Poszukiwanie Pracy
20 kwietnia, 2012, Autor: DromiheteWitam wszystkich wkurwionych !
Niedawno znowu byłem przedstawić się w jednej firmie :))
Najpierw przeczytałem ogłoszenie, które tu zamieszczam od razu z moimi przemyśleniami:
– BARDZO dobra znajomość języka angielskiego, znajmość innych języków obcych mile widziana !
Szybkie nabywanie wiedzy z zakresu technologii, szczegółowość i zdolności analityczne.
Umiejętność zarządzania projektami – wielowątkowe prowadzenie projektu
(wielowątkowe ? pewnie chodzi o to, o co we wszystkich moich byłych firmach, czyli robisz na kilka etatów a płacą ci najwyżej za jeden, znam to :)
Umiejętność pracy w międzynarodowym zespole i wysokie zdolności komunikacyjne.
(czytaj: wyłuskamy twoje pomysły z ciebie za darmo, w końcu z jakiś powodów liczba patentów spadła w tym kraju około 8 RAZY od 1990 do 2010 roku).
Samodzielność, inicjatywa (to kto w końcu ma generować pomysłowość: ZESPÓŁ czy ja? Czy się nie wyklucza Samodzielność i Praca Zespołowa ? Rozumiem, że ja mam dać swoje pomysły niby-ZESPOŁOWI a niby-ZESPÓŁ zwróci mi je jako ZESPOŁU i będziemy wreszcie mogli ruszyć dalej). Ciekawe ile jest tych osób w tym ZESPOLE na które trzeba będzie robić ? Pewnie znowu jakaś śmiecióweczka za płacę minimalną. Zatem jak zwykle: jest dobrze – a będzie jeszcze dobrzej.
Pomimo takich myśli stawiłem się z CV przed jakimś wice-szefem udając pozytywne myślenie i robiąc maksymalnie dobrą minę do złej gry.
Wszystko szło jak zwykle, tzn. szef bla bla bla, jaka to ta jego firma jest wspaniała i jak wspaniale i sprawnie działa w niej system iso (zawsze ciągnie mnie na żygi kiedy nie przedstawiają konkretnych wyrobów tylko jakieś zasmarkane papiery i systemy).
Potem powiedział, że tu w jednym dziale robiło kiedyś 25 ludzi a teraz robi 4 (to według niego ma być ten zajebisty postęp, jak się domyśliłem). I cały czas tak samo.
Ja na to musiałem to samo, ble ble ble, jaki to postęp i świetna rozwojowa firma, i w ogóle, jakie to wszystko jest mądre i genialne a najbardziej sam szef, ofkoz, i że niedługo będzie super-ekstra (w domyśle: w firmie zostanie zapewne sam szef) bo nie może być inaczej.
Nagle usłyszałem przez ścianę jakieś tłumione wrzaski. Jakby w odpowiedzi na moje myśli.
Niektóre urywki były nawet zrozumiałe:
– No czego stoisz jak TEN na weselu ? Co tak główkujesz, baranie ? Dumasz ? Nie dumaj ! Carem nie budiesz ! Bedziesz zapierdalał jak mały samochodzik, kiedy ci każę !
Potem słychać było jakieś szumy zmieszane z jękami.
Po chwili znowu głośniej, głos zmienił motywację na bardziej dobitną :
– Bo nic nie umiesz jełopie, jesteś jak cep, głupi jak but z lewej nogi ! Jak bym cię tak trzasnął, palancie !… Ale szkoda ręki na takiego durnia. Nie będę robił na ciebie, ty ciulu !!! Takich jak ty to mam za bramą 80-ciu ! Przyjmę se stażystów z biura pracy, za połowę tego co wam płacę będą mi w soboty przychodzić, a was wypieprzę na zbity pysk !
Po chwili różnych bełkotów znowu wyraźniej:
– Za dokładny jesteś ! Kto cię uczył ! Zaraz ci pokażę jak się pracuje ! Wszystko ma być zrobione w trymiga ! Od jutra będziesz biegał z metrem z pianą na jajach ! Kupa leserów, nierobów i obiboków ! Namnożyło się w tej firmie śmierdzących leni i jełopów ! Ale ja tu kurna, jeszcze rządzę, na szczęście…
Po zwykłym 'skontaktujemy się z panem niedługo, jeśli będzie nam pan odpowiadał’ lub coś w tym rodzaju pomyślałem, że – tak jak myślałem – jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej i poszedłem.
Gdyby gdzieś w promieniu 300 km była praca, to po prostu normalnie powiedziałbym co o nich myślę (czytaj: sprzeklinałbym wszystkich od matołów), trzasnął drzwiami tak, że o mało co by z futryn nie wyleciały, zostawił cały ten bajzel i poszedł w cholerę. Ale niestety pracy nie ma. Wszędzie jakieś dziwne firmy i szefostwo, które myśli, że jak ono każe to sługa musi. Na szczęście Przyroda działa według swoich praw, praw przyrody. Ale przez to my, pracownicy takich pseudo-firm mamy jeszcze bardziej przechlapane, bo jak można chodzić do pracy w której szef codziennie chce udowodnić, że 2 * 3 = 18 i to twoim kosztem. A za każdym razem kiedy ci nie wyjdzie to szef walnie twoją głową o mur żeby efektywność pracy wzrosła i żeby wreszcie wyszło tyle, ile mu akurat potrzeba. Albo każe ścigać się z maszynami i z automatami, które przecież zostały wymyślone po to, żeby ulżyć pracy a nie żeby się z nimi ścigać.
Tak jak w tym kawale:
– Dlaczego Przemysław siedzi już 15 lat w pierwszej klasie ?
– Bo nie odrobił lekcji.
– A co miał zadane ?
– Udowodnić za pomocą ołówka, gumki, sznurka i kredytu, że 2 * 3 jest 18…
Albo w tym:
(podsłuchana rozmowa dwóch przedsiębiorców z marca 2009 roku):
– Ty swoim pracownikom wypłacasz pensję?
– Nie.
– Ja też nie. A oni i tak przychodzą do pracy?
– No przychodzą.
– U mnie też. Słuchaj, może by tak pobierać opłaty za wejście?
Dzwoni dyrektor do magazynu:
– Tadek, z jakiej firmy są te ostatnie dostawy ?
– A te… Od jakiegoś kurde Wacka, panie dyrektorze !
– Od jakiego kurwa Wacka ?
– Na paczkach pisze „Wackum Pack”.
– Sprawdz czy na pewno ! Od czego kurwa, trzymam magistrów
na magazynie ! To idzie do raportów Gmina Per Flej,
do wniosków o dotacje i na ten zasrany audit ISO !
Wackum Pac ?
– Prawie że tak, panie dyrektorze. Tylko kurde Wacuum
pisane przez „v”…
Wiceprezes pyta na naradzie :
– … czyli jaki bedzie zysk, jak dolejemy drugie
tyle wody ?
Milczenie. Głowy spuszczone.
Nagle wchodzi mały Kaziu z magazynu.
– No jaki bedzie zysk jak dolejemy drugie tyle
wody ?! – Drze sie wiceprezes.
– To jasne. Drugie tyle. – Wypalił mały Kaziu.
– Dobrze ! – krzyknął wiceprezes – Nareszcie ktoś
myślący ! A jak dolejemy trzy razy tyle wody ?
– Trzysta procent ! – powiedział mały Kaziu.
– Brawo ! Od dziś zostajesz Dyrektorem do spraw Rozwoju !
Koniec narady. Do roboty, lenie, magistrzy i tacy tam…!
Za co wam płacę !
P.S.
Ciekawa ta Megawkurwopedia !
21 kwietnia, 2012 o godzinie 11:24
jak dobrze, ze nie tylko ja się tak wkurwiam ;)
22 kwietnia, 2012 o godzinie 08:51
Jak nie czytaliscie to przeczytajcie w archiwum mój Megawkurw produktywny. A w przyszłości będzie ich wiecej.No nie bez kozery mianowalem się Tymczasowym Prezydentem Planety. Nawet wyrobilem sobie pieczątkę ;))))
24 kwietnia, 2012 o godzinie 02:24
jeżeli jakiś prostak miałby być moim szefem to bym go albo zajebał – na samą myśl już się wkurwiłem, lub jebnął bym tą posadą o posadzkę i zapierdalał dla siebie – da się tylko ludzie się boją porzucić etat i tak z tego strachu gniją na nim do emerytury a to błąd właśnie…