Królowa nauk

20 września, 2011, Autor:

Ahoj!

Ostatnimi czasy kilka razy zaczynałem pisać wkurwa na różne tematy, ale nigdy nie kończyłem w sumie. Teraz mam jak zwykle niewiele czasu, ale coś skrobnę na szybko. Nawet nie będę tego poprawiał więc wpis może się wydać troszkę chaotyczny.

Otóż matematyka, zwana inaczej królową nauk. Rozpracujmy ją od samych podstaw. Na czym opiera się matematyka, na liczeniu tak? Ale wejdźmy jeszcze głębiej, mocniej, dajmy jej dojść do orgazmu niczym zapalony profesor! Zróbmy to! Trzeba więc coś liczyć, co liczymy? Liczymy liczby tak? Ale kurwa – czym jest liczba? Nie, nie pytam o liczbę rzeczywistą, liczbę urojoną, liczbę całkowitą, czy naturalną. Same słowo liczba – nikt mi za chuja tego nie wytłumaczy. Nazywa się to pojęciem pierwotnym, czyli generalnie chuj wie co i dlaczego. Reasumując ten akapit – „królowa nauk” opiera się na czymś, co nie jest zdefiniowane, de facto; wszystko co związane z matematyką jest nie zdefiniowane.

Mało, mało, krzyczy matematyka. Zróbmy więcej! Mamy warunki (skończyliście szkołę, prawda? Lub co najmniej podstawówkę, jak jeszcze nie to po prawej u góry macie taki krzyżyk, skorzystajcie), dojście do granic pochwy matematyki to zbyt mało żeby ją zaspokoić, naukowcy twierdzą że przy dobrym sprzęcie da się ją rozszerzyć nawet dwukrotnie! (panowie z 20cm+ macie zadanie, tylko żeby nie było jak w tym kawale, że po pytaniu do dziewczyny „jak się czujesz kotku?” ona wybełkocze „aebiśsie” (powiedzcie zajebiście nie domykając ust, zrozumiecie o co kaman)). Zaczynajmy – matematyką opisujemy wszystko! Pierwsza lekcja fizyki? „Matematyka jest językiem fizyki” Geografia? Czym się określa szerokości i długości geograficzne, wykonuje obliczenia związane z zenitami i innymi chujami-mujami? Czy to czasem nie jest nie zdefiniowana liczba? Jakie mamy jeszcze różne nauki… Ekonomia? Policz pieniądze bez liczby, have fun. Dosyć tego pierdolenia, myślę ze zrozumieliście.

Nasza partnerka matematyka zaczyna odczuwać przyjemność, nadal mało. Czy to nie jest czasem tak z tymi naukami że cały świat możeby zdefiniować za pomocą liczby? Uno momento kurwa, możemy wszystko zdefiniować za pomocą nie definiowalnego? Hola hola zenek. Zerowa zasada termodynamiki mówi że jeżeli ciało a jest w równowadze termodynamicznej z ciałem b, a ciało b z ciałem c, to a i c są w równowadze termodynamicznej. Uwaga uwaga – śmiały wniosek – JESTEŚMY NIEDEFINIOWALNI. Zajebiście. Zostaliśmy pominięci, za to nasza ukochana matematyka zaczyna dochodzić. No, trzeba skończyć dzieło i iść spać.

Dlaczego jesteśmy niedefiniowalni? Spójrzmy na te nauki… Fizyka? Widzisz grawitację? No może nie widzisz. Skocz z okna to poczujesz. Geografia? Po czymś kurwa chodzisz, tak? Ktoś mapę samochodową (wersja współczesna – gjepees) itepe musiał stworzyć. Ekonomia? Czy czasem nie ma czegoś takiego jak giełda? Chemia – przecież kurwa czymś oddychasz… Jeżeli wpierdolisz rękę do kwasu to chyba poczujesz. Isn’t it chemistry my son? Albo jeżeli opierdolisz na kolację trochę cyjanku, czy zatrutego kawałka fugu (taka japońska ryba, polecam poczytać), to możesz się przekonać czy po tej „drugiej” stronie jest pustka, czy może inne życie (swoją drogą, wiecie że nie ma czegoś takiego jak pustka? Nie mówię oczywiście o głowach polityków, czy Lady Zgagi, ale o dowolnym miejscu we wszechświecie w którym istnieje promieniowanie, światło, cząstka materii, czy chuj wie co jeszcze, nie wiadomo co jest poza granicą wszechświata, nie wiadomo w ogóle czy coś takiego jak granica jest. Przypominam że big bang to nadal TEORIA, a nie prawo, czy coś). Nawet w harmonii (teoria muzyki) interwały się nazywają sekunda, pryma, tercja, kwarta, kwinta, seksta, septyma i oktawa (ofc niektóre mogą być jeszcze małe lub wielkie), czy to nie są czasem liczby w jakimś języku? Wszystkiego można doświadczyć. A matematyka? Widzisz – nie. Czujesz? nie. Dotykasz? nie. WIĘC CO TO KURWA JEST? My się wkurwiamy, ona zaczyna wbijać paznokcie w nasze plecy, nadchodzi.

Wytłumacz mi ktoś proszę jeżeli coś co nie jest definiowalne, praktycznie nie istnieje, może być elementem rozważania przez matematyków przez tysiące lat? Jak MATEMATYKA może mieć zagadki? Dobra dobra, jest to wyciąganie wniosków na podstawie obranych założeń (ładnie ubrane w słowa, nie?), ale przecież człowiek ją praktycznie stworzył, a ta nam jeszcze daje zagadki! Ludzie poświęcają całe życia żeby ją zaspokoić i rozwiązać, a ta się po prostu nie daje.

Finisz. Można wzorem prawdziwego mężczyzny się odwrócić i spać ]:-> Dodam jeszcze kilka słów.

Nie chcę tutaj polemizować ze słusznością matematyki, czy coś. Po prostu miałem ochotę i to napisałem. Zainspirował mnie do tego fakt, jak wygląda mój zeszyt z matematyki. Kiedyś, w podstawówce, było łatwiej. Na polskim uczyliśmy się literek, na matematyce cyferek. Obecnie sprawa wygląda tak, że na polskim nadal są literki, a na matematyce 70% wypisanego tuszu to literki, można się zastrzelić. Pozostałe 25% to oczywiście znaki. W 5% znajdą się jakieś liczby (oczywiście razem z tymi które opisują stopień potęgi czy pierwiastków). To wszystko można nazwać pięknem matematyki… Może rzeczywiście tak jest, no ale… Jeżeli się spędza tygodniowo spore 10h przed wypisywaniem różnych dziwnych rzeczy, można się podirytować.

I pozwolę sobie zakończyć swoim jednym z ulubionych sformułowań ostatnio
SLAYER KURWA!

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 5 raz(y), średnia ocen: 6,20 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!
Kategoria Różności

komentarzy 6 do “Królowa nauk”

  1.  świeżak pisze:
    20 września, 2011 o godzinie 20:57

    a to wszystko tylko po to, żeby ułatwić nam życie… pomyśl co by było bez tego

  2.  mikel pisze:
    20 września, 2011 o godzinie 21:22

    Spoko, przecież tak jak pisałem, nie uważam matematyki za coś bezużytecznego… Nie traktujcie tego tak dosłownie. To nie jest żaden atak ani nic.

    Z Twojego zdania wywaliłbym „tylko”.

  3.  zwir pisze:
    21 września, 2011 o godzinie 06:41

    gdyby nie ta królowa nauk to zamiast stukać dzisiaj w klawiaturę kompa napierdalałbyś krzemieniem o krzemień żeby se ogień w swojej jaskini rozpalić….

  4.  świeżak pisze:
    21 września, 2011 o godzinie 15:15

    Mnie najbardziej w matematyce rozwalała liczba Pi. Do końca nie wiadomo ile to, trzeba zaokrąglić więc wynik też jest nie dokładny, a traktują to jako swoisty pewnik.

  5.  prywatnyKat pisze:
    23 września, 2011 o godzinie 13:33

    był taki film Pi się nazywał o kolesiu który próbował wyliczyć π i co kurwa i kurwa na końcu tak mu odjebało, że przewiercił sobie łeb widią…

  6.  isaurola pisze:
    2 października, 2011 o godzinie 01:12

    metafizyka tego tekstu porusza, zadziwia dojrzałość filozoficzna jak i obycie z królową nauk

Napisz komentarz