Lato a rośliny wraz z przejawem wkurwienia.
5 sierpnia, 2011, Autor: ensiObfite opady deszczu, wysoka temperatura, dużo słońca , czynniki te sprzyjają wzrostowi roślin … bardzo kurwa sprzyjają, a że na mojej posesji nie tylko trawa rośnie staje się to tym bardziej uciążliwe. Jasne nie da się tego powstrzymać, w końcu po to kurwa zostały zasadzone te drzewka, krzaczki i inne kurestwa, które w okresie kwitnienia mają cieszyć oczy swymi kwiatami i podniebienia słodkimi owocami. Lecz w tym roku szczególnie porosły, tak porosły iż dawały wrażenie nie z tego świata (nie będzie żartu nawiązującego do awarii elektrowni atomowej w Japonii ) … dawały. Tak więc na pierwszy ogień poszły iglaki, zasadzone w tak dziwnych miejscach, nie wiadomo po chuj?! Roboty w trzy dupy , a szczególnie z tymi zasranymi korzeniami . Kilka krzaków – drzewek poszło na opał do kominka . Iglaki – wyjebane. A tak przy okazji iglaków … Kilka rośnie na skraju posesji, stanowiąc swoisty płot blokujący spojrzenia pizdowatej sąsiadki. Razem z bratem szarpaliśmy się z korzeniem , niedaleko owych iglaków , a zarazem blisko bramy wjazdowej. Zobaczyła nas … podeszła i zaczęła gadać, tak jakby dawała nam rozkaz a zarazem opierdol. Z całego potoku słów o wspomnianym tonie zrozumieliśmy , że mamy wyciąć drzewka przy płocie, bo niektóre gałązki dotykają jej części ogrodzenia. KURWA!!! Parę jebanych gałązek, które są co roku przycinane dotykają jej ogrodzenia !!! Jej starego ogrodzenia ze zbutwiałych , po części połamanych jebanych desek. Gdy usłyszała stanowcze „nie” , a potem wytłumaczenie , którego i tak nie zrozumiała, ze złością odeszła. I jak tu się nie wkurwić? Skurwysyństwo szczególnie uwidacznia się w okresie nudnej starości, kiedy człowiekowi brak jakichkolwiek zainteresowań i szuka miejsca gdzie może wetknąć swoje trzy, ale jak wkurwiające grosze.
Inaczej mówiąc , a raczej pisząc: niech się jebie!
Następne na celowniku znalazły się dwie stare jabłonie, rosnące i zabierające miejsce , nie dając nic w zamian. Owoców brak? – Wyjebać! Piła zatankowana do pełna w paliwo oraz olej do łańcucha , czekała na swą kolej na trawniku. Grupa specjalistów od wycinki drzew w składzie: ja, brat, ojciec ;) starała się ustalić plan obalenia drzew w taki sposób aby nic nie uszkodzić, w tym siebie samych. I po raz kolejny do akcji wkroczyła kwintesencja naukowca, obieżyświata, boga i co najważniejsze w tym momencie drwala, czyli moja babcia.
Zaczęło się od jebanych i kurwa w pełni nie uzasadnionych pretensji dotyczących usunięcia „świętych jabłoni” . JA PIERDOLE … zrozumiałbym gdyby był jakiś sensowny powód , zrozumiałbym nawet pretensje gdyby chodziło o same drzewa , sentyment… w końcu ktoś obserwował te jabłonie przez 30 lat. Oburzenie dla samego oburzenia, wkurw dla samego wkurwa. Pomimo różnicy zdań drzewa, nadal miały zostać wyjebane. Pogodziwszy się z zapadłą od samego początku decyzją , w babci objawił się drwal. Gdzie stanąć, jak trzymać piłę, jak ściąć… Kobieta mająca już sporo lat na karku, nie posiadając zielonego pojęcia o ścince drzew, zna się lepiej od ludzi , z których jeden z racji wykonywanego zawodu, posiadającego uprawnienia do ścinki drzew w miejscach publicznych . Ja i brat tylko pomagaliśmy i zwracaliśmy uwagę na szczegóły.
Jabłonie – wyjebane!
Przyszła kolej na kwiatki … kurwa na jakąś jebaną trawę rosnącą w ciężkich betonowych donicach. Gdyby to jeszcze było ładne, a co najważniejsze pasowało do reszty …
W każdym razie kwiatki – wyjebane!
Trawa! KURWA jak ja nienawidzę trawy! Kosisz, omijasz pierdolone krzaczki, wpierdalasz się w każdy zakamarek aby ściąć dokładnie, nogi swędzą, słońce napierdala jak cholera, z jaj kapie pot … a parę dni później cała zabawa zaczyna się na nowo. W chwili kiedy padają słowa „Skoś trawę” , chwilowo chciałbym zostać właścicielem ogródka 2x2m … czar pryska i ogarnia agonia, potem wracam do rzeczywistości i z wkurwieniem koszę.
To już koniec moich wywodów , mam nadzieję ,że was wkurwiłem. Przeczytaliście i ani to śmieszne , ani smutne, takie tam wywody. Choć z drugiej strony sam bym się wkurwiał czytając coś takiego … wkurwiłem się przez to ;) .
PS. Ktoś mi zaraz powie, że sam doprowadziłem ogród do takiego stanu … poniekąd tak … ale KURWA sam nie mieszkam w domu! No i temat na następny wkurw się znalazł.
Kategoria Różności
7 sierpnia, 2011 o godzinie 19:48
Haaaa kurwa chłopie, jak zaczęło napierdalać deszczem przez ostatnie kilka tygodni, moja zapuszczona od czasów średniowiecza część podwórka, nie jest już kurwa trawnikiem. Jest miejscem w którym pod gęstą, wysoką pierdoloną, chujem braną warstwą trawy mieści się bagienko, głębokie na kilkanaście pierdolonych centymetrów. A ja mam do dyspozycji kosiereczke 2KM. I zapierdalaj tak kurwa przez cały dzień, bo tyle czasu marnuje na tym pierdoloniku natury :/
A drzewa to ja też kurwa ścinałem w tym roku, z tym że nie mam doświadczenia w tej sprawie, ale przynajmniej robiłem to sam – bez zbędnego pierdolenia osób postronnych.
7 sierpnia, 2011 o godzinie 21:11
Kosiarka … moja ma może i większą moc, ale kółka są pod kątem 45* , co sprawia kurewskie trudności w pchaniu. Prostowanie nic nie pomaga bo za chwilę wracają na „starą” pozycję. Kurestwo, mogli by coś w tych chinach zrobić choć raz porządnie .