Syndrom wypalenia
9 stycznia, 2012, Autor: PinioDopadł mnie kurwa tak zwany syndrom wypalenia. Takie wewnętrzne uczucie, że kurwa nic mi się nie chce. Wiadomo, nie jest to taki giga syndrom jak po 30 latach siedzenia na kasie, no ale jednak jest.
Byłem sobie w podstawówce, różne marzenia się przewijały, ale stanęło na tym, że chcę być lekarzem. Przez gimnazjum mi się to ciągnęło, prenumerowałem jakieś gazetki itp. Wszystko fajnie. Nigdy nie byłem jakimś miłośnikiem nauki, ale jak było trzeba, to się nauczyłem. I tym oto sposobem trafiłem do najlepszego liceum w moim dość sporym mieście, do klasy o profilu biologiczno-chemicznym. W pierwszej klasie jeszcze było jako tako, chociaż też czasem miałem momenty kryzysowe, no ale biologia i chemia wiadomo priorytet, z tym starałem się być na bieżąco, z chemii czasem jakieś potknięcia były, ale poprawiałem itp. i było dobrze. I tak oto plan pójścia na medycynę ciągle siedział w mojej głowie. Popatrzyłem już na różne uczelnie, co mnie przestraszyło to to, że na większość trzeba fizykę albo matmę. Jeśli chodzi o matmę, to jeszcze w miarę spoko, parę razy trochę zaległości porobiłem, no ale nie jest źle, trochę tylko babka „kąśliwa” no ale czuję, że to ogarniam. Ale fizyka ni chuja, mogę mieć przed sobą wzory z danego działu, podręcznik itp. a i tak nie umiem tych jebniętych zadań robić. No i tak jakoś zleciała ta pierwsza klasa, kilka przedmiotów jako tako miałem w dupie, ale powiedzmy, że się starałem wyciągać jakoś te oceny, które mogłem.
Przyszła druga klasa i kurwa nic, kompletnie nic mi się nie chce. Już nawet się na tę biologię kurwa nie uczę i na chemię, wydaje mi się, że dotarło do mnie, że mam bardzo małe szanse na pójście na tę pierdoloną medycynę. Bo to trzeba zapierdalać, wszystko umieć na bieżąco z biologii, chemii, matmy, fizyki. Ale to ja bym musiał nie mieć chyba żadnych innych hobby ani pasji. Niektórzy mówią, że jak się ma to hobby, to jakoś się łatwiej uczyć jak się ma czas itp. A ja kurwa trenuję ten boks tajski ale wracam z treningu to siadam na dupsko na kompa i kurwa siedzę i zmulam. Nawet jak chcę się czegoś kurwa pouczyć, to jakoś za chuja nie mogę. Po prostu kurwa nie mogę. Tym samym zaległości trochę urosły, szczególnie z chemii, z biologii jako tako ok. Ale nie jestem z tym tak, żeby to kurwa zdać na 90-95%. I wiem o tym, zdaję sobie z tego sprawę, ale za chuja nie mogę się wziąć do roboty, siła wyższa kurwa. Nie działają na mnie gadki, że od tego zależy moja przyszłość itp. Po prostu czuję, że się (może tymczasowo) wypaliłem i kurwa chuj. Skończę z 70% z biologii, 50% z chemii, pójdę na jakąś ochronę środowiska i będę odpierdalał jakieś debilne robótki w stylu stosunek temperatury wody na poziomie 1 metra pod powierzchnią wody do szybkości rozmnażania się pantofelków jakichśtam. I tyle kurwa z tego będzie.
Tagi: syndrom wypalenia
Kategoria Różności
10 stycznia, 2012 o godzinie 12:45
Ja bym zapierdalał. Tak jak patrzę na to z perspektywy czasu, to bym bardziej zapierdalał. Bo niestety z kazdym następnym rokiem, zapierdalać trzeba bardziej i bardziej. Niektórzy nawet mówią, że im bardziej zapierdalasz za młodu, tym mniej musisz na starość.
Ponadto, weź poczekaj, aż pójdziesz do roboty i codziennie po 10h będziesz robił praktycznie to samo. A na boks tajski to nie będzie czasu chodzić, bo będziesz miał dom, rachunki, rodzinę na głowie.
I wtedy gadaj o wypaleniu.
Bo teraz to gadasz co najwyżej o niechęci do nauki w szkole wynikającej z milosci do opierdalania się ;)
10 stycznia, 2012 o godzinie 17:32
Napisałem, że wiem, że to nie takie coś, jak przy siedzeniu na dupie 10 h przed biurkiem. Ale nie jest to zwykła niechęć do opierdalania się. To miałem zawsze, a mimo to, jak było trzeba, to się nauczyłem itp. A teraz nawet jak wiem, że muszę, to jakoś się kurwa zebrać nie potrafię.
10 stycznia, 2012 o godzinie 18:08
Też to przechodzę…. i hobby nie pomaga. Tylku u mnie nie wynika z mojej winy i lenistwa tylko z winy nauczycielki. Sucz tak zniechęca do przedmiotu i tak tłumaczy że 20 osób w klasie ma pizdę na półrocze i nawet największe kujony nie dają rady. Dlatego rozważam pójście do zawodówki, nauczenie się języka niemieckiego i wyjebanie do Niemiec. Nie lubię tych skurwieli ale kraj bogaty i porządek tam jest to by uszło.
10 stycznia, 2012 o godzinie 21:25
Kurwa albo to już kryzys wieku średniego? Ostatnio stałem się pełnoletni, może to to.
11 stycznia, 2012 o godzinie 16:52
…życie jest kurewskie patrz jak się porobiło tylko dobrze byś chciał żyć, żeby tylko tak było, mało tego nic nie idzie jakbyś sobie tego życzył”… wy to jeszcze kurwa młodzi jesteście to możecie w chuj zmienić, kurwa dwudziestu lat jeszcze nie dożyłeś koluniu a już pierdolisz o kryzysie kurwa do roboty się weź póki jeszcze możesz i masz jakiekolwiek chęci, bo za dziesięć lat to kurwa wtedy zobaczysz jak się kurwa nic nie chce nawet roboty zmienić na lepszą, bo kurwa dopadnie cię jebana rutyna…
15 stycznia, 2012 o godzinie 17:48
bądź chamski i bezczelny to do czegoś dojdziesz – tak zauważyłem po otaczających mnie osobnikach…
20 stycznia, 2012 o godzinie 16:57
Nie przejmuj się 90% tych baranów w szpitalach, to dzieci lekarzy. Ustawieni a recepty nie potrafią wypisać. POLSKA
10 maja, 2012 o godzinie 12:38
Jak tam nauka Pinio?;] ogarnąłeś się?
powiem ci, że moim największym marzeniem w twoim wieku było studiować medycynę. zapierdalałem całe liceum na to, bywało ciężko chwilami, ale cel pozwalał mi walczyć dalej. I pomimo tego i tak się nie dostałem… można by rzecz, na chuja mi to zatem było.
skończyłem w efekcie jakieś studia po których jestem w dupie, o czym dawno temu już pisałem, i siedzę teraz na bezrobociu i tu dopiero łapie człowieka 'syndrom wypalenia’, jak czuje, że wpadł w to gówno tak głęboko, że nie może z niego wyjść. a czasu cofnąć się też nie da.
czyja to była wina, że się tak stało? no tylko moja!!… (no i może tej skurwiałej nowej matury! bo jako pierwszy rocznik musiałem ją zdawać) gdyby nie to moje życie mogłoby wyglądać inaczej… lepiej. chcę ci powiedzieć zatem tylko, że jesteś w tym momencie życia gdzie masz wpływ na dalsze swoje losy i nie zmarnuj tej szansy tak jak ja!! bo za ileś lat powiesz sobie „kurwa, czemu położyłem na to lachę wtedy?”, ale wtedy będzie już za późno.
oczywiście, że możesz zapierdalać, a być może i tak nic ci po tym nie przyjdzie, jak mi. ale jeśli opierdolisz to już teraz, to z góry przegrałeś i nic z tego nie będzie.
gdybym mógł cofnąć czas, to ci powiem, że zapierdalałbym jeszcze bardziej;] więc życzę ci powodzenia i mam nadzieję, że podejmiesz najlepszą decyzję;]
PS1: za moich czasów trzeba było obowiązkowo biologię, chemię i fizykę;p więc nie załamuj się.
PS2: tajski boks jest zajebisty;D