Piłka nożna
9 kwietnia, 2011, Autor: PinioJeśli jesteś nastawiony typowo „antyfutbol” lub jesteś zagorzałym antyfanem Piasta Gliwice, to tego nie czytaj.
Jak się można domyślić po wstępie, jestem kibicem Piasta Gliwice. I chciałem opisać tutaj to, co mnie w tym klubie wkurwia. Zacznijmy od zajebanego zarządu. Do pewnego czasu na jego czele stał Pan Krzyżanowski, każdy go szanował, on szanował kibiców, dość dobrze się powodziło. Pewnego dnia, ze względu na przepisy, miasto Gliwice stało się większościowym udziałowcem w Piaście i tu zaczęły się kłopoty i obsadzanie stołków. Pan K. został gładko mówiąc wyjebany za nic, obsadzili jakiegoś patałacha, który w mediach się boi słowa powiedzieć, bez zgody pana viceprezydenta, bowiem to on „odpowiada” za „udziałowość” miasta w Piaście.
Następnie na viceprezesa klubu pan Wieczorek (v-ce prezydent) obsadził Z. Koźmińskiego. Koleś który doprowadził do ruiny 2, czy tam 3 kluby, oczywiście znalazł kurwa miejsce w Piaście. Pomimo protestów kibiców, Koźmiński został! Potem oczywiście miał pole do popisu, myląc netto z brutto itp.
Wkurwienie narastało, w zarządzie źle się działo. W końcu Koźmińskiego wyjebali, wsadzili na stołek Kołodziejczyka, kolejny beton, o którym za chwilę mowa.
Pewnego dnia w Piaście na pozycji dyrektora marketingu został zatrudniony pan Należyty. Po niedługim czasie okazało się, że jest to chyba najlepsza osoba w klubie, Piast zaczął się reklamować na Śląsku, powstawały różne akcje itp. przy czym pan Należyty zapewniał, że wszystko tak naprawdę rozwinie się jak zbudujemy nowy stadion (który jest w trakcie budowy). I co się kurwa po pół roku okazało?! Kurwa mać Kołodziejczyk go wypierdolił, bo nie przynosił zysków. No japierdolę! I obsadzili jakąś Panią, o której na razie nic nie wiem, więc się nie wypowiadam.
Przejdźmy do bardziej wkurwiającej części, czyli części trenersko-piłkarskiej.
Zacznę od tego, że od lat wszyscy wiedzą, że w Piaście brakuje napastnika. Przychodzi okienko transferowe, sprzedajemy najlepszego napastnika, kupujemy kurwa obrońców i pomocników. Pożyczamy 2 napastników, z czego jeden od razu łapie kontuzję. Kurwa mać!
Dobra, teraz umiejscowię akcję w czasie. Piast spadł z ekstraklasy, zaczyna się runda wiosenna 2010/2011 z trenerem Marcinem Broszem. Zaliczamy strasznie dużo remisów, ale nie przegrywamy, trochę czasami fartem wygrywamy, ale ogólnie nie ma co narzekać, chociaż niektóre decyzje trenera były nie do końca zrozumiałe, ale póki byliśmy wysoko w tabeli i wygrywaliśmy, było ok. Po rundzie jesiennej byliśmy bodajże na miejscu 3, z niewielką stratą do prowadzących Podbeskidzia i ŁKS.
Nadchodzi najbardziej wkurwiająca mnie część, mianowicie runda wiosenna w wykonaniu piłkarzyków Piasta Gliwice.
1. Mecz z Odrą Wodzisław, wygrany 2:0, z pewną dozą niepewności, jednak byłem pełen optymizmu.
2. Mecz z GKS’em Katowice, czyli derby śląska. Piast gra bardzo ładnie, stwarza sytuacje, trochę dziwne zachowanie trenera, dziwne zmiany, ale mecz dobry, tylko nikt nie potrafił wpakować piłki do bramki, 0:0. No dobra, wypadek przy pracy.
3. Następny mecz, z rywalem do awansu – ŁKS’em. Mecz również dobry, dużo sytuacji dla Piasta, ogólnie jego przewaga, ale ŁKS strzela 2 trochę przypadkowe bramki w końcówce pierwszej i na początku drugiej połowy, jednak udaje się nam zremisować, z odrobiną szczęścia byśmy wygrali. Ok, mecz na szczycie, przegrywaliśmy 2:0, wyrównaliśmy, nie jest jeszcze tak źle.
4. Wyjazd do Ostrowca Świętokrzyskiego, na który zdecydowałem się jechać, jakieś 300km od Gliwic. Każdy był pewien wysokiego zwycięstwa, w drodze wypijam 3 piwka, zadowolony wchodzę na stadion, w chuj piździ, ale dobra. Piłkarze zaczynają grę, jakoś kiepsko to wygląda. Walczące o utrzymanie KSZO walczy na równi z Piastem, walczącym o awans. Kibice się denerwują, piłkarze grają bez ambicji. 92 minuta, każdy pogodzony z remisem, gdy nagle pada bramka… dla Ostrowca. Wkurwienie mega, człowiek jedzie 300km, zawala cały dzień, żeby piłkarze taką chujnię odstawili. Oczywiście nie obyło się bez dziwnych zmian w trakcie meczu, jak i w wyjściowej 11, dziwni piłkarze, na nieodpowiednich pozycjach.
5. Mecz z Flotą Świnoujście. Zaczynamy dobrze, szybko strzelamy bramkę, wszyscy zapomnieli już o Ostrowcu, pełni nadziei na następne gole dla Piasta, dostajemy 2 w dupę i przegrywamy 1:2. Oczywiście jeden z goli w doliczonym czasie gry. Strata do liderów coraz większa, trener robi coraz dziwniejsze zmiany, kibice wkurwieni.
6. Dzisiejszy mecz z Pogonią Szczecin, w Szczecinie. Pełen optymizmu zasiadam przez TV, włączam TVP Sport. Zaczyna się mecz, równa walka, 11 minuta 1:0 dla Pogoni. Kurwa chuj awans strzelił już sobie myślę, po ptokach. Ale po kilku minutach Piast wyrównał, jednak gra była potem nijaka i mecz się skończył 1:1, chociaż mogło być różnie.
I kurwa wkurwia mnie w tym wszystkim to, że człowiek jeździ na mecze, wydaje kasę, traci czas itp. a zajebani piłkarze odstawiają taką chujnię, a kurwa trener żongluje składem. Mając ekipę na ekstraklasę przegrywamy z 1-ligowymi słabiakami! Piłkarze kurwa nie pokazują wcale ambicji. Jak ja bym kurwa dostawał taką kasę jak oni, to bym kurwa zapierdalał na tym boisku aż bym kurwa płuca wypluł, a oni sobie kurwa truchtają i co mecz zapowiadają walkę. Stadion się buduje, a przez urząd miasta, zarząd, trenerów i piłkarzy będziemy gnić kurwa w 1 lidze, bo piłkarzom się dupy ruszyć nie chce, a trener chyba nie te tabletki łyka, co trzeba. Jedni za 1.5 koła zapierdalają jak głupi, a oni dostają minimum 15-20 tysięcy za granie w piłkę i żadnych ambicji nie pokazują.
I tak na koniec dodam, Piast to MY(kibice), a nie wy(piłkarze)!
Tagi: Piast Gliwice piłka nożna futbol 1 liga
Kategoria Różności