Przygarnij Smrodka

3 lutego, 2011, Autor:

Przygarnij Smrodka 
Mam sobie w pracy cichy spokojny kurwidołek, 3 piętra pod naszym labem. Dzielę do z koleżanką (Żmiją) od dobrych kilku lat. Pomalowany jest na różowo bo tak :P. Spokój i cisza jest do tego stopnia, że pies z kulawą nogą się nie zainteresuje czy jesteśmy w pracy czy też nie. Bosko!!
Niedawno do naszego naukowego dream-teamu dołączył koleś. Doktorant. Siedział sobie z kwokami na górze i słuchał o ich problemach pre- i post-menopauzalnych. Niewiele się odzywał. Może nieśmiały? Albo tematyką zniesmaczony. Bo w końcu kwoki mogłyby być spokojnie jego matkami. W przypływie nie_wiem_czego może litości, postanowiłyśmy przygarnąć kolesia i dzielić z nim nasz różowy kurwidołek z dala od ócz managementu, gdzie cisza i spokój i pies z kulawą nogą nie zagląda. No to się pytamy czy chce. No mowa!!! Oczywiście że chce. Myślałyśmy więc że się koleś rozkręci przy nas i wyrobi jak gówno w betoniarce do zjadliwej konsystencji.
I tą decyzją strzeliłyśmy sobie w kolano.
Od dawna chodziły słuchy, że koleś śmierdzi. No dobra, raz śmierdział niemytym włosem, ale że ja mam węch upośledzony alergią to mało co mnie rusza. Przytachał sobie z góry biurko, komputer, krzesło, dorobił klucz do pokoju i się rozsiadł. Ale usiadł i ani be ani me. No dobra, trzeba dać mu trochę czasu. Ale z jego dresowej bluzy zaczął uwalniać się smród nie dezodorantowanej pachy. Spocił się bo dużo biegał i biurko taszczył – tak durne my obie wytłumaczyłyśmy sobie ów epizod. Następnego dnia historia się powtórzyła. Jak tylko usiadł przy kompie zaczął ściągać pachą. Smród snuł się po całym pokoju. Chciało mi się rzygać. Żmija też minę miała nietęgą, ale dałyśmy radę. Kolejnego dnia od smrodu doznałam porażenia mózgu i wydawało mi się że to ja śmierdzę, więc nerwowo obwąchiwałam się przez cały dzień, że a nóż mi się wydaje lub może o zgrozo mam niezdiagnozowanego raka mózgu bo czuję zapachy czy raczej smrody które nie istnieją. Potem już obwąchiwałyśmy się ze Żmiją nawzajem, bo moja schiza jej się udzieliła.
Po dwóch dniach siedzenia w śmierdzącym pokoju, wietrzonym do granic skostnienia z niepokojem zaczęłam myśleć o nadchodzącej zimie stulecia. Czy aby damy radę, bez uszczerbka na zdrowiu wiosny doczekać. Żmija podjęła męską decyzję, że czas ze Smrodem porozmawiać bo w ekspresowym tempie koleś dorobił się wszystko mówiącej ksywy.
Wzięłyśmy więc Smroda na rozmowę. Żmija zaczęła. Że chcemy z nim pogadać, dla jego dobra itp…nie po to żeby mu przykrość zrobić ale żeby zadbał o higienę.
– znaczy chcecie mi powiedzieć, że śmierdzę?
– tak
– ale jak to, przecież ja się myję
– ale może za rzadko pierzesz ciuchy – rzuciłam
Smroda wbiło w ziemię. Pokraśniał na mordzie i nic nie powiedział. Po weekendzie przez jeden dzień był spokój ale w po tej rozmowie i ja i Żmija wlałyśmy sobie w piątkowe popołudnie do gardziołek po butelce wina, żeby odreagować wkurw. Ale we wtorek, nie dość że się do nas nie odzywał ani jednym słowem i widać było że jest foch. W dodatku jego dresiarska bluza śmierdziała skisłą ścierą i potem. Ja pierdole. Do końca tygodnia próbowałyśmy udawać że nic się nie dzieje ale obie miałyśmy mord w oczach i jak tylko Smród wychodził, to dawaj okna na oścież otwierać i wietrzyć. Żmija z tego wszystkiego dostała gila, u mnie rak mózgu postępował w tempie błyskawicznym. A Smród nie dość że się panoszył na naszym kurwidołku to jeszcze miał focha i się nie odzywał.
Zaczęłyśmy więc knuć jak się z powrotem pozbyć Smroda i odesłać z powrotem na górę. Można było przeprowadzić z nim kolejną asertywną rozmowę grożąc sankcami a następnie sankcje wykonać, ale to niewiele by dało. Można było mu powiedzieć wprost: „zacznij się myć człowieku bo nigdy żadnej laski nie przelecisz tak od ciebie ściąga” ale to już było i nie działało. Uknułyśmy więc, że trzeba wziąć szefową na dwie setki, wino i frytki i poprosić ją żeby go ściągnęła z powrotem pod pretekstem żeby był na oku jako nowy pracownik. W dodatku wrednie powiedziałyśmy że Smród nie pracuje w piątki bo uznał że nie musi. No to się szefowa lekko rozkurwiła i jak kwoka przygarnęła Smroda pod swoje skrzydła hehehe. A my? Odzyskałyśmy swój utracony acz zasmrodzony kurwidołek :P

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 29 raz(y), średnia ocen: 9,66 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!

Tagi:

Kategoria Różności

komentarzy 25 do “Przygarnij Smrodka”

  1.  kółko pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 12:06

    O wy podstępne żmijki wy!

  2.  prywatnyKat pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 12:42

    nie no rozjebało mnie to nominuję tego posta do Zaiste Wykurwiste…

  3.  Gorg pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 12:51

    Skisła ściera i pot,zaschnięty żurek na klacie,paprykarz między zębami i podstawczaki z klasy cryptomycocolacomycetes na stopach,bardzo odporne na wszelkie typy fungicydów?:)

  4.  oxygen100 pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 13:55

    cała ta sytuacja prowokowała mnie do zastanawiania się nad jedną rzeczą: czy jak Smród otwiera rozporek to czy wylatuje z niego stado much? :)

  5.  luke pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 14:08

    przyłączam się do Kata – nominuję do Zaiste Wykurwiste – ja z takim śmierdzącym chujem jechałem na wycieczkę do Włoch – 12 godzin w autokarze i tak jebał, że powiesiłem nad nim choinkę zapachową, ale nie zrozumiał tej subtelnej aluzji – to się przesiadłem na miejsce koło kierowcy i miałem zajebisty widok – nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło

  6.  HrabiaOlaf pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 15:17

    Yeeee Zaiste Wykurwiste, po raz trzeci! :)

  7.  Xargrr pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 16:49

    ZAISTE po raz 4ty. Dobrze się czytało

  8.  admin pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 18:24

    :-))
    Zgadzam się, Zaiste Wykurwiste przyznane :-))
    Hihi, ale był polew w pracy, masakra :-))

  9.  admin pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 18:25

    Buahahaha, luke, powiesiłeś nad gościem choinkę? Hahahahaha, ale numer.
    No ale co on biedak miał zrobić wtedy? Może i aluzję zrozumiał, ale nic z tym zrobić nie mógł, nie da się natychmiast przestać śmierdzieć :-))

  10.  Gorg pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 18:28

    To dlaczego się mówi przestań śmierdzieć? :+}

  11.  Bergamo pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 18:50

    Hahahaha
    W mojej pierwszej pracy też był taki koleś – całkiem mądry, całkiem niezły, ale jebał tak, że we cztery siedziałyśmy w 2-osobowym pokoju, żeby tylko z nim nie siedzieć – a jak któraś coś do niego miała to dzwoniła, do sąsiedniego pokoju ;D

  12.  Tyrq pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 18:53

    hehehe dobre, trzeba bylo mu powiedziec zeby golil pachy :D

  13.  prywatnyKat pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 20:03

    taaa zaproponuj mu wspólną kąpiel, a potem ubierzcie się w czyste rzeczy i idźcie na spacer aaaaaaaaaaaaahahaah xD

  14.  Gorg pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 20:33

    taaa zaproponuj mu spacer,a potem weźcie wypierzcie swoje wspólne rzeczy i ubierzcie choinkę…tam tego teges..

  15.  prywatnyKat pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 20:40

    aaaaaaaaaahahaahaha

  16.  Gorg pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 20:42

    Przepraszam Bergamo ale przeczytaj sobie swój tekst przez pryzmat zwierzeń młodocianej kurwy,bez urazy,posmiałem się troszku,ale może skleciłaś to specjalnie a ja nie kumaty jestem?Wyrazy szacunku..

  17.  luke pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 21:33

    bo zapomniałem powiedzieć, że ta wycieczka trwała 14 dni i on jebał te 14 dni, a jak choinkę mu centralnie nad łbem powiesiłem to na postajach ludzie z połowy autobusu – taki miał mniej więcej skurwesyn zasięg smrodu – gratulowali mi pomysłu, bo nikt kurwa nie wiedział jak mu to powiedzieć -ja też kurwa -bo mam czuły nos i serce kurwa!

  18.  Bergamo pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 21:41

    …młodocianej biurwy ;)

  19.  oxygen100 pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 21:51

    Luke łączę się w bólu:)) Pomysł z choinką przedni. Tylko zastanawia mnie dlaczego na wycieczce autokarowej miałeś przy sobie zapachowa choinkę?:))) Bonus na jakiejs stacji za siku dawali? :)

  20.  prywatnyKat pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 22:28

    przyśniło mu się tydzień wcześniej, że musi koniecznie wziąć ze sobą choinkę samochodową w podróż, która to uratuje mu życie…

  21.  kółko pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 22:37

    Choinka też brał udział w wycieczce! :)

  22.  prywatnyKat pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 22:53

    choinka to ona przecież xD

  23.  ASPIRYNA pisze:
    3 lutego, 2011 o godzinie 22:59

    A u mnie kiedyś w szkole średniej był taki ryzy capiło od niego jak Z Krakowa do Galaktyki Andromedy smród nie mytej pizdy przesiąknięty smrodem czteromiesięcznego niemytego żigolaka i o dziwo koleś dostał prace w sanepidzie ….a kiedyś jak poszedłem załatwiać sprawy w ZUSie to nic nie załatwiłem ale gdy wszedłem do pokoju gdzie pracują panie to zabił mnie odór nie4 mytej pachy…

  24.  luke pisze:
    4 lutego, 2011 o godzinie 01:32

    choinkę podjebałem ze srocza – bo autokar był w srocz wyposażony – i w automat do kawy – ale nad nim choinka nie wisiała :)

  25.  luke pisze:
    8 lutego, 2011 o godzinie 23:12

    ale podobno jest jedno wytłumaczenie – jak ktoś ma chore nery to będzie capił choćby się kurwa mył co 5 minut, bo smród skórą puszcza czy jakoś tak :(

Napisz komentarz