem gdzieś w tej krainie leży on; ośrodek szkolenia kierowców. O zgrozo, kamienica sprawiająca wrażenie zsuwania się na wszystkie cztery strony świata, aż strach było podchodzić. Drewniana dobudówka składająca się z belek, które przez ostatnie stulecie prawdopodobnie wyżywiły więcej pokoleń spuszczeli pospolitych, niż studentów mogłoby wykarmić się resztkami żarcia w mojej klawiaturze (której de facto nie czyściłem przez ostatnie kilka lat. Kto wie, może pod „r” jest jakaś nowa, niezbadana forma życia? Może prowadzi wojnę z jakąś inteligentną cywilizacją zajmującą przestrzeń pod spacją?). Drzwi, których popchnięcie wydawało się spowodować reakcję łańcuchową, która w moich wyobrażeniach miałaby poskładać archaiczną wręcz kamienicę niczym domek z kart. Na przekór moim wyobrażeniom tak się jednak nie stało. Wchodząc do biura miałem przyjemność zamienić kilka zdań z miłą i pomocną panią za szybą, co mogłoby sugerować, że jednak kobiety czasem przydają się do czegoś więcej niż standardowe prace wykonywane w kuchni i sypialni. Poczułem się jak postać w grze przywołanej na początku tekstu, która rozpoczęła „questa”, czyli swojego rodzaju misję, niebanalną misję. Cały problem polegał na tym, że była godzina 11, o 16 zaczynał się kurs, a o 14:30 mieli rzekomo zamknąć urząd miasta, ale o tym za chwilę.
Rozpoczął się wyścig z czasem. Ruszyłem do domu po potrzebne mi dokumenty oraz pieniądze, w międzyczasie wykonując 15 różnych połączeń telefonicznych, między innymi wyjaśniając sytuację wyżej wymienionemu kumplowi. Kompan ten był bardzo pomocny, ponieważ wydrukował „potrzebne” nam w urzędzie miasta wnioski, ale znów muszę ostudzić Waszą ciekawość, o tym za chwilę.
Godzina 12:30, dotarliśmy do szpitala, gdzie zostaliśmy skierowani przez ośrodek szkolenia kierowców. Tam znaleźliśmy poleconego nam wcześniej lekarza który był w sumie na dyżurze. Zrobił nam „badania”, które polegały na wypełnieniu kartki, że jesteśmy zdolni do brania udziału w kursie na prawo jazdy. Nie żebym się uważał za niezdolnego (chociaż kategorię „D” wojskową dostałem, ale o tym może innym razem), ale jeżeli to były jedyne potrzebne badania papiery do wydania prawa jazdy, to ja wymiękam.
Godzina 13, rozpoczęliśmy bieg do urzędu miasta, który okazał się być otwarty w dniu dzisiejszym do godziny 16, więc spoko luz. Docieramy do upragnionego pokoju, pod którym daliśmy się ocyganić, ku zaskoczeniu gawiedzi, cyganom, którzy: „my tu byliśmy wcześniej, ale musieliśmy iść po podpis na dół”, także tego.
Upragniony pokój, bowiem to w nim zakładają, uwaga, „profil kandytata na kierowcę”.
…
…
…
…
…
KURWA PO CHUJ?
Żeby Pani kurwa jej jebana mać Basia, szwagrowa wujka Józka od strony ojca jakiegoś pierdolona jego ekscelencja ministra znalazła kolejną bezsensowną posadę w urzędzie miasta? Czy naprawdę tak bardzo trzeba utrudniać obywatelowi życie, żeby każda wizyta w urzędzie miasta wywoływała u niego odruch wymiotny? Co w tym zasranym rozwoju cywilizacji poszło nie tak, że teraz do załatwienia każdej sprawy nie są potrzebne tylko rzeczy niezbędne, ale trzeba wypełniać stosy pierdolonych papierków? I w końcu – dlaczego kurwa mać musiałem sobie uświadomić, że teraz połowa mojego nędznego życia będzie w ten sposób wyglądać?
„Veni, vidi, vici” chciałoby się w skrócie opisać wizytę w tym pokoju, ale to by było za proste. Najpierw nie spodobał się wniosek, którego druk był podobno zbyt mało czytelny. Generalnie musiałem go przepisać, więc nie było wielkiego problemu, ale prawdziwym hitem było nie przyjęcie mojego zdjęcia legitymacyjnego. Dlaczego? Ponieważ na fotografii mam delikatnie zasłonione lewe ucho włosami. A co pisze w papierach? Ano pisze, że ma być lewe ucho odsłonięte.
No tak, no bo przecież jak nie będę miał całkowicie odsłoniętego lewego ucha, to nie będzie możliwe zidentyfikowanie mojej szpetnej facjaty, przecież to KURWA LOGICZNE.
Koniec końców musiałem zapierdalać do fotografa, który policzył sobie 30zł za 8 zdjęć. Swoją drogą – jakbym chciał 4 zdjęcia za chyba 22zł, to na wywołanie ich musiałbym czekać kilka dni, natomiast 8 zdjęć za 30zł było dostępne od ręki. Ciekawy jestem jaki jeszcze sposób na zdzieranie z ludzi kasy znajdą.
Ostatecznie udało się. Mam swoje upragnione „badania”. Mam swój upragniony profil kandydata na prawo jazdy. Zapisałem się na upragniony kurs i przesiedziałem od 16 do 20:30 dzisiaj na upragnionych zajęciach, gdzie dowiedziałem się m.in. o dziesiątkach bezsensownych przepisów w kodeksie ruchu drogowego, które już nie są upragnione, ale to jest temat na osobnego wkurwa.
PS. Wspomniałem, że lekarz za wypisanie dwóch kartek podczas swojej pracy w szpitalu wziął 120zł? No, to tak właśnie było.
Kategoria Różności
14 maja, 2013 o godzinie 06:59
This is Polska!
Kurwa i pomyśleć ze za parę miesięcy mnie też to czeka.
14 maja, 2013 o godzinie 07:40
Fachowa porada – nie rób badań. Wbrew pozorom da się tego uniknąć i 120 w kieszeni. Być może przez burdel w ośrodkowych papierach, ale lekarza nawet nie widziałem. No chyba, że było to w 'cenie kursu’ i badania wyglądały jak twoje.
tak nawiasem mówiąc: jednym z największych błędów w prawie o prawie jazdy jest OBOWIĄZKOWE PŁACENIE za obowiązkowe kursy. Nie musisz umieć jeździć, znać przepisy i brać za to odpowiedzialność – musisz do tego zapłacić ok 1k golda za questa na którym klikasz 'skip’ i jedynym wymogiem jest pociśnięcie bossa-egzaminatora.
14 maja, 2013 o godzinie 08:12
Letalne, badania były potrzebne do założenia „profilu kandydata na kierowcę”, bez którego szkoła jazdy nie mogła mnie zapisać na kurs.
Najebali teraz nowych przepisów razem z nowymi egzaminami, wszystko się pozmieniało.
14 maja, 2013 o godzinie 09:21
Mikel, pocieszę faktem, że ja zacząłem i skończyłem kurs rok temu. Do teraz nie mam prawa jazdy. Walk z bossem było 6, a teraz straciłem Magic Card uprawniający do wyjścia na arenę. Ale póki co to mam wyjebane w jebanie się z tym.
14 maja, 2013 o godzinie 21:00
Założę się,że gdy ja za ten rok podejdę do prawka to będzie jeszcze gorzej, bo Polska i cały świat zmierza do jak największego zniewolenia i ograniczenia klasy średniej i biednych, tudzież wprowadzi od cholery nowych zasad BHP itd, by żyło nam się bezpieczniej i hermetyczniej. Także współczuję tobie i sobie zarazem ;)
15 maja, 2013 o godzinie 09:18
To nie Polska panie kolego, to komuna europejska, a nasi się temu podporządkowują, szkoda gadać.
Przejebane…
15 maja, 2013 o godzinie 11:32
Niestety. Nadchodzi Nowy Wspaniały Świat.
15 maja, 2013 o godzinie 22:23
Dokładnie, Nowy Lepszy Świat. Oglądał ktoś może taki film animowany o robotach – WallE? Tam ludzie mieli nowy świat, byli spasłymi niewolnikami maszyn. I my do tego zmierzamy.
Albo I Am Legend – mój najulubieńszy film, opowiadający o tym, że ludzie wynaleźli szczepionlę na raka, która potem pozamieniała ich w zombie i zostało tak z milion ludzi na świecie.
Albo więc zabijemy się sami jakimś choróbskiem, albo… zabijemy się sami poprzez robotykę.
15 maja, 2013 o godzinie 22:24
A to jest właściwie zarąbisty temat na wkurwa.
15 maja, 2013 o godzinie 23:08
Myślałem, że na MegaWkurwa wróci temat New World Order i żydomasonerią.
Na razie nie roboty nam grożą a superzasady UE, które łykamy jak Sasha G. cokolwiek
17 maja, 2013 o godzinie 07:31
Ale człowiek się sam nie zniszczy. Nie do tego prowadzą ścieżki tego świata. Możemy się zniewolić i omamić przyjemnościami. Pozbawić bólu. Wszystkie najprymitywniejsze rzeczy ulegają gloryfikacji i upowszechnieniu. Do czego to prowadzi? Zanik swobodnego myślenia. Poświęcenie się rozkoszy.
Nie przeraża was to? Bo ja się boję jutra.
17 maja, 2013 o godzinie 10:53
„Powinna istnieć szkoła goryczy. Ludziom potrzeba ciężkiego życia i ucisku, żeby nabrali tężyzny psychicznej.”
Dlatego tak szybko zbliżamy się (Polacy) do inteligencji Amerykanina. Przeciętny nastolatek teraz vs taki sprzed 30 lat to kurwa kosmiczna przepaść intelektualna.