Wożąc pana chama.

29 maja, 2011, Autor:

Jako że jestem uprawniona do prowadzenia pojazdów samochodowym  nieprzekraczających 3,5 tony oraz ciągników i pojazdów wolnobieżnych (czyli prawko kat B, baranki wielkanocne), czasami robię za kierowcę mojego kolegi-małżonka, w sytuacji kiedy nadużyje np. napojów wyskokowych na spotkaniu z koleżkami z pracy. Zazwyczaj muszę wtedy rozwieźć również zupełnie mi obcych, nadskakujących mi w pijackiej uprzejmości facetów,  którym mój mąż, rozochocony wypitą wodą rozmowną zaoferuję podwózkę.

Zazwyczaj panowie są mili i wdzięczni za dowiezienie do domu i opiekę – staram się być miła i częstuję gumą do żucia, powerait’em i zatrzymuje się gdy zechcę zostawić pod drzewem nadmiar wypitego piwa.

Tej soboty było jednak inaczej. Pod knajpą gdzie biesiadował mój ślubny z kolegami zjawiłam się o umówionej porze.  Wcześniej telefonicznie dowiedziałam się że podwieziemy kolegę – ale nowość :/ Gdy zajechałam na miejsce obok mojego ślubnego stał ogromny facet,dobrze po 40-tce,  z fryzurą na Kaja GoGo, wąsami a-la Wałęsa rocznik ’80, w wieśniackiej skórze z lumpeksu. Generalnie gość wycięty z lat 80-tych, wypisz wymaluj kierowca PKS-u spod Małkini. W jednej łapie dzierżył flaszkę wódki z wizerunkiem amerykańskiego aktora, gwiazdy „Szklanej pułapki” na etykiecie, w drugiej ogromną szkalnicę piwa.  Do samochodu na tylne siedzenie najpierw wtoczył się mój mąż – mam coupete i tylko 2 drzwi i dla kolegi zostało miejsce obok MNIE ! co było logiczne o tyle, że miał wysiadać pierwszy.

Pierwsze co się nie spodobało kiwającemu się jak małpa w rui, reliktowi przeszłości, było to,  że nie pozwoliłam mu wsiąść do samochodu z tym piwskiem w szklance. Dlaczego to chyba kurwa było oczywiste – nie dla goryla w skórze. Pogodził się jednak ze stratą (wypiwszy duszkiem pół szklanki) i wsiadł.

Wbijam w navi adres frajera i w pedał.

Jak tylko ruszyłam z miejsca, gość zaczął głośno komentować moją jazdę. Za szybko ruszam, za ostro biorę zakręty, za słabo hamuję, „wrzuć 3-kę i w pedał”, „spal gumę”, „ale cienka jesteś, Cienki Cię wyprzedził”, „nie tędy się jedzie”  i tym podobne gadki. Na początku starałam się panować nad sobą ale po kilku takich tekstach mój poziom wkurwienia sięgnął niebezpiecznie wysoko i jak złapałam się na tym, że na Marymonckiej wyprzedzam 80-tką radiowóz, to postanowiłam coś z tym zrobić. Zwracam więc troglodycie  uwagę aby nie denerwował kierowcy bo może się to dla niego źle skończyć. Mąż wtóruje mi z tylnego siedzenia. Koleś jednak dobrze się czuje w moim towarzystwie nic sobie z tego nie robi. Zajeżdżam więc z piskiem opon na zatoczkę autobusową i delikatnie acz stanowczo mówię: -„wypierdalaj albo zawrzyj jaźwę bo nie należę do grzecznych dziewczynek, co się popłaczą po tych Twoich tekstach rodem z wiejskiej imprezki. Masz jakiś problem z kobietami za kierownicą?”

Mąż rechocze na tylnym siedzeniu a facio wywala gały jak dmuchana żaba.

W aucie zrobiło się ciszej, choć nie zupełnie bo gadał dalej już tylko do mojego męża.

Jak dojechaliśmy na miejsce cmoknął mnie w rękę i zapytał czy go lubię. -” Nie kurwa i żegnam”. -„Ja Ciebie też”  wyjąkał i zmył się jak niemyty huj.

Efektem tego wieczoru było moje oświadczenie, że nigdy więcej nie wezmę do samochodu żadnego pijanego barana, niech sobie jeżdżą taksówką. No, poza moim rozkosznym mężulkiem… chyba ;)

CDN…

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 14 raz(y), średnia ocen: 10,00 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!

Tagi: , ,

Kategoria Samochody, Transport, Zachowanie

komentarze 4 do “Wożąc pana chama.”

  1.  luke pisze:
    29 maja, 2011 o godzinie 21:31

    faceci to świnie ;)

  2.  prywatnyKat pisze:
    30 maja, 2011 o godzinie 00:53

    o.s.t.r.o. xD

  3.  rybusz pisze:
    30 maja, 2011 o godzinie 08:08

    jesteś zajebista! Uważam, że takich kobiet jest stanowczo za mało.

  4.  Suav pisze:
    6 listopada, 2011 o godzinie 15:02

    Kochani! Jako człowiek uczciwy i prawy wyznam żem z Warszawy, bo ukrywać się nie lubię. Wiem, że nazbyt wielu zmotoryzowanych warszawiaków (nie zawsze 'rdzennych’ wszakże:-)) jest na polskich drogach aroganckich i chamskich, bo mają stołeczne numery. Tak, to chamy i prostaki i takich należy zwalczać w każdym mieście i narodzie. W moim warśiawskej metropolii megawk… mnie stałe zajeżdżanie drogi, szczególnie tuż przed światłami sygnalizacji. Samo zajeżdżanie nie mialoby znaczenia, ale te chamy lub idioty nagle wjeżdżają Ci przed maskę i ustawiają się w odległości 1 m przed Tobą zmuszając Cię do gwałtownego chamowania, żeby uniknąć kolizji. Czy z tego słyną tylko warszawiacy, czy w ogóle Polacy? Podobne prostactwo podobno cechuje też Włochów, głownie z południa. W Niemczech czy innych cywilizowanych krajach, to podobno zjawisko nieobecne albo bardzo marginalne. Teraz gdy rosnie cena z mandaty i przybywa punktów karnych trezba będzie częściej jeździć po mieście właśnie 50-tką czyli na trezcim biegu. I właśnie wtedy te wszystkie chamy-fiuty zajeżdżają Ci drogę i zmuszają do nagłego chamowania. Nie włażę na czwórkę na krótkich odcinkach, żeby nie musieć nagle hamować na następnych światłach i w ogóle jeździć płynniej co ma znaczenie dla oszczędności paliwa i mniejszego zużycia części. Co tu robić? Jak mi taki nagle zajedzie, a ja w trafię mu centralnie w tył to ja jestem winny mimo że on wymusił pierwszeństwo a mi zabraklo sekundy żeby spokojnie i bez tragedii się zatrzymać. Jak postępować, by nie być tylko niedzielnym kierowcą i nie wpadać w „drogowy szał” a jednocześnie nie ponosić materialnych strat z w/w powodów?!

Napisz komentarz