Korespondencja wewnętrzna – „sejm i senat”
4 października, 2012, Autor: mikelWitajcie,
chciałbym odnieść się do postu Drawy, z którym się po prostu nie zgadzam. Można to podciągnąć pod wkurwa ;) Dlaczego tu, a nie w komentarzu? Uważam że post zasługuje na bycie przeczytanym przez większą ilość ludzi.
Zacznę od punktu pierwszego, mianowicie wynagrodzenie kleru. Zacznę od zacytowania pewnego zdania:
W mojej miejscowości jest 7 szkół (podstawówki,gimnazja,szkoły ponadgimnazjalne) a więc 7 uczących księży. Każdy niech zarobi +/- 1500 zł co daje kwotę 10,500 zł/m-c
Zastanów się nad tym, co napisałeś. Komentarze dot. dalszych obliczeń są raczej zbędne. Nawet jeżeli by zarabiali jak nauczyciele 1500zł, to na rekę, co znaczy że jakieś drugie tyle by szło na podatki, zusy i inne pierdoły (chociaż w sumie bez sensu by było gdyby państwo płaciło podatek za płacenie nauczycielom, ale znając nasz system to pewnie tak jest :D)
Po drugie, każdy nauczyciel nie ma stałej stawki. Z tego co mi wiadomo zarobek jest uzależniony od „poziomu” nauczyciela i liczby godzin prowadzonych zajęć, zajęć dodatkowych, dodatków motywacyjnych i innych głupot (mało, bo mało tego dodatku, ale zawsze coś). Ile jest religii w tygodniu w porównaniu z jakimiś polskimi, matematykami itp? W dodatku prawie każdy przedmiot oprócz religii może być rozszerzony, co zwiększa liczbę godzin. Oczywiście dlatego polonistów matematyków itp jest więcej, ale mimo wszystko to księża potrafią być w szkole 3 razy w tygodniu na dosłownie kilka lekcji.
Nie, nie zarabiają tyle.
No i teraz punkt drugi. Sporo z tego co teraz napiszę to będzie cytowanie człowieka którego średnio trawię, czyli nauczyciela wosu. W tej kwestii się z nim zgadzam akurat.
Także Ciebie popieram w jednej kwestii – zmniejszenia liczby posłów. Rzeczywiście możnaby to zredukować, ale w celu oszczędności? Nie bardzo. Zostawić znacznie mniejsza liczbę posłów i senatorów, ale dać im za to miesięczną wypłatę rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Dlaczego?
Ci ludzie stanowią prawo. Decydują o przepisach prawnych od których zależą grube miliony, jak nie miliardy. Co za problem dla wielkiego przedsiębiorstwa jest dać łapówkę wysokości 500tyś zł. Jakbyście mieli zaryzykować posłowanie do końca kadencji i stracenie 100-200tyś zł dla łapówki ponad dwa razy większej – nie przyjelibyście? A gdyby taki poseł dostawał 60 tysięcy, to by miał w ciągu kadencji prawie 4 miliony. Zaryzykowanie takiej kwoty dla jakiejś łapówki wartej 1/8 tego bynajmniej nie jest dobrym pomysłem.
A pieniądze są marnotrawione pewnie na wiele innych sposobów. Szczerze mówiąc nie znam się i chętnie przeczytam jak ktoś będzie chciał naprostować moje poglądy. Chciałem tylko wyrazić swoje zdanie.
Pozdrawiam.
Kategoria Różności
4 października, 2012 o godzinie 21:55
kiedyś pisałem wkurwa o tym, na przykładzie Pana Rozsądka i Pana Debila, że pieniądze w tym kraju są marnotrawione i wyrzucane na to co zbędne albo dużo tańszym kosztem można zrobić.
opisałem to akurat na przypadku misji wojskowych w Iraku, Afganistanie i chuj wie gdzie jeszcze – tam też wyliczyłem jakie kosmiczne kwoty kosztowało nasze państwo te eskapady… z ktorych nic nie ma oczywiście.
nie omieszkam wspomnieć też z resztą po raz kolejny, że przede wszystkim nienażarta biurokracja i rozrastająca się administracja jak rak pochłaniają niewyobrażalne kwoty (tak ogromne, że nie da się ich obliczyć nawet).
tymczasem pieniędzy nie ma na to, na co naprawdę są potrzebne, zwykłym ludziom.
4 października, 2012 o godzinie 22:04
Z tym się nie da kurwa nie zgodzić.
Wojny to strata wszystkiego i jedna z chujowszych rzeczy na świecie.
Biurokracja też chujnia. Tysiąc pięćset urzędów i jeszcze więcej zatrudnionych pracowników nie robiących prawie nic. Oczywiście, to są miejsca pracy, ale być może wykwalifikowani mogliby się zając czymś pożytecznym i np. zwiększać pkb.
Czemu ja w ogóle o tym pisze, przecież ja się na tym kompletnie nie znam.
„Nie znam się, to się wypowiem”
6 października, 2012 o godzinie 11:08
Z tymi posłami to pojechałeś. W takiej Anglii, w izbie Lordów nikt nie dostaje wynagrodzenia za piastowane urzędy. W większości to biznesmeni, arystokracja i takie tam. W Polsce nie dość że skurwysyny jebią kasę z własnych źródeł, to jeszcze dostają za siedzenie w Sejmie i naciskanie guzika… większość z nich na posiedzeniu gra sobie w szachy na nowych tabletach ( z tym też jest kurwa beka niewybredna), czytają gazetki, albo odsypiają zarwaną noc w jednym z warszawskich burdeli. Pokomunistyczna hołota i swołocz! JKM.