bez sumienia. z diabłem w oczach
13 grudnia, 2011, Autor: MalinowyTygrysLubię kobiety. Naprawdę, lubię ich towarzystwo, lubię z nimi rozmawiać, tańczyć, pomimo przeszłości i bolesnego związku, który rozpadł się, robiąc ze mnie cynicznego moczymordę, z masą uzależnień. Ale to, co się dzieje, gdy jestem w klubie w sobotni wieczór, woła o pomstę do nieba, noż kurwa !
Dziewczyny, które znam, które są w związkach, po dwóch piwach, albo nawet bez takiego wspomagania, próbują zaciągnąć mnie do kibla, łaszą się, robią z siebie tancerki go-go, pomimo tego, że są ze swoim chłopakami. Rozumiem, że te ich boysy to w większości debile i plebs starszy do nich i ode mnie o jakieś 6,5 lat , ale są jakieś kurwa granice ! Po chuj się wiązałaś z tym dresem, dziewczyno, żeby teraz odstawiać takie Moulin Rogue ? I tak jest za każdym razem. Jako facet powinienem się cieszyć, nie ? W końcu lecą na mnie, więc trzeba korzystać, prawda ?
Otóż nie, kurwa !
Niestety kurwa wiem, jak to jest mieć rogi, i nie chcę doprawiać ich nikomu, bo wiem, jak to boli. Kiedy jestem z kimś, sam dostaję kurwicy, mając przeczucie, że moja luba tańczy z jakimś fagasem. A jak pomyślę, że mogą robić coś więcej, to mam ochotę siać pożogę i zostać piątym jeźdźcem apokalipsy. I sieję ją.
Czasami mam ochotę rzucić to wszystko i wyjechać do mojej drugiej ojczyzny, Irlandii. Tam będę siedział w barze nad morzem, pił Guinessa, i wytykał podobieństwa pomiędzy historią Polski i Irishlandu.
Kiedyś mnie to cieszyło, korzystałem z darów matki natury, jednak zawsze byłem uczciwy wobec dziewczyn, szarmancki, uprzejmy, czasami trochę staroświecki, ale nie nudny, o nie, na pewno nie nudny ! I chyba dlatego wylądowałem samotnie na dupie, bez dziewczyny u boku. Czasami myślę, że gdybym był chamskim skurwielem w kreszu, to byłbym w szczęsliwym, długotrwałym związku, i to ona starałaby się to podtrzymywać. Ot, kara za dobre uczynki.
Teraz kurwa chudnę jak na odwyku, jak zabraknie mi antydepresantów to chodzę po ścianach i dostaję pierdolca, podobnie jak po odstawieniu szkockiej. Wypalam po 2 paki dziennie, niedługo chyba PKP przejmie mnie jako lokomotywę, i będę kurwa, rdzewiał w zajezdni.
Wiem, że dużo tu przekleństw, ale należy nazywać rzeczy po imieniu. Nie ma zresztą siły na maskowanie emocji, a tutaj chcę sobie ulżyć.
fada beo An Pholainn
Kategoria Różności
13 grudnia, 2011 o godzinie 21:40
Ludzie z zasadami mają z reguły przejebane. A ta zjebana kobieca psychika dojebała już nie jednego. I wiele można było by o tym pisać czy rozkminiać
14 grudnia, 2011 o godzinie 00:31
Dziwię się, że nie pojawiły się jeszcze komentarze, w których będziesz łajany za to jaki to słaby jesteś, że się użalasz nad sobą, blebleble…
Z przykrością (bo to nie jest przyjemne) muszę Ci przyznać rację. Doświadczyłem opisanych przez Ciebie zdarzeń i wiem ile to kosztuje. Przecież gdzieś tam w głębi duszy każdy z Nas jest pierdolonym romantykiem z różą w zębach :)
Kto ma miękkie serce ten musi mieć twardą dupę !
14 grudnia, 2011 o godzinie 10:37
Tak Hałs, może i użalam się nad sobą, ale ale to jest raczej przedstawienie sytuacji. Obiektywne, a więc – niestety żałosne. Ty też czasami pisałeś takie rzeczy, bez urazy:)
Ale zajebiście, że to rozumiesz, chociaż, żeby tak było to też musiałeś dostać od życia po dupie. A to nie jest zajebiste. A bycie romantykiem z różą w zębach to rzeczywiście ciężka sprawa, ale jak już się to mam, to nic nie można poradzić:)
14 grudnia, 2011 o godzinie 14:32
Zjebana kobieca psychika mówisz Kistos – otóż nie taka zjebana… :) Zależy na kogo trafisz,ja też mam za sobą nieudane związki,a nie mówię,że wszyscy faceci to świnie/debile/idioci bez zasad,a możecie mi wierzyć,że miałabym powody ku temu, by tak właśnie twierdzić. Szukam pozytywów,widocznie tak miało być. Coś się kiedyś kończy,by coś innego zacząć się mogło i nie ma ludzi niezastąpionych,trzeba czasem tylko otworzyć szerzej oczy.
14 grudnia, 2011 o godzinie 20:32
Zgadzam się z Olką, nie można generalizować. Trzeba szukać pozytywów, prawda. Szkoda tylko, że po każdym związku, bardziej, lub mniej udanym, człowiek jest coraz bardziej zmęczony. Ale nie wolno się poddawać:)
14 grudnia, 2011 o godzinie 21:05
Lubię jak się ludzie ze mną zgadzają. :)
A tak na poważnie – masz rację,że to wykańcza,ale każdy chciałby mieć w życiu stuprocentową pewność,że „to jest to”,a nikt jak wiadomo nie jest w stanie tego zagwarantować, stąd niestety ta cała spirala się nakręca..
14 grudnia, 2011 o godzinie 21:30
Wyczuwam doświadczenie. Przykro mi, bo też mam tego za sobą dużo, i wiem, jak to kopie po psychice. Grunt to podnosić głowę do góry i trzymać się własnych zasad.
14 grudnia, 2011 o godzinie 21:35
Dokładnie tak jak piszesz, więc nic dodać, nic ująć w tej kwestii. W końcu nie ważne ile razy upadniesz, a ile razy się podniesiesz. ;)
14 grudnia, 2011 o godzinie 21:44
nic dodać, nic ująć:)
28 grudnia, 2011 o godzinie 20:14
No kurwa, bardzo dobry wkurw. Tym bardziej do mnie dociera ze coś o tym wiem. I boli mnie do dziś że fajna dziewczyna, zaangażowana w związek pójdzie od święta łyknąć w barze pare głębszych i budzi sie rano w mieszkaniu u jakiegoś zmutowanego chuja. Dlatego jak juz wam tak odpierdala po procentach to sączyć w towarzystwie mena czy dobrych znajomych nosz kurwa no!